Większość z nas pracuje dla rodziny a nie dla siebie.Do grobu nikt nie zabierze wypracowanego majątku.Może ty założycielu wątku pogonił byś własne dzieci a zatrudnił obcych ale większość dba o dzieci.
Najnormalniejsza rzecz pod słońcem.
tak..zazdrość to zawiść a to już choroba..sam zatrudniam syna który pracuje od rana do póżnych godzin kiedy jego koledzy spacerują,siedzą w barze lub szpanują pod Tesco w tuningowych autach.Jednak to do czasu,bo co teraz robi syn zaprocentuje w przyszłości,a koledzy dalej będą szpanować tylko że będzie to już w starych autach a jego będzie wtedy stać na nowe auto i utrzymać rodzinę na w miarę przyzwoitym poziomie i nie psioczyć na cały świat,polityków itp.Ot i cała filozofia..
A czy widzieliście trumny z kieszeniami ,bo ci dorobkiewicze na cudzej krzywdzie myślą że do grobu wezmą bogactwo, i tu tylko czeka ich równość wobec innych.
pewne jest tylko to w życiu,że wszyscy umrzemy.Bogaty ten,co potrafi dzielić się tym co ma z innymi.Egoistom i tak nic nie pomoże.
No tak, mały polaczku, dobrze robisz. Ale chyba mówimy tu o szansach, Twój syn ma możliwość pracowania, wielu jego rówieśników nie. I nie porównujemy do głupków spod tesko, tylko do tych co muszą sami - dzień za dniem, złotówka za złotówką.
Skoro Twój syn pracuje z Tob to nie dostał tego symbolicznego merola tylko zapracował na niego. Bo miał gdzie, bo miał łatwiej. I chwała Ci za to , że go uczysz pracować, a nie dajesz darmo.
A zadrość to nie jest to samo co zawiść. Jak zazdrościsz to myślisz - o, ja też bym tak chciał. A jak jesteś zawistny to byś wcale tak nie chciał mieć jak on, chciałbyś, żeby on miał tak jak ty i zrobisz wszystko, żeby mu zepsuć wszystko. mam nadzieję, że rozumiesz :) o co mi chodzi.
Taka sytuacja przeżarta zazdrością. Kontrowersji to nie budzi, tylko zazdrość. Żenada!
Niektórzy po prostu nie znają siebie. Bardzo dobrze, że zatrudnia własnego syna, to że dostał autko też OK. Każdy zatrudni swoje dziecko jak będzie taka potrzeba i niech tak zostanie. Gorzej gdyby pracował u tatusia i pobierał np zasiłek - swoją drogą napewno znajdą się i tacy. A tak to przynajmniej uczy się biznesu.
A skąd wiesz,że tak nie robi?Zarejestrowany jako bezrobotny,bierze zasiłek i jeszcze czyha na dotację unijną, bo jako bezrobotnemu ptzysługuje.Ręka rękę myje w tym mieście.
Do gościa 23:20 - Jestem przekonany, że tak nie robi, bo założyciel wątku (taka_sytuacja) jest tak zazdrosny, że już go musiał dokładnie prześwietlić i donieść gdzie tylko się dało. A że nic się nie dało to próbuje tutaj znaleźć jadowite żmije żeby sobie ulżyć.
SCZ, zwykle podoba mi się to co tu wypisujesz i żeby nadal tak było musisz się zgodzić ze mną :) :) Ta zazdrość - no kurczę, nigdy nie myślisz sobie - też bym tak chciał jak on, albo - ale mu dobrze? Przecież każdy chyba tak czasem myśli. I to jest zazdrość dla mnie, normalna, zdrowa zazdrość, mobilizująca do pracy, napędzająca do rywalizacji, parcia do przodu.
Dla mnie to złe i małostkowe uczucie to zawiść.
No, zgadzasz się? :)
Nie rozumiem dlaczego się dziwisz. Przecież każdy zakłada i rozwija firmę, czy uprawia pole z nadzieją, że przekaże potomstwu. Największe firmy światowe powstawały właśnie w ten sposób. Ty byś swojemu dziecku kazał iść do obcej osoby ? Kształciłeś go i inwestowałeś w szkoły aby swoją wiedzą służył obcym firmom a może konkurencji :) To jest jak najbardziej pozytywne, że wdraża dziecko do zarządzania tym co sam tworzył przez wiele lat. To że Twoi rodzice nie byli na tyle przedsiębiorczy no cóż tak bywa moi też nie dlatego służę innym swoim doświadczeniem i wiedzą.
największe firmy światowe powstały na zasadzie:" pucybuta" ,gdzie nie mając ani grosza- bogaty dziś właścicel wielkiego koncernu pracował zaczynając od niczego.Poczytaj o milionerach a nie o arystokratach.Właśnie - ja nic nie dostałem od nikogo a mam to, co chcę w taki sposób,że na to pracuję sam a nie z rodzicami.Sztuką jest rozwijać się samemu i coś osiągnąć.Z pomocą rodziców to żaden wyczyn.
A swoim dzieciom Tomek oczywiście nic absolutnie nie przekażesz i wygonisz je na cztery wiatry żeby zaczynały od zera tak jak ty. A to co stworzyłeś sam zabierzesz ze sobą do swojego grobu , amen.
Bardzo dobrze ze pracuje a że w rodzinnej firmie to się chwali widać ze szanuje rodzinne wartości ,samochód tu nie ma znaczenia.Dziś samochód to za wyjazd do wakacyjnej roboty za granicą można kupić ,chociaż i takich cenię co sami dochodzą do czegoś w młodym wieku
Gorzej jak taki co to firmę dostał po tatusiu/pracuje w firmie rodziców i samochód mu kupili śmieje się z tych, którzy pracy dostać nie mogą albo mają z tym duże problemy. To bardzo częsta przypadłość ludzi którzy sami do niczego nie doszli, a dostali wszystko w spadku od innych.
co to za zazdrosna bestia założyła ten temat. weź się nierobie do roboty to tez może za kilka lat będziesz miał porządny samochód i dobre zarobki. Bo za pisanie na forum nikt ci nie zapłaci.