Mam pytanie do autorki.Do jakiego wniosku doszlaś po przeczytaniu tych postów?Jestem ciekawa do jakiego wniosku doszlaś?Warto mieć pukladanego męża czy raczej imprezowicza i lekkoducha?
Do żadnego. Według Waszych porad powinnam być zadowolona, posłuszna i generalnie siedzieć cicho, bo mam co jeść i nie jestem bita.
Oj tak mnie też taki obrazek się nasuwa :) Jeśli te "dobre rady" pisały kobiety to sorry ale są po prostu niemądre i same ustawiają się w pozycji potulnej owcy, która nie ma prawa mieć własnych pragnień i zdania odmiennego od męża. A drugi obrazek to chciwa i pazerna baba goniąca chłopa wiecznie do roboty a sama pucująca w kółko ten swój dom, bez chwili dla siebie. Potem na starość pretensje do całego świata, że nikt nie docenia poświęcenia i że się nie ma własnego życia. A każdą kobietę, która ośmiela się wychylić poza ten schemat i domagać czegoś dla siebie, dla swojej przyjemności trzeba natychmiast zmieszać z błotem. Każda ma być tak samo uziemiona i tak samo zaharowywać się w domu i pracy. I jeszcze wmawiają wszystkim jakie to wielkie szczęście.
Nie daj się, xyz. Moim zdaniem dobrze robisz, że wymagasz od męża trochę aktywności. Bo niby dlaczego ma być tylko tak jak on chce? :)
Też odnosisz wrażenie, że te umoralniające rady piszą stłamszone żony przykute do kuchni? Takie współczesne Isaury... Był rozrywkowy i nie jest... bo dostał co chciał i już nie musi się starać Ciebie uszczęśliwiać. Tylko sprawy bytowe... tak to żyją rośliny.
Bardzo złe wrażenie odnosisz gościu 01:46. Nie jestem stłamszoną żoną, wręcz przeciwnie. Po prostu nie lubię wiecznych imprez i wiem że życie nie na tym polega. Za dużo już widziałam żeby zgodzić się z tym, co piszesz. Takie rozrywkowe kobiety źle kończą, prędzej czy później a spokojny i stateczny facet to skarb a nie powód do narzekań.
To dziewcze drogie skoro ty żadnych wniosków nie jesteś w stanie wyciągnąć to po co zakladasz wątek?Chcesz z męża zrobić jakiegoś ponuraka, a z siebie ofiarę?Chcesz uslyszeć opinie jedynie korzystną dla siebie?Otóż jako mężatka ze stażem powiem ci tak:Dziewczynko przestań ty się bawić w malżeństwo ,bo ono dla ciebie jeszcze nie jest.Zrobisz ze swoim życiem co chcesz nie interesuje mnie czy bedziesz biegać po imprezach, upijać sie i robić z siebie dziewczyne do zabaw uciech i imprez.Szkoda mi twojego męża i ciebie ,bo nie jesteście dobrani kompletnie.Malżenstwo to nie tylko formalność nie wiem jakieś tam ble..ble..ble wesele sukienka prezenciki i wyrąbana kasa w bloto.Malżeństwo to dwoje ludzi ,którzy są odpowiedzialni za siebie nawzajem,to dwoje ludzi którzy powinni sie uzupelniać,to dwoje ludzi którzy nie sa tylko kochankami ale też przyjaciólmi .Dam ci taką rade poszukaj ty sobie faceta tak szalonego,rozbawionego i spontanicznego jak ty i nie niszcz komuś życia po prostu go nie rań.Onmoze spotka równie "sztywną" kobietę jak on i beda stanowić szczęśliwą parę
A to już nie ma nic pośrodku? A może najlepiej mieć normalnego męża, który jak trzeba to pracuje i jest odpowiedzialny a jak ma wolne to potrafi się dobrze bawić z żoną?
No a może on by się chciał "bawić" z żoną,ale sam na sam,w domku,a nie w tlumie po imprezach czy knajpach?
Sugerujesz,że skoro mąż woli być na weekendy w domu,nie chlać,nie imprezować,to już jest nienormalny?Może tak ciebie chowano,że jak weekend,to trzeba bawić się do upadłego?Ale nie mierz wszystkich swoją miarą.
A to rozumiem dla Ciebie nie ma imprezy bez chlania do upadłego ? No jeśli takiego masz męża to nie dziwię się, że największym Twoim szczęściem jest to jak on siedzi w domu.
Mogę współczuć tylko Twojemu facetowi takiej żony. Z tego co piszesz to ważniejsze są dla Ciebie imprezy, z których nic nie ma. Myślę że powinnas się bardzo zastanowić czego oczekujesz od faceta. A ty nie robiłabyś mu wymówek jakby znikał na całe wieczory na imprezy? Przeżyłem to sam... tez imprezowałem. Wynik - rozwód, rozpad związku. Teraz zmądrzałem i nawet nie chce mysleć o imprezach. Kocham swoją rodzinę i swój dom.
Gdyby mnie wcześniej zapytał czy chcę z nim pójść, ja bym odpowiedziała "nie", a on poszedlby sam to nie miałabym pretensji. Ufam mu, poza tym kłamstwo ma krótkie nogi.
Ja się chętnie zamienię z założycielka wątku na męża. Mój jest bardzo rozrywkowy. Imprezowałby codziennie,ale musi chodzić do pracy.
A czy jest coś co razem robicie i co sprawia wam przyjemność ?
Czy lubicie po prostu być ze sobą?
Ja bardzo lubię spędzać czas z moim mężem sam na sam, ale jednak potrzebuję też czasem wyjść do ludzi. Chciałabym, żeby wychodził ze mną. I lubię się porządnie wyszaleć. Tak już mam i to się nie zmieni w najbliższym czasie. Cały czas siedzę albo w tym urzędzie albo na uczelni (bo jeszcze studiuję) no i co? W weekend też mam siedzieć? Całe życie mam przesiedzieć?...
Ale jest progres. Dziś mnie przeprosił i przyniósł dla nas bilety na koncert :)
Opowiem historie pewnego małżeństwa . On zapracowany a ona chciała błyszczeć,szaleć i wychodziła a jak wychodzila to i chwile zapomnienia miała i mimo iż antykoncepcje brała w ciążę zaszła. Oczywiście musiała sie pozbyć "kłopotu" i usiadła na chwilę na 4 literach ale później znów adrenalina dala o sobie znać i mąż sie dowiedział. Wywalił na zbitą twarz i zabrał prawo do opieki nad dzieckiem.
Naiwny ten twój facet ale kiedyś przejrzy na oczy. Ty nigdy sie nie zmienisz bo zawsze tej adrenaliny bedziesz potrzebować.
Ludzie,opamiętajcie sie.Skąd takie poglądy,przewidywanie przyszłości.Jak czytam te posty,to mam wrażenie,ze wy lepiej znacie tą dziewczynę niż ona siebie.
Przeciez pisze dziewczyna,ze całą sobotę żebrze żeby z nią wyszedł,a on nie,nieugięty.Związek to sztuka kompromisów,a nie tak,żeby jedno podporządkowywało drugiemu we wszystkim.Nikt nie będzie niczyim niewolnikiem.On powinien z nią czasem gdzies wyjść,ona czasem powinna posiedziec z nim w domu.Zwiazek nigdy nie będzie udany jak jedno będzie żyło według norm i zasad drugiego.
23.36.Aż się wystraszyłam tym apelem "Ludzie opamiętajcie się".Chyba się trochę zapędzasz karcąc tu wszystkich za swoje wypowiedzi(ale pomińmy twoją wątpliwą kindersztubę).Jeśli już tak lubisz karcić i stawiać do pionu,to może zastosuj te metody do twórczyni wątku.Dostała wiele mądrych rad od ludzi doświadczonych, bo sama prosiła o rady.Nie pasuje?Niech robi, co chce.Jej życie, a my możemy chórem powiedzieć "NIE NASZE MAŁPY, NIE NASZ CYRK".