15.18. Przerost formy nad treścią.Mój Boże,ha ha ha.
A podobno kobiety są skomplikowane. Wieczorem zrobię podejście nr 2, tym razem już z adekwatnym do sytuacji słownictwem.
I dajcie w końcu spokoj z tym rozwodem, aż tak źle między nami nie jest ;)
Kochaniutka będzie mega zaskoczonko , buha ha .
Takie małe pytanie xyz. Pracujesz w ogóle? Jeśli tak to na czym polega Twoja praca? Podejrzewam że chyba nie jest zbyt ciężka skoro miast odpoczywać w weekend Ty chcesz balować.
Powiem Ci moje życie nie wyglądało jak twoje po ślubie mąż czekał aż zajdę w ciążę ,jak stało się to zaczął balangować i tak przebimbał ponad dwadzieścia lat. Oczywiście nie nie stronił od alkoholu i innych rzeczy .Do domu wracał kiedy chciał a ja mając dwójkę dzieci musiałam pracować nie wiem jak to się stało starałam się wychować je na dobrych ludzi .Są dobrymi ludżmi pokończyły studia i dobre technikum w Ostrowcu .Ale co ja przeżyłam to mogłabym tu pisać, ciągle poniewieranie mną jako człowiekiem bez granic .Pijany mąż przychodził do domu ,abo bardzo pijany albo całkiem trzeżwy,nie wiem jak to przetrwałam chyba tylko Bóg wie. Natomiast po jakichś dwudziestu paru latach zmienił się był na czas w domu .Mieszkam w bloku ,nawet przyznał mi rację że chciałam budować dom ,ale jemu w tamtym czasie nie był potrzebny.Nie pisze o szczegółach wiem że nie zasłużył na to by być z nim, ale teraz jest to inny człowiek zmienił się został mu jeden nałóg papierosy żyjemy razem lecz ból został wymazać go nie można i choć wiele razy dzieci mówiły mamo weż rozwód nie zrobiłam tego .Nie żalę się ale po przeczytaniu wyciągnij wnioski.Że jednak Twoje życie jest bajka we śnie bo nie uwierzę ze jest księżniczką .Po prostu dostałaś dobrego człowieka i nie wiesz co jest to życie.
Ja też miałam męża który chciał balować nawet co weekend tak jak załozycielka watku.
Nie czekalam tyle lat żeby sie uspokoił.Po 5-ciu latach zostawilam go i z dwójka malych dzieci odeszłam i sama dom wybudowałam.
Teraz mam dzieci juz dorosle i nigdy,przenigdy nie żałowałam tego ze nie imprezowalam bo nigdy tego nie lubilam. Nawet na weselu najblizszych przed północą szłam do domu. Dorobilam sie wszystkiego i najwieksze szczęście to spokój i ciepło domowego ogniska. Mąż szybko powinien cie zostawić i znaleźć odpowiednia,rozważną kobietę póki jeszcze młody i alimentów nie musi płacić a ty imprezuj jak ci takie zycie pasuje.
powiem Ci tak, znajdzie sie taka która doceni jego spokojny charakter i pracowitosc, dla której alkohol , imprezy nie beda mialy znaczenia. Taka kobieta stworzy mu prawdziwy, ciepły dom, a ty zostaniesz sama. On się z inną wszystkiego dorobi i to ona będzie panią. A Tobie zostana imprezy i puste zycie... Przykre, ale widze po niektorych zwiazkach z otoczenia... Znajoma miala dobrego meza to nie szanowala go. kolezanki, imprezki wazniejsze... Za jego pieniadze oczywiscie. I skonczylo sie facet odszedl, a teraz ma nowa rodzine i jest zadowolony.
Znalazła się taka głupia, która dała się zaprząc do roboty, obsługi Pana odpoczywajacego po pracy i nie wychodząca poza 4 ściany. Można i tak.
Ja wolę swojego męża, który jest wesołym i towarzyskim człowiekiem i całe życie świetnie się razem bawimy co urozmaica prozę życia i pomaga w trudnych chwilach.
Spokojny nie musi oznaczać od razu nudny. Impreza nie musi oznaczać biby alkoholowej. Człowiek jest istotą społeczną. On aspołeczną.
Zawarcie małżeństwa, to poważna decyzja, bo już wtedy trzeba się liczyć z tą drugą osobą i jej upodobaniami.Jak się chce całe życie balować,to albo trzeba szukać do pary podobnej osoby, albo nie zawracać nikomu głowy i balować solo.Przykro mi, ale "xyz" nie dojrzałaś do małżeństwa.Aż się boję myśleć, co będzie z Twoim balowaniem, jak na świat przyjdzie dziecko.Masz jeszcze czas zastanowić się, czy chcesz się w życiu tylko bawić, czy żyć, jak dorosła odpowiedzialna osoba.Głębokich przemyśleń życzę i żebyś kiedyś nie żałowała tego, co możesz stracić.
A to druga strona nie wiedziała, że bierze sobie żywą osobę z jej upodobaniami? Pewnie mu się spodobała bo wesoła, kontaktowa, żywiołowa dziewczyna. I co, po ślubie to już chce ją zamknąć w domu tylko ? Zrobić z niej kuchtę, sprzataczkę ? I to ją ma uszczęśliwić? Ma mu do stóp padać i nie wymagać więcej od życia bo on dom zbudował? Taki dom, choćby i najbardziej luksusowy może stać się więzieniem jeśli nie ma w nim zrozumienia potrzeb drugiej osoby.
Właśnie trzeba razem wychodzić. A dzieci to też nie tragedia, my mamy dwoje i dało się tak zorganizować, żeby we dwójkę czasem gdzieś wyjść. Ludzie, nie róbcie z siebie zakisłych starców w młodym wieku!
13.14.Może temu mężowi nie odpowiada towarzystwo jego żony,bo źle się w nim czuje?Musi się katować i poświęcać?Są imprezy takie,jak wesela,imieniny,urodziny, gdzie też można się dobrze bawić i razem.Jak się człowiek nagimnastykuje cały tydzień przy pracy fizycznej i jeszcze budowa domu,to ma prawo być zmęczony i nie mieć ochoty na balety.Po za tym,takie systematyczne,cotygodniowe balowanie(chyba raczej nie bez alkoholu:), to prosta droga do uzależnienia.Znam takich,co od lat cały tydzień czekają na weekend, żeby się nawalić równo, a potem znowu cały tydzień i weekend do upadłego.Gratuluję bogactwa zainteresowań intelektualnych.
Ale ani ja ani mój mąż nie pracujemy fizycznie. Oboje mamy pracę umysłową, wiec zmęczenie fizyczne jako niechęć do wychodzenia z domu odpada.
xyz,jeśli nie masz co robić z mężem,nie widzisz innych form rozrywki niż balowanie, nie masz z nim o czym rozmawiać, aby się wyluzować, to po co z nim jesteś?Twojemu mężowi radzę się zastanowić,czy już nie należy się rozejrzeć za Poradnią AA dla żony albo zmienić żonę.Niektórym się wydaje,że alkoholicy,to ci, którzy nie pracują, piją codziennie, albo leżą pod sklepem monopolowym.Nic bardziej mylnego.Alkoholizm,to picie systematyczne, nie ważne ile i jakie trunki.Niektórzy uważają, że piwo codziennie, to nic takiego, że picie raz na tydzień, to pryszcz.Spokojnie, za rok nie wystarczy jedno piwo albo balanga raz na tydzień."Miłe złego początki" ale każdy,mam nadzieję,wie co robi ze swoim życiem.Kiedyś pracowałam z takimi ludźmi i wiem dokładnie od czego zaczynali.Ani wykształcenie,ani poziom intelektualny nie ma w tym przypadku nic do rzeczy.
Może ona chce z nim normalnie i wyjść i potańczyć, a Ty już z jakimiś alkoholikami i AA wyjeżdżasz.... Co za ludzie smutni....
15.09.Chyba niedokładnie czytasz wpisy założycielki wątku.Jej chyba za bardzo nie zależy na wyjściu i tańcach z mężem, a na samym balowaniu,bo chodzi na balangi sama, a potem jest bardzo zdziwiona, że on się dąsa.Ha ha ktoś napisał,że mąż tej kobiety jest jednostką aspołeczną.Czyli wszyscy ci,co mają jakieś pasje,zainteresowania indywidualne,to osoby nieprzystosowane społecznie?Jedynie chlanie co tydzień jest przejawem uspołecznienia:) Ale ograniczenie umysłowe.
"należy nam się trochę szaleństwa" - równie dobrze może chodzić o spacer po parku, a potem wspólną kolację - wśród ludzi - żeby nie zdziczeć. Chyba masz jakieś przykre doświadczenia z zapijaniem (chlaniem sic) i AA.
15.38.Ja akurat nie mam takiego problemu, ale zawodowo takimi problemami się zajmowałam i wiem,co mówię.Kombinujesz,jak koń pod górę,to w takim razie,jak mamy rozumieć tytuł wątku"Mąż,który nie chce imprezować"???Jakoś nigdy nie słyszałam, aby ktoś spacer po parku nazywał imprezą:)Musisz przyznać, że w pierwszym odruchu pisze się prawdę...... a teraz usiłujesz kombinować i wybielać się.Sorry "xyz"(choć tu się nie podpisałaś)u mnie zaufanie traci się tylko raz.Na marginesie,myślę,że już masz problem......Znam się na tym,jak już mówiłam.