"Eksperci nie kryją, że ten egzamin to kompromis pomiędzy faktycznymi zdolnościami maturzystów a poziomem, poniżej którego matura zejść nie może.
- Mam wrażenie, że jednak zeszła. A skoro musi być dostosowana do zdolności uczniów, aby większość ją zdała, to nad nimi trzeba pracować. Konieczne jest stworzenie nowych, mądrych planów nauczania. Szerszych niż te, które są obecnie. Zachodzę w głowę, jak to możliwe, że jeszcze 10 lat temu uczeń liceum musiał wiedzieć, co to są pochodne, a teraz nie musi. Czym kierował się resort edukacji, okrajając program nauczania. Ma jakieś dane, że ludzie zgłupieli i nie są w stanie przyswajać wiedzy, którą przyswajali dekadę wcześniej? Jeśli to się nie zmieni, w końcu doprowadzimy do sytuacji, w której rozwiązanie zadania o obniżonej cenie spodni będzie podstawą do zrobienia doktoratu z matematyki." - Piotr Budzyński UR Kraków
Jestem przerażona tą matematyką! Nigdy nie miałam z nią większych problemów a próbnej nie zdałam o 1pkt bo pominęłam minusa. Z polskiego, niemieckiego i biologii to kpina każdy głupek może zdać ale ta matematyka........Boże zlituj się nad nami.............
Społeczeństwo głupieje:) Chyba każdy o tym wie. Wystarczy zobaczyć co się dzieje w szkołach, uczniowie nawet do książek nie zaglądają. O ile w ogóle takowe posiadają. Teraz wszystko można kupić, skończyć szkołę prywatną. A po co się uczyć, skoro nawet po studiach ciężko znaleźć pracę?
Przeglądałam test z matematyki z matury 2011 - choć od mojej minęło 28 lat rozwiazałabym go na min 80%. Zadania banalne i większości na poziomie klasy VIII poprzedniego systemu (pismen podał przykład).
PS. Słyszałam, że teraz zeby "mieć" maturę wystarszyło bedzie wysłac podanie ze zdjęciem i do domu wyślą ..... hihihi :)
Jestem emerytką.Maturę zdawałam pod koniec lat sześćdziesiątych. Matematyka wtedy była obowiązkowa. Była też może trudna dla osób, które nie miały tego matematycznego "pazura". Jednak większość abiturientów zdawała. Chyba moje pokolenie inaczej podchodziło do zdobywania wiedzy. Ale to co zdobyło - pamięta do dziś. A obecna matura? Nie mogę w tej sprawie się wypowiadać, bo nie wiem, czy jest ona łatwa, czy trudna. Jednakże poziom maturzystów, no tu miałabym trochę uwag, może nie najbardziej pozytywnych. Ale cóż ja podstarzała kobieta będę "truć".
Mozna powalczyc, do zdania wystarczy 30% punktow. Zycze milej zabawy http://pobieranie.dlastudenta.pl/matura/2011/matematyka/matematyka_pp_2011.pdf
Może wypowie się zeszłoroczna maturzystka. Wstawiacie tutaj państwo zadania zamknięte z matematyki i macie rację, że zadania procentowo to najtrudniejszych nie należą, jednak proszę przejść do zadań otwartych. Myślę, że wtedy ten spontaniczny uśmiech z państwa twarzy na pewno by nie co opadł. Zadania typu to ze spodniami, są po to żeby Ci- którym matematyka nie jest na studia potrzebna mogli pójść na studia- żebyśmy mogli mieć dobrych prawników, lekarzy, dziennikarzy, biologów... etc. Takim kandydatom matematyka się nie liczy, schody zaczynają się jeśli ktoś chce zrobić jak to ktoś wyżej napisał- doktorat z matematyki. Nie wiem czy państwo wiecie, ale poziom do zdawania matematyki się wybiera- Ci którzy chcą iść na Politechniki lub chcą się ukierunkować matematyczne zmuszeni są do poziomu rozszerzonego- proponuję zajrzeć do takich właśnie zestawów, np do zeszłorocznego i myślę, że nie jeden z państwa złapie się za głowę co do poziomu takiej matury. Tam nie ma co liczyć na szczęście, ponieważ CAŁA matura składa się z zadań otwartych. Biorąc pod uwagę fakt, że dobrych nauczycieli z matematyki można na palcach policzyć, to poziom do najniższych nie należy.
Wszystkie wyniki z matury są przeliczane na punkty. Poziom rozszerzony do podstawowego zazwyczaj ma się jak 2:1, tak więc gdyby kandydat na prawo który, żeby dostać się na porządną uczelnię państwową musi w ROZSZERZENIU zdawać- historię, Wos, Polski, Angielski miałby jeszcze po całych dniach zakuwać do matematyki, to myślę że minęłoby się to z celem. Ci co chcą iść na matematyczne kierunki zdają bardzo trudne rozszerzenie, a Ci którym matematyka nie jest potrzebna zdaję w miarę łatwą podstawę. Anna.
Jeszcze zwrócę uwagę na wypowiedź- 'uczniowie do książek nie zaglądają', przepraszam bardzo, ale nie wiem o których teraz uczniach jest mowa, bo chyba nie o tych maturalnych. Myślę, że takie wypowiedzi mogą się tyczyć zawodówek, to macie państwo rację, że poziom jest tam znacznie obniżony- ale tacy ludzie nie rokują na maturę, więc to chyba nie ich temat powinien się tyczyć. Myślę, że nie jedna osoba która przeczyta pańską wypowiedź i pomyśli, 'a pójdę sobie do liceum, jak tam takie fory' strasznie się rozczaruję. Trzeba się uczyć, po prostu trzeba. Nie tylko uczyć, ale i chodzić do szkoły. Nie ma mowy, żeby ktoś nie miał z podręcznika, ale "fuksem" się przecisnął do następnej klasy. Każda szkoła, jest skrupulatnie rozliczana z wyników maturalnych i poziomu, jeśli ktoś nie rokuje na zdanie matury- to się go najzwyczajniej w świecie 'odstrzela' i takie są realia. Dobry nauczyciel przed takim odstrzałem, dobrze nauczy i dopiero totalnych delikwentów ukarze, inny- po to , żeby nie mieć problemów. Dlatego takie wypowiedzi są krzywdzące. Bo trzeba włożyć dużo pracy, żeby przejść bez problemó do matury. Co do szkół prywatnych, na prawdę nie wiem skąd takie opinie. W dzisiejszych czasach, 'normalne' osoby, już w gimnazjum wiedzą, że szkoły prywatne nic nie dają, a mgr przed nazwiskiem do żadne Halo. Co do pracy po studiach- wcale tak ciężko nie jest znaleźć tej pracy, w zależności co się na tyc studiach robi- bo jeśli ktoś myśli, że będzie przez 5 lat na garnuszku rodziców, studiował sobie i imprezował, później obroni magistra i rynek pracy przyjmie go z otwartymi rękoma- to jest w błędzie. W dzisiejszych czasach mgr to mało, dużo za mało żeby być kimś. Jednak jeśli podczas studiów, na prawdę będzie się myślało o znalezieniu po nich pracy i inwestowało w kursy, języki, prace (jakiekolwiek), nawet te półetatowe to zapewniam, że racy ludzi nie mają problemów ze znalezieniem pracy.
Matura na poziomie podstawowym jako obowiazkowa jest na tyle prosta, ze aby ja zdac nie trzeba zakuwania. A jesli juz chodzi to "niepotrzebnosc" to rownie dobrze nie humaniscie do niczego nie jest potrzebny jezyk polski a tez go zdawac musi i raczej nie ma z tym problemu - choc jest podwojna, bzdurna prezentacja dodatkowo.
Natomiast kazdy przedmiot na poziomie rozszerzonym wymaga pracy od ucznia, choc tez nie od kazdego.