Nie są chore są nadopiekuńcze :)
Kiedyś, jak się coś zbroiło i nauczycielka dała manto, to człowiek tylko drżał, żeby starym nie powiedziała, bo byłby REPLAY. Nauczyciele i rodzice byli po tej samej stronie chcę przez to powiedzieć.
powiem tyle, niech sobie latają, a jak później zrobią sierotę ze swojego dziecka, bo nie umie sobie nic samo załatwić to już będzie tylko i wyłącznie ich wina.
dobrze jak się rodzice interesują ale niektóre matki to ze szkoły nie wychodzą i co najgorsze myślą że takim nadmiernym zainteresowaniem pomogą swoim dzieciom, niestety przeciwnie..........
może ty droga mamo masz niskie poczucie swojej wartości...ale ciekaw jestem gdyby była sytuacja odwrotna i twojemu dziecku działa się krzywda...to co siedziałabyś założonymi rękoma i czekała aż dziecku wejdą na głowę...chyba nie byłabyś zadowolona...spójrz na to z tej strony a nie mów że mamuśki latają do szkoły na skargę -ty na pewno też...i jeszcze dodam że jak byś rozmawiała z dzieckiem i widziała dokładnie co się dzieje w szkole to byś głupotami się nie zajmowała...bo co twoje dziecko jest super i nikomu złego nie robi ! tak to rozumieć mam?
chodzi o to ze tak naprawde problem nie tkwi tylko po jednej stronie i nie uwazam zeby moje dziecko było swiete ale co niektórzy tak mysla o swoich dzieciach bo w domu inaczej na dworze dziecko inne a w szkole jeszcze inaczej i dla twojej wiadomosci nie latam do szkoły bo takimi pierdołami ni warto zawracac sobie głowy owszem inna sytuacja jesli problem jest powazny i nie masz prawa pisac ze nie rozmawiam z dzieckiem bo gów... wiesz
...myślę, że nie ma tu jednoznacznej i dobrej dla wszystkich odpowiedzi , bowiem każda sytuacja jest inna ,trzeba jednak zachować umiar, poczucie taktu a przede wszystkim zdrowy rozsądek. Należy być po prostu czujnym, obserwować swoje dziecko i z nim rozmawiać aby nie doszło do nadużyć w żadną stronę( nie można biegać non stop do szkoły ale też nie można lekceważyć niepokojących sygnałów- nie wolno pozwolić aby dziecko stało się "kozłem ofiarnym" pozdrawiam
bardzo dziekuje za trafna opinie pani nauczycielko wreszcie wypowiedziała sie osoba która nie staje po zadnej stronie i własnie o to chodziło
skoro wiekszosc rodziców bo tak sadze wypowiada sie w ten sposob ze "dajmy dziecią szanse na poukladanie swoich problemów" jeśli sprawa nie jest powazna oczywiscie to o co tu chodzi o brak własnej wartosci rodziców" z dobrze ułożonych domów" :)
Niech latają, a potem niech je taki/taka leje na starość po głupiej głowie.
Czytać się tego nie da, co tu za bzdury sa wypisywane. Obowiązkiem rodzica jest dbanie o jego bezpieczeństwo. Jeśli dziecko wszkole bezpiecznie się nie czuje, bo jakis rozpuszczony smarkacz urządza sobie zniego w klasie frajdę- kopie, pluje, wyzywa a reszta się cieszy jak do sera, to jestem pewna,że rodzic tego wyśmiewanego przyjdzie na skargę, a rodzicem tego rozpuszczonego bahora będzie ktoś z poglądami z tego wątku ( poza nauczycielką, bo tu jeden głos rozsądku się przebijał).
Dzieciak który wie,że jego rodzic ma gdzieś jego problemy i jego samego- wyrośnie na bandziora. I to taki właśnie będzie lał rodziców jak się zestarzeją, a nie taki, który w rodzicach ma oparcie. Naucz wpierania, a wsparcie otrzymasz. Jak masz gdzieś, to i ciebie mieć tam będą.
Jak się nie miało czasu dla spraw dziecka, to trzeba się było o nie nie starać.
Wcale mnie nie dziwią mamuśki latające na skargę, skoro nauczyciel na lekcji nie reaguje na wybryki ucznia, który dokucza innym. Jak długo można tolerować przemoc, zastraszanie i wyzwiska słowne stosowane wobec niektórych uczniów? Najlepiej udawać,że nic się nie dzieje i odwracać głowę na dyżurze, na korytarzu. Niestety, to jest codzienność w naszych szkołach. Mam dziecko w klasie 6, wiele już zobaczyłam, też byłam mamuśką biegającą na skargę, bo nie pozwolę na to by dziecko z zaburzeniami psychicznymi, które jest w szkole wyżywało się na moim dziecku