Chcę poruszyć temat naszych ostrowieckich jezdni, a raczej jak i kto odbiera te prawie dziury w jezdniach. Podobnież w normie jest osadzanie studzienki 4-5 cm poniżej poziomu drogi, ale czy nie da się zrobić tego tak, aby jadąc po naszym mieście nie być zmuszonym do slalomu w celu unikania charakterystycznych wstrząsów. Bo jeśli zwykłe dziury to norma, to czy chociaż studzienki mogłyby być obsadzane normalnie, tak jak np. na ulicy Słowackiego od Targowicy do Kilińskiego, dowód na to że się da zrobić dobrze.
Czy kolesiostwo wykonawców i odbierających te prace za naszą kase zresztą, znowu jest ważniejsze niż dobro ogólne. Przecież żywotność naszych pojazdów też znacznie się skraca i portfele czasem "chudną" z tego powodu. Moim zdaniem wystarczy tylko dopilnować wykonawcę, ostrzec że przy odbiorze będzie zwracana szczególna uwaga na ten "szczegół" i wydaję mi się że sprawa uległaby znacznej poprawie. Wystarczy chcieć, a ewentualne wzajemne sentymenty wykonawców odrzucić na bok.
Mam nadzieję, że przeczyta to ktoś z osób mniej lub bardziej odpowiedzialnych za taki stan rzeczy, a do forumowiczów mam apel:
WPISUJCIE GDZIE W NASZYM OSTROWCU JEZDNIE POD TYM WZGLĘDEM SĄ OK! A GDZIE JEST FATALNIE, MOŻE POMOŻEMY NASZYM DECYDENTOM W TYM TEMACIE I COŚ SIĘ ZMIENI NA LEPSZE.
Bo jak wygląda nowooddana droga ze studzienkami o 5cm niżej niż asfalt ???
Jestem za i się przyłączę !!
Dodatkowo proponuję wrzucać fotki owych "atrakcji" drogowych .
A swoją drogą wiem gdzie są studzienki kanalizacyjne wystające ok. 5 cm ponad poziom drogi . Jaka musi być powódź, żeby miały szansę zadziałać ??
Pozrawiam :)
Napisz więc gdzie takowe "cuda" są ... to nie masz się czego wstydzić.
Sorry miało być ... "to nie Ty masz się czego wstydzić"
Niestety jaki zarządca drogi takie drogi. Pełna amatorka. No ale cóż - z politycznego powołania "specjalista"
Czy może ktoś z to, czytających orientuje się jak to jest z tymi drogami, bo z tego co ja wiem mamy autostrady, drogi szybkiego ruchu, krajowe, powiatowe, gminne, osiedlowe, wewnętrzne, i może jeszcze jakieś. Za każdą z tych dróg odpowiada kto inny, ale czy za wykonawstwo i należyte utrzymanie i naprawy też? Czy nadzór i odbiory wykonawstwa i napraw nie pełnią przypadkiem w naszym mieście te same osoby, choćby z racji posiadanych uprawnień, bo chyba jakieś muszą mieć, chociaż jeżdżąc po Ostrowcu i to po nowych jezdniach wygląda jakby ich nie mieli.
zawsze się zastanawiałem, jak to jest, remont drogi z budową kanalizacji, nowa nawierzchnia i po kilku miesiącach zapadające się studzienki. O co w tym wszystkim chodzi????
Ja właśnie długo sie zastanawiam i nierozumiem dlaczego nawet jak sie buduje nową droge to najpierw sie robi w pasie drogowym 10000 studzienek,po to zęby po 6 missiącach sie zapadły i robiły sie dziury.czy tych studzienek nie można robić w chodniku obok drogi,żęby minimalizować powstawania tych dziur.W chodniku nierówności nie są tak uciążliwe i studzienki sie nie zapadną tak szybko jak na jezdni ,bo nie są obciążane ciężarówkami.Jest ktoś kto mi to sensownie wytłumaczy czemu studzienki muszą być w jezdni a nie w chodniku?
Może ktoś zauważył co się dzieje jak położą ostatnią warstwę asfaltu ,potem taką studzienkę się obrzyna dookoła usuwa się asfalt i ubija się żeby się nie zapadały i zalewa się znowu asfaltem i lepikiem ale efekt jest odwrotny .
Podobnież odchodzi się od umiejscawiania studzienek w jezdniach, ale jak to bywa ... chęci swoje i życie swoje. Nadal uparcie twierdzę, że całkowita wina leży w nadzorze i odbiorach tych prac. Jeśli wykonawca wie że i tak inwestycja będzie odebrana, to takie "szczegóły" jak najlepsze osadzenie studzienek się pomija, bo jeśli jest w normie 4-5 cm, tyle że każdy pojazd który w taką studzienkę wjedzie to jak uderzenie młota i po nawet miesiącu z 4-5 cm robi się 6-7 i traci też swój poziom. Jeśli dochodzi do tego prawdopodobnie fakt że wykonawcy to zamknięte grono i odbierający pewnie też, to pomijając być może inne fakty, wchodzi takie towarzystwo w pewną rutynę, a jeśli nawet ktoś może o to pytać spotkać się może z wyjaśnieniem każdej z obu stron że ... "się inaczej nie da".
Ale wracając do jak w tytule wątku piszcie GDZIE jest w tym temacie dobrze, gdzie natomiast fatalnie. Pozdrawiam i proszę o takie wpisy, nawet takie gdzie jest nawet pojedyńcza fatalnie obsadzona lub już uszkodzona studzienka ...
Tak z tymi studzienkami to nieporozumienie na iłżeckiej je zrobili w srodku ulicy a potem usieli rozcinac ja bo była awaria łatwiej chyba zrobic to w chodniku i ewentualnie podczas awarii rozebrać kostke a nie ciac asfalt za grube miliony(tymbardziej ze łatanie dziur nie stoi u nas na najwyzszym poziomie). Na nowej ulicy w szewnie od czestocic tak jak ktos napisal powyzej trzeba jechas jak pomiedzy pachołkami. To jakies nie porozumienie.
W chodniku jakby zrobili to muszą dekle byc zamykane na klucz inaczej by ich niebyło
Każde wpadnięcie koła w taka dziurę to u krewkich kierowców to szczególne wychwalanie wykonawców.Chwaleni sa chwaleni co chwila
Na siłę chyba robicie tu problem. Pokażcie mi, gdzie na nowo wykonanych ulicach są źle osadzone studzienki?? Denkowska, Waryńskiego, na Kolonii Robotniczej, na Pułankach?? Dawniej fuszerkę się robiło zgadza się, ale teraz inspektorzy nadzoru są strasznie uczuleni na studzienki i nie ma możliwości zrobienia lipy. Wiadomo, że nigdy się nie ustawi tak by było idealnie równo, ale na pewno nie ma odchyłów rzędu 4-5 cm na nowo wyremontowanej drodze tak jak ktoś wyżej napisał. Poza tym studzienka, ten okrągły właz nie służy do odbierania wody, bo tego służą kratki przy krawężniku, a sama studzienka służy jako rewizja kanału.
Bardzo się cieszę że dołączył ktoś z bezpośrednio zainteresowanych tym problemem, ciekawe ... wykonawca czy odbiorca?
Docenić należy, to czynię że ktoś taki przyznaje się że były fuszerki, bo do czegoś takiego dojść samemu łatwo nie jest, więc "chylę czoła", ale zaraz w samoobronie trochę dziegciu, czyli ... "Wiadomo, że nigdy się nie ustawi tak by było idealnie równo, ale na pewno nie ma odchyłów rzędu 4-5 cm na nowo wyremontowanej drodze tak jak ktoś wyżej napisał" ... otóż się da, przykład ul. Słowackiego na swoim prostym odcinku.
Najpierw może należałoby ustalić co to jest "nowa ulica" i od kiedy należy liczyć "dawniej", bo na nową tego typu inwestycję wykonawca daje ponoć trzy lata gwarancji, przez tyle czasu nawet są jakieś kucje.
Wnioskować więc należy że przez minimum trzy lata jezdnia jest "nowa". "Dawniej" ... nam jeszcze zostało, więc kiedy to było to dawniej, może ustalmy czas abolicji, amnestii ... będzie łatwiej określić gdzie jest tzw. "lipa" po nowemu.
"Pięknie" są obsadzone dwie studzienki na wysokośći nowej Biedronki na ul. Waryńskiego.
Co przeżdżam zawsze w nie trafiam ... i bum-bum jest, ech dgogowcy i odbieracze siebie warci.
Dziury, koleiny, brak kompletnej sieci dróg ekspresowych i autostrad, a także fatalne oznakowanie tych dróg, które już są - to najczęściej wymieniane przez kierowców niedomagania polskiej infrastruktury drogowej. Jak jednak możemy przeczytać w ogólnoświatowym raporcie konkurencyjności (The Global Competitiveness Report) za lata 2010-2011 opracowanym przez Światowego Forum Ekonomicznego, w Polsce jest wręcz tragicznie. Raport, o którym mowa, porównuje 142 wybrane kraje pod kątem wielu czynników ekonomicznych, społecznych, a także infrastrukturalnych. Wśród zagadnień poruszanych w raporcie jest również pytanie dotyczące jakości dróg. Tu wypadamy bardzo słabo. Polska ma tylko 2,3 punktu na 7 możliwych, zajmuje 134 miejsce i jest wyprzedzana przez kraje takie jak Mozambik, Jemen, Zambia, Boliwia, Botswana czy Gwatemala. Czy rzeczywiście jest tak źle?