Proszę wszystkich czytających napiszcie jak radzić sobie z paraliżującymi lękami, wątpliwościami i ciągłym roztrząsaniem czy to co robię jest słuszne czy nie, ogólnie zadręczaniem siebie?
Pomóżcie, proszę Was
Anna,ja mam też gonitwę myśli ale się nie zadręczam-co mi/Ci to da?? Umęczysz siebie i innych ,a raczej trzeba pomocy szukać w swojej głowie,to tak jak z nałogiem,jeśli sama nie zrozumiesz nikt nie jest w stanie Ci pomóc.Pozdrawiam i życzę siły :)
Wiara,wiara i jeszcze raz wiara.Wszystko,co Pani robi-jest słuszne i trzeba w to uwierzyć,-nie wolno mieć wyrzutów sumienia.Nie ma wyrzutów, nie ma żali-jest wiara w siebie i swoje działania.Nie przyszła Pani na świat po to, by cierpieć,bać się,wątpić.Pani żyje i rozwija się,dusza Pani przyszła na świat-by się radować.Niech Pani nie więzi swojej duszy,niech się cieszy wolnością-proszę w to uwierzyć i pozwolić sobie być szczęśliwą osobą!Pozdrawiam.
Idź do psychologa i nie wstydź sie tego Idź póki jeszcze masz siłę walczyć o siebie i swoje zdrowie psychiczne
Nie leczone lęki mogą prowadzić do gorszych rzeczy i prób samobójczych
SKORZYSTAJ Z POMOCY SPECJALISTY NAPRAWDĘ WARTO
Dziękuje za dobre słowa, widać, że Bóg przez Panie przemawia, u mnie głównie chodzi o to, że nie mam pracy i mam wyrzuty sumienia poprzez to, czuję się jak nieudacznik i choć pragnę wykorzystać ten czas na lekturę słowa Bożego to myśli o tym, że powinnam teraz pracować, robić coś dla innych itp., ogólnie mówiąc silne poczucie winy nie daje mi spokoju i nie mogę się poprzez to skoncentrować na tym co robię, ciało aż całe drży, dziękuje jeszcze raz za slowa otuchy, też chcę wierzyć w to, że ten stan się zmieni, w końcu przecież wszystko się zmienia i przemija
Aniu nie mozesz dopuscic do tego ze przestaniesz w siebie wierzyc..nie ma nic gorszego niz utrata wlasnej wartosci...ty jestes silna i wartosciowa.:)
Osu no seishin - Wytrwać pomimo przeciwności
Anno,z pracą jest bardzo ciężko,ale nie tylko praca zawodowa daje satysfakcję,można pomagać na ile się ma siłe,nie wiem ile masz lat. Jeśli jesteś zdrowa,masz kochającą rodzinę i bliskich to to już jest bardzo duży powód do radości.Zdrowie,zdrowie przede wszystkim.Nie zadręczaj się bo Ci go zabraknie.Bądź silna.Pozdrawiam
Kochana Anna,skoro sięgasz po słowo Boże,to wie pani,że po to jest upadki, żeby później można było wzlecieć.To właśnie doświadczenia, nauka życia, rozwój osobisty.niech się tego pani nie boi. Nie raz wydaje nam się,że dopadło nas coś złego,ale tak naprawdę-to jest dobre dla nas-tylko jeszcze o tym nie wiemy. Im większa nasza wiara,tym większą mamy odpowiedzialność.A wtedy potrzebna pokora i cierpliwość i wszystko będzie na dobrej drodze.I jest.Pani przechodzi teraz okres doświadczenia i proszę być pozytywnie myślącą.Takie są zasady życia.Jest pani na dobrej drodze.Zaufaj pani swojej intuicji.Powodzenia. Jesteś wartościowym człowiekiem!!!
Wzruszam się czytając wszystkie odpowiedzi, ciepło na sercu się robi widząc taki oddźwięk wśród, wydawałoby się, obcych osób, od razu dusza rośnie. Dziękuje Wam, że jesteście i za wszystkie mądre słowa. Lekarzu dusz już wiem, czemu tak się nazywasz, dziękuję
Aniu naucz się cieszyć tym co masz i każdym następnym dniem wychodz z domu zmieniaj otoczenie, życie nasze i tak jest za krótkie by sie zamartwiać i bać módl się i działaj
Bardzo mi Państwo pomagają, tym co piszecie, wiem, że może uderzam w zbyt podniosłe, jak dla innych tony ale dla mnie to naprawdę bardzo ważne, że kogokolwiek interesuje moja osoba,
Bóg zapłać
Droga Aniu. Myślę, że za dużo czasu poświęcasz na rozmyślanie. Nie analizuj zbyt często co robisz dobrze, a co źle, po prostu wykonuj swoje codzienne obowiązki i już. Rozżalanie się nad sobą nie prowadzi do niczego dobrego. Piszesz, że nie masz pracy. To smutne, ale pewnie to nie twoja wina. Takie mamy realia w Ostrowcu. Lecz to nie prawda, że nie pracujesz w ogóle. Jesteś kobietą, więc z całą pewnością wykonujesz masę domowych prac. A to trudna i mozolna praca. Masz więc prawo odpoczywać tak jak lubisz. Kobiety już za prowadzenie domu zasługują. Więcej wiary w siebie!. Stań przed lustrem i powiedz sobie: Jestem wspaniała. Rób to codziennie.
To typowy objaw depresji.Konieczna wizyta u psychiatry,Nie żartuję,Sam to miałem.Nie lekceważ tego to poważna choroba ZAGRAŻAJĄCA ŻYCIU!!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie słuchaj takich porad w stylu stań przed lustrem,weż się w garść .Ci co tak mówią nie wiedzą co to za poważny problem.TAK SIĘ NIE DA!TYLKO DOBRY PSYCHIATRA-UWIERZ MI....
Droga Aniu,
wybrałaś bardzo dobry kierunek sięgając po Słowo Boże. Znajdziesz w nim nadzieję, pocieszenie i otuchę. Dowiesz się, że pomimo własnych niedoskonałości jesteś w oczach Boga cenna, wartościowa i że On cię bardzo kocha. Tak bardzo cię kocha, że dał swojego jedynego Syna, aby zapłacił swoją drogocenną krwią za to, co złego zrobiłaś w życiu. Jeśli całym sercem uwierzysz, że Jezus jest Synem Bożym, jeśli powierzysz mu swoje życie i przyszłość, upamiętasz się, odwrocisz od swoich grzechów i zaprosisz Jezusa do swojego codziennego życia, to On zgodnie z obietnicą z Pisma Świętego realnie zmieni twoje serce i życie.
"Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego [Jezusa], będzie zbawiony" (List do Rzymian 10:13).
Zaufaj Mu, nie zawiedziesz się. Przeczytaj sobie Ewangelię Marka, a także Psalm 91, gorąco polecam.
Modlę się o ciebie.
Ja pomodlisz się za mnie bo na przestrzeni kilku lat uwierzyłam i coraz cięższe krzyże dżwigam,już nie chce tej miłości,niech kogoś innego pokocha.Z obserwacji innych wnioskuje,że tym którym nie brak niczego czyjąś inną miłością są darzeni-tylko czyją??
Cześć, myślę, że Psalm 37 daje nam właściwy kierunek, kiedy widzimy ludzi których powodzenie oparte jest na nieuczciwości. Nie wiem w jaki sposób praktykujesz swoją wiarę, ale przyszło mi na myśl, że najlepszym rozwiązaniem byłoby poszukanie niewielkiej społeczności chrześcijan, w której mogłabyś wzrastać w wierze, modlić się razem z innymi i być może uzyskać praktyczną pomoc w Twoich codziennych zmaganiach.
Wszystkiego dobrego,
Przede wszystkim musisz jasno sprecyzowac, co to jest: lęki, wątpliwości i roztrząsanie, czy to co robisz jest słuszne, czy nie - czy może raczej - lęki i gonitwa myśli. Czepiam się tych sformułowań, ponieważ pierwszy przypadek to coś normalnego w przypadku, gdy są problemy, nie ma pracy, a w życiu niezbyt się układa, natomiast to drugie pobrzmiewa trochę jak zaburzenia psychiczne i wtedy trzeba koniecznie pójśc do lekarza i nie bagatelizowac sprawy.