Poszukiwany jest dobry( pod względem lekarzy) szpital psychiatryczny dla leczenia nerwicy. Może ma ktoś jakieś osobiste doświadczenie i chciałby podzielić się opinią? Dziękuję za poważne opinii.
Klinika Nerwic - Instytut Psychiatrii i Neurologii, Warszawa, ul. Sobieskiego 9, tel. 22 458 25 63
napiszę ci tak męczę się z tym dziadostwem od kilku lat proszki terapie czasem lepiej czasem gorzej ale .....powraca i to jest najgorsze. Nie wiem czym jest to spowodowane mam prace zyje się dobrze . Taka już moja natura
Nie mogę spać i zasnąć,a
Mam jakieś lęki
Każdy ma objawy różne. Niepokój, lęk, skoki ciśnienia, kołatanie serca, biegunki na przemian z zaparciami, wrzody żołądka, zimne poty. Najgorsza bezsenność lub totalna ospałość. Bóle umiejscowione w całym ciele. Mięśnie spięte jak rzemień. Mdlałam w kolejkach, w kościele, w CH. To był koszmar. Bałam się sama zostawać w domu. Bałam się obłędu. Badania wszystkie w normie. Nikt nie wiedział co mi jest. Dopiero pani robiąca mi EKG po raz 20 w danym miesiącu zasugerowała wizytę u psychiatry. To mi uratowało życie i moje małżeństwo. Najdłuższa przerwa bez leków 1,5 roku. Wykorzystałam ten czas na ciąże i urodzenie synka.
Nerwicy nie da się wyleczyć. Będą okresy uśpienia choroby, wyciszenia ale co jakiś czas będzie powracała. Nie wiem czy potrzebny jest od razu szpital psychiatryczny. Udaj się do psychiatry np. do Szaginiana lub p. Potockiej. Leki pomogą. Życzę zdrowia.
Chodzę do lekarza Szaginiana dużo mi pomógł za co mu jestem wdzięczny, ale.nadal boję podjąć się podjąć obowiązków bo ,,ktoś. Mnie oszukał i zepchnął w bagno i teraz mam lęk
Nu a co z poleceniem dobrego szpitala? Nikt nic nie wie?
Klinika Psychiatrii, Oddział leczenia nerwic, ulica Głuska 1, Lublin.
Polecam z całą odpowiedzialnością.
W morawicy jest super oddzial leczenia nerwic sa organizowane zajecia wyjazdy grupowe i jest to nie oddzial zamkniety gdzie sa psychiatryki tylko otwarty mozna wychodzic na miasto itp
Szputal to ostateczność. Pamiętaj, że pobyt w szpitalu psychiatrycznym to stygmat na całe życie. Nie wyciągaj najmocniejszego kalibru do zaburzenia nerwicowego.
Nerwicę zgiagnozowano u mnie ponad 15 lat temu. Łykałam leki, pomagało. Po odstawieniu leków wcześniej czy później lęki wracały. Dlatego podjęłam z lekarzem decyzję o terapii podtrzymującej. Mam ustaloną dawkę leku, najniższą jaka na mnie działa i łykam w monoterapii do końca życia pewnie. Dzięki temu normalnie żyję. Zwiedzam świat, wspinam się po górach, pływam, żegluję. Kiedyś wyjscie do sklepu po bułki było problemem. Z domu wychodziłam tylko z kimś. W takim koszmarze żyłam tylko 2 lata, ale prawie się wykończyłam. Schudłam wowczas 15 kg. Byłam wrakiem człowieka. Od 2002 roku żyję normalnie dzięki farmakologii.
Uwierz, że da się wyjść z nerwicy. 10 lat temu dopadła mnie niespodziewanie, ciągłe lęki, każdy ból to zawał, nie mogłem normalnie funkcjonować, wyjście do sklepu to wyzwanie, a o wyjeździe za miasto mogłem myśleć w sferze sci-fi. Były wizyty u Szaginiana (swoją drogą super człowiek), u pani psycholog (bodajże pani Lesisz) i farmakologia połączona z psychoterapią. Nie wiem jak to się stało, ale leczenie średnio pomagało, a pomógł wstrząs. Rozstałem się z dziewczyną po kilku latach związku, strasznie to przeżyłem i nawet nie zauważyłem jak nerwica przeszła. Jeżdżę na wycieczki po kraju, za granicę, często sam, co było nie do pomyślenia. Pracuję, realizuję marzenia i co ciekawe bagatelizuję problemu zdrowotne, odkładając wizytę u lekarza, nie mówiąc już o sprawdzaniu objawów w Internecie:) małymi kroczkami do przodu i kiedyś wyjdziesz z tego, musisz tylko uwierzyć i cierpliwie czekać. Gdybym mógł Ci jakoś jeszcze pomóc słowem to jestem do dyspozycji, bo pomimo że dzisiaj patrzę wstecz na to prawie bezemocjonalnie to jednak był koszmar