W firmie panuje "wolna amerykanka", prawa pracowników są nagminnie łamane! Nie jest przestrzegana ustawowa jedenastogodzinna przerwa miedzy zmianami. Często zdarza się sytuacja że po nocnej zmianie, karzą przyjść na drugą, z drugiej na pierwszą i inne temu podobne sytuacje. W takiej sytuacji nie można w żaden sposób zaplanować sobie "wolnego czasu". Właściciel jest szczęściarzem że mamy bessę a nie hosse, bo wielu by tam juz dawno przestała pracować.
do Pipu się nie dzwoni, trzeb tam napisać stosowne pismo , pod którym koniecznie musimy podać imię i nazwisko oraz adres do korespondencji a także nazwę firmy , w innym wypadku nikt się naszym anonimowym donosem nie zajmie :( przykre , lecz prawdziwe. Sama chętnie bym się tam zgłosił/ła lecz boję się o swoje miejsce pracy
Pisanie na forum o tym chyba sytuacji nie zmieni. Od tego jest PIP, sąd pracy. Z II zmiany na I - czyli brakuje zapewne 3 godzin do 11 - jak wam rekompensują czasem wolnym w innym momencie albo płacą jak za nadgodziny, to właściwie afery nie ma. Tylko takie tam problemy macie? Bo jeśli tak, to niewielkie.
To naprawdę straszny zakład :) .Co to właściwie jest ? i ile tam płacą ?.
Od Nowego Roku takie rzeczy będą na porządku dziennym. Wchodzi przecież nienormowany czas pracy więc już w Twojej firmie wiesz jak to wygląda...
19:08 - chyba nie rozumiesz za bardzo tego pojęcia ;-)