a ja tam dzis bylem ze znajomymi i bylo super jak zawsze obsuga rewelacja i plusik dla szefowej lokalu która jest wyrozumiala dla klijentow, pozdrawiam i do zobaczenia w pierwszy dzien swiat :-)
wczoraj było to samo a te dtresy wczoraj szczekały:P:P:P ciekawe skad tyle pajaców się bierze, dopiero jak przyszła szefowa to troche było widać że lepiej a ubikacja tragedia !! speluna i koniec niema tam po co wiecej chodzić
Ja założyłem ten wątek i na pewno nie chodziło o obrażanie tylko przedstawienie faktów to ze czepiacie się pauliny to prawda zazdrościcie jej urody i tyle... dziewczyny ogólnie naprawdę są super tylko CI goście zachowują się tragicznie kto był wczoraj to sam widział , męska ubikacja to samo... a najbardziej w dechę to były te okrzyki prostaków ... Jedno jest pewne jeszcze 2 tygodnie i nowo bogacy z angli wyjadą i miejmy nadzeje że labirynt wróci do normalności:P a kto tu obraża pauline i inne dziewczyny to jest taki sam jak te szczekające goście co wczoraj przy wejściu siedzieli
Szkoda, że jeden z niewielu fajnych lokali w Ostrowcu zamienia się w spelunę... a szefostwo tego nie widzi... pewnie zauważy jak już będzie za późno... eh...
Skoro macie tak dużo do powiedzenia personalnie o pracownikach, znacie ich doskonale to czemu nie podpiszecie się imieniem i nazwiskiem? Najprościej kogoś zjechać bez przyczyny, ulżyć sobie. Myślicie, że dziewczynom miło czyta się takie bezpodstawne pomówienia? Szczególnie teraz, w święta. Darujcie sobie te komentarze. Nie pasuje Wam ten lokal, obsługa, kuchnia, klienci to po prostu przestańcie tam przychodzić. Labirynt nie jest jedyną knajpą w Ostrowcu. A dla każdego pracownika, a przede wszystkim człowieka należy się szacunek!
dla klienta też a pies w lokalu gastronomicznym to przegięcie, ja na pewno zadzwoniłbym do sanepidu
heh lalunia to otwórz sobie swój własny lokla gdzie bedzie mozna jesc z podłogi !!!! wielu z nas ma w swoich domach czyt. blokach kotki pieski i jakoś nikt nie umarł z tego powodu. Co więcej nieraz jecie z nimi z jednego talerza - yoreczek mopeczek maskoteczka - pełno zarazków na sierści - włosie zamiecionych z podłogi a do łózka wskakuje i w kuchni non stop przy gotowaniu obiadku towarzyszy . ...............wnioski lalunie wyciągnijcie sobie same
ano, ja też tam bywam ostatnio dość często i ''rozdarte japy''faktycznie siedzą, obsługa oczywiście nie reaguje,może że strachu, nie wiem ,ale zrobili by coś z tym, bo pogadać się tam już normalnie nie da, bo ciągle jakieś prostackie krzyki z boku albo śpiewy, chwile ciszy tylko wtedy jak wychodzą zajarać, i co do cholery stało się z drzwiami???
kiedyś tam było fajnie a teraz co? ceratki na stołach jak za prl-u
słuchaj karolu, jesli Ci coś nie pasuje, to jak jest w labiryncie, to wcale nie znaczy ze musisz tam chodzić, nie sadze ze jestes inteligentny, bo nie wiesz ze w ekonomiku jest kierunek "kucharz" i ludzie z tego kierunku jak to nazwałeś "małolaty w dresach" wchodza na kuchnie, aby rozpoczać praktyki, a co do tego "przebieranca w krótkich spodenkach" tym "przebierancem " obraziłes mnie, gdyz w piatek własnie ja miałem praktyki, a to ze chodze w krotkich spodenkach wcale nie znaczy ze jestem jakis inny, jak sam bys wszedł na kuchnie, gdzie jest piec dwukomorowy, a w kazdej komorze po 400 stopni, jest otwierany srednio co jakies 2 minuty, do tego kebab, z niego leci najzwyczalniejszy ogien, wytrzymał bys tam w bluzie i długich spodniach? nie sadze, w zimie jest tam jakies 35 stopni, w lato kolo 45/50, wiec jesli Ci naprawde cos nie pasuje to poprostu tam nie chodz. (pS)- co do tego psa, nikt się nie zalił na niego, i nie było z nim zadnych problemow. pozdrowka
wystarczy zobaczyć co klienci zrobili ze stołu bilardowego, syf, podarty, poplamiony, oczywiście obsługa też winna, bo nie dopilnowała stanu stołu po kliencie.
Tak jest tam źle, tak strasznie, tak okrutne barmanki podają piwo, tacy okropni kucharze pracują w kuchni, takie brudne łazienki - koniec świata.
Zadziwiający przy tym jest fakt, że tam zawsze jest tak wielu klientów. W weekend trudno znaleźć wolny stolik.
Jeśli komuś przeszkadzają śpiewy przy stolikach, czy hałas w takim miejscu, bo przyszedł na randkę czy pogaduchy, to może powinien wybrać inny lokal. Każde miejsce ma swój niepowtarzalny klimat i w każdym miejscu znajdziemy inną atmosferę. Jak mam ochotę porozmawiać w ciszy i spokoju, a przy tym napić się kawy czy piwa, to idę do restauracji. Labirynt to PUB/BAR, więc trzeba się liczyć z bardziej luźną atmosferą.
Inna sprawa, że gdyby przeszkadzał mi pies, o którym ktoś napisał, poprosiłabym by go wyprowadzono. Gdybym nie miała odwagi wystosować takiej prośby, na pewno starczyłoby mi jej do tego, by lokal zmienić - to chyba nie jest jakiś wielki problem.
Na koniec - jestem pewna, że w trakcie świąt Labirynt wypchany będzie po brzegi... ciekawe przez kogo? Skoro ktoś dokładnie zna imiona kelnerek, wie kto jest właścicielem, a kto pracuje na kuchni, można twierdzić, że jest stałym bywalcem, a stałych bywalców zawsze tam wielu.
He he półnaga męska obsługa przyciągnęłaby masę klientek- pomyślcie o tym ;-) ;-) ;-)