Byłam na zwolnieniu w ciąży i można być 182 dni potem składa się o zasiłek rehabilitacyjny (chyba że przepisy się ostatnio zmieniły) a powrót na 1 dzień do pracy nic nie da, bo ja wróciłam na miesiąc i tak musiałam ubiegać się o ten zasiłek.
"Zapierdzielać jak bury osioł"...przy komputerze, ha, ha. Wy chyba nie wiecie , co to ciężka praca . Szef się krzywo spojrzy albo zwróci uwagę i już tragedia . A co do "Bóg dał , Bóg zabrał" - teraz ratuje się każdą ciąże , nawet najbardziej zagrożoną , którą dawniej sama natura by wyeliminowała , ratuje się 600-gramowe wcześniaki , które normalnie nie miałyby szans przeżyć . Wszystko pięknie , tylko nikt nie patrzy że z pokolenia na pokolenie mamy coraz słabsze i bardziej chorowite dzieci . Nie wspominając już o tym , że taki chorowity długo wyczekiwany "cud" jest bardzo często wychowywany pod kloszem przez nadopiekuńczych rodziców i wyrasta na neurotyka nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie.
Ty już się o te dzieci "nieprzystosowane do życia w społeczeństwie" nie martw! Jak byś miała problemy za zajściem w ciążę, latami byś się leczyła itd. to byś inaczej śpiewała.
Ktoś zwróci uwagę? Szef krzywo spojrzy? Kobieto, wiesz, że na zawał w młodym wieku schodzą najczęściej osoby, które wg ciebie nie wiedzą co to praca, bo siedzą przy komputerze, mają stresujące prace na wysokich stanowiskach? Jakoś w statystykach nie przodują osoby pielące buraki...
Lubisz spartańskie wychowanie i takie samo życie, fajnie, tylko nie zmuszaj do niego innych, trochę empatii by ci się przydało... no cóż, w Sparcie zrzucano chore dzieci ze skał, żeby eliminować słabe osobniki, widać masz podobny stopień wrażliwości. Szkoda tylko, że czasy się "troszkę" zmieniły, ale ty jak chcesz to dalej żyj sobie jak w dawnych epokach...
są przecież takie stanowiska pracy, które wymagają wysiłku fizycznego albo narażja ciąże na szkodliwe czynniki, mogące być przyczyną wad rozwojowych dziecka. albo kobieta wymiotująca i osłabiona poprostu nie ma siły tej pracy wykonywać. i powinna odpoczywać i już:)))
Ja tam wole nie zatrudniac bab - własnie z tego powodu - płacze , fochy , nerwy - a na koniec ciąża i już na zwolnienie . BAba to powinna w domu siedzieć i dzieci rodzić bo tylko do tego sie nadaje - tak to natura wymysliła.
Jaro, a twoja żona/dziewczyna zna twoje "poglądy"? Chociaż pewnie z takimi prehistorycznymi poglądami to jej nie masz, a jak już to jakąś desperatkę :P
Facet powinien tyle zarabiać , żeby utrzymać rodzinę. Moja zajmuje sie domem i dzieciakami i jakoś nie narzeka , wszystko co chce to ma a ja mam święty spokój , w domu porządek i obiad na stole .
@Jaro, za pare latek dzieci podrosna i wyfruna z domu, czy wtedy tez bedzie tak rozowo?
Ciąża jest stanem fizjologicznym a nie chorobowym. Owszem czasem tak bywa że kobieta ma objawy patologiczne lub ciążę zagrożoną - ale piszę - CZASEM. Natomiast teraz jest jakś taka moda na "chorwanie na ciążę" potem na poród a potem na poporodzie.....
No nie wiem, kobieta, która się szanuje nie byłaby zadowolona z tego, że jej mężczyzna uważa, że ona "nie nadaje się do niczego innego niż rodzenie dzieci i siedzenie w domu".
To jej zdanie i jej życie - może jej to właśnie pasuje i jest szczęśliwa ? Całkiem możliwe, że mąż uważa ją za wspaniała żonę , matkę i panią domu. A ona w domu czuje się bezpieczna i akceptowana . Nie każdy ma predyspozycje i ambicje , żeby pracować zawodowo . Przecież każdy jest inny i ma prawo żyć jak chce. Najważniejsze, że się dobrze dobrali .
A swoją drogą to faktycznie coraz częściej ciążę (bez względu na jej przebieg) traktuje się jak chorobę i ja uważam , że to nie jest dobrze.
A ja uważam, ze każda praca jest inna i każda ciąża też, nawet praca przy komputerze to nie to samo, można pracować w biurze w szpitalu i codziennie być narażonym na różne choroby, można pracować np. w banku lub urzędzie skarbowym przy obsłudze klienta, a można siedzieć i pić kawkę za kawką. A ciąża może być niekoniecznie zagrożona ale powikłana różnymi chorobami. I nikomu do oceniania bo to wie tylko ciężarna i lekarz.
Z innej beczki ja nie wyobrażam sobie siedzenia w domu i czekania na męża z obiadkami nie jestem służącą, mi bardziej odpowiada schemat, ze oboje pracujemy i oboje zajmujemy się domem. I jakbym miałą do wyboru to w ciąży wolałabym pracować, bo to lubię, jestem między ludźmi a nie nudze się w domu. Tylko czy będę miała ten wybór?
Ja pracuję zawodowo "od zawsze" i czasem jestem tak zaganiana , że chętnie bym została w domu i robiła te obiadki:) A im jestem starsza tym częściej mnie takie myśli nachodzą - a tu do emerytury jeszcze daleko. Mąż się zawsze śmieje , że wytrzymałabym w domu góra miesiąc...
to prawda pracując czasem brakuje czasu na poleniuchowanie w domu :)
No , zrobienie dobrego obiadku to raczej z leniuchowaniem zbyt wiele wspólnego nie ma :)