Zdrowych ,radosnych i pogodnych świąt Wielkanocnych życzę wszystkim z ostrowieckiego Kukiz 15 oraz sympatykom,zwolennikom i adwersarzom też,bo wszyscy polacy to jedna rodzina
Mirek W.
Poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak wychwalał weto prezydenta do ustawy degradacyjnej.
Cieszy się z weta do ustawy, za którą głosował
Przyjacielu,jeden poseł to nie to samo co całe Stowarzyszenie,istotą sprawy jest demokracja panująca ,każdy wypowiada się i czyni zapewne też w ten sposób,że sam za siebie i według własnego rozumowania,w partiach członkowie są zobligowani do tzw dyscypliny partyjnej i często mówią głosem swego GURU co nie zawsze jest zgodne z ich poglądami.Moim zdaniem,skoro w partiach decyduje GURU to po co utrzymywać z pieniędzy podatnika całą rzeszę radnych,posłów i ect.Zbędny balast dla podatnika.Pójdzie 1 osoba z każdej partii,oszczędności będa olbrzymie,wstydu dla kraju mniej mam na myśli przepychanki w parlamencie co się czasem u nas zdarza
Hipokryzja. Jak Leroy miał inne zdanie to poleciał. Ale teraz będzie barwienie że nie.
Jakbyś pożył w poprzedniej epoce tobyś potrafił odróżniać co jest sentymentem do socjalizmu a co elementem rozwoju.
Najwidoczniej poprzednią epokę znasz z opowieści i dlatego popierasz tych, którzy za nią tęsknią.
Ale bzdury wypisujecie Panowie. Po co się żreć zamiast zamiast porozmawiać reprezentując swoje pomysły i poglądy. Najlepiej się spotkać gdzieś i po prostu porozmawiać. Przyjmuję za pewnik, że każdemu chodzi o dobro miasta powiatu, ale każdy ma swoje pomysły. Więc może lepiej wyciągnąć jakąś średnią, iść na kompromis i coś wreszcie zrobić, niż pisać pod ukrytymi nickami i zarzucając jedni drugim niekompetencje. Co wy na to? Może to właśnie jest wyjście, jakiś kompromis...
Panie Jacku za pewnik to należało by przyjąć takie dobra jak dieta radnego a nie dobro miasta. :)
Czy po zniesieniu takiego smakowitego kęska nadal znajdą się patrioci lokalni którzy będą chcieli działać pro publico bono.
Czy jednak poświęcanie swojego czasu dla dobra innych to za duży wymóg?
Zgadzam się z Tobą lisu. Aczkolwiek, dla ludzi którzy pracują na rzecz innych i podkreślam, są z tej pracy wymierne korzyści dla innych powinny być diety, ale nie jako stałe wynagrodzenie ale za poświęcony czas na sesjach itp. Ale niestety jak przychodzą wybory każdy zapomina o obietnicach sprzed wyborów i daje sobie założyć czarny worek na głowę i prowadzony jest do urny głosując na.... obietnice, a nie zrealizowane działania. Druga sprawa dla mnie niepojęta to to, jak łatwo przychodzi rządzącym karanie ludzi przedsiebiorczych w postaci wysokich podatków. Po drugie jak łatwo przychodzi przekazywanie pieniędzy np. na tzw. uchodźców a jak trudno przychodzi ratowanie służby zdrowia a głównie limitowanie zarobków w postaci diet głodowych dla pielęgniarek i położnych. Aspekt szpitala jest zawsze omijany bardzo szerokim łukiem przed wyborami, a przecież każdy tam był lub będzie.
Najłatwiej się wydaje cudze. Nie natrudziło się je zdobywając.
Zgadzam się z opinią Jacka i Lisu z pewną małą korektą,dotyczącą diet radnych,posłów ect. Dieta winna rekompensować czas i zaangażowanie wybrańca narodu.Niestety ale zacnych czynów czy intencji nie da się włożyć do przysłowiowego garnka i przyrządzić pożywienie.Dity moim zdaniem -tak lecz w zmniejszonych kwotach ,adekwatnych do poświęconego czasu.
Dieta radnego liczona jest od udziału w sesjach rady.
Wystarczy się tylko na niej pojawić.
Mimo że panowie się ze mną zgadzają to ja nie zgadzam się z wami :)
Nie widzę tu dobrego rozwiązania bo każde ma wady.
Brak diet spowoduje że ciągnąć będą osoby o ustabilizowanej pozycji które mogą sobie pozwolić na taki wybryk jak polityka lub które zobaczą korzyści płynące z działań na korzyść jakiegoś sposorującego lobby.
Ta pierwsza opcja nie jest zaś przekrojem przez społeczeństwo. Zasiadać będą tylko ci których na to stać.
No ale w sumie teraz też tak jest.