Milcz prostaku(-: Założyłeś sobie debilny wątek, to pisz sam do siebie, jak przez cały dzień to robiłeś ha ha ha
A Ty pisz na temat, jeśli potrafisz. A jak nie to wiesz gdzie Twoje miejsce.
Wlasnie w debilnych watkach jak to mowisz jest Twoje miejsce. Watek o porwaniu a wy wszedzie dyskusje o kasandrze felice i piciu moczu denne i nudne to sie staje.
Nie wiem na ile informacja z tym irokezem jest myląca. Każdy irokeza wyobraża sobie jak te z lat 80tych.
Ale irokezem może być też bardzo pospolita ostatnio fryzura z wygolonymi bokami. Zwłaszcza dla osoby tak młodej.
Mnie zastanawia coś innego w tym, co napisał ojciec dziewczynki. Pisze on, że dziewczynka stała przy przejściu dla pieszych i czekała na zmianę świateł, gdy samochód zatrzymał się na przystanku, wysiadł mężczyzna i podszedł, aby zaproponować jej podwiezienie. Potem wrócił do samochodu i przyniósł jakieś pudełko. Jaka jest odległość od przystanku do przejścia dla pieszych? Czy tak długo trwała zmiana świateł, że dziewczynka nie mogła zdążyć przejść przez pasy? Przecież przystanek nie jest na przejściu i to chodzenie mężczyzny musiało trochę trwać?Dlaczego zatem ona nie uciekła, gdy zmieniły się światła?Może dziewczynka zna tego mężczyznę i rozmawiała z nim jak ze znajomym?Moim zdaniem trochę się to kupy nie trzyma, ale nie jestem oficerem śledczym i mogę się mylić. Co o tym sądzicie?
od pasow do przystanku jest jakieś 20 metrow. Też mnie to zastanowiło, myślę że go nie znała bo wtedy może by z nim wsiadła albo powiedziała rodzicom po fakcie że to osoba którą kojarzy, facet raczej jej coś zaproponował, obiecał dlatego czekała aż wrocił mimo zmiany światel, tak mi się wydaje ale kto wie jak było na prawdę. Przydałoby się żeby mężczyzna który pomogl zglosił się na policję, pewnie podal by więcej szczegolow.
No właśnie, ciekawe czy zeznawał ten człowiek, który pomógł dziewczynce. Oprócz tego zastanawia mnie, że o tej godzinie tak mało ludzi było obok tego przejścia dla pieszych i nikt nie widział, że dorosły mężczyzna szarpie się z dzieckiem, a jedynie jeden człowiek?Może to wydarzenie nie miało miejsca na przejściu, a gdzieś indziej?
Dokładnie. Od przejścia do przystanku jest kawałek.....to zastanawia. Dziś mija szósty dzień a mężczyzny, który pomógł ni widu nie słychu. Niby wykręcił rękę napastnikowi i co dalej, tamten mu się wyrwał, czy te 25 metrów podprowadził go do auta?
Sprawa jakoś ucichła, choć szum medialny spory. Czyżby już wyszło.na jaw, że to fantazja dziecka?
Mój komentarz: https://www.youtube.com/watch?v=Ma3zwbgEEzk
Czyli moja analiza zdarzeń jest podobna do tej Pana Lorantego, specjalisty w tej materii.
20:51 - może pochwal się w czym jesteś specjalistą, komu doradzasz, co wykładasz?
To już nie można pochwalić człowieka?
I pewnie Loranty ma rację.