Kochani a pamiętacie żeby panowała taka podłość za dawnych czasów w tym kochanym Ostrowcu?Vaszko pamiętasz? ja nie! a mieszkam tu już troooooochę i aż.Pozdrawiam!
Pamiętam wiele , ale mieszkam od prawie 40 lat w odległym mieście . Wówczas była diametralnie inna sytuacja , nazwijmy ją " socjalno- społeczno-
-demograficzna" . Miało to przełożenie na zachowania , kontakty, obyczaje itp. itd. et cetera. Utrzymuję ścisłe kontakty rodzinno- przyjacielskie z Ostrowcem , no i uczestniczę na Forum codziennie z " falującą " aktywnością . Wiem na bieżąco o życiu w mieście, jednak moje zainteresowania dotyczą głównie kultury i zmian . Ale wiem właśnie z Forum o tym o czym piszesz. Nie będę tu komentował tego jakkolwiek oberwało mi się nieraz .Sentyment do mojej młodości ostrowieckiej , niweluje wszelkie takie jakieś tam ... nieważne !
Trzeba czasem mieć dystans choć to czasem niełatwe . Pozdrawiam świątecznie :)
Punkt toto lotka u pana Skroka w Rynku obok sklepu p. Chlopka. No wiec duze zielone blankiety pojemnik z klejem z bandazem od gory i klejono banderole ( byly nawet losowania na konc. banderoli) 3 okienka obslugiwaly szczesliwcow.
A kto mi przypomni Sklep u Garbuski. Pamiętam jak przez mgłę, gdy mama mówiła że idziemy do Garbuski. Czy to była Wąska Uliczka? Jaki u niej był asortyment? Pasmanteria?
Sklep u Garbuski był obok sklepu pod filarami,były kosmetyki i pasmanteria.
oranżada w torebkach ! hicior. smak dzieciństwa.
Vaszko! czy znałes p.Marię Ś i czy mieszkałeś na ul.Górzystej?
Jeśli tak to pamiętasz kto mieszkał vis-a-vis.pozdrawiam! (świat jest mały(
oranżada w proszku w obu wersjach i do jedzenia i do picia była pycha. Ja jeszcze pamiętam sok frument w malutkich puszeczkach jak teraz przecier pomidorowy. Ale to było pyszne i lody śmietankowe w andrutach, takich już nigdy nie jadłam.
Jak fajnie czyta się te posty. Wiele z tego co piszecie i ja pamiętam. Żal, "ale to nie wróci więcej" , żal dzieciństwa, żal ludzi którzy odeszli.
Te lody są teraz bardzo podobne - w waflu kupuję latem, prawie w każdym spożywczym.
a lizaki misie i zajączki- zewnętrzna warstwa łatwo się zgryzała, potem było trudniej..no i oranżada CITRO w butelkach z drucianym korkiem..