(...) Świetne pytanie — bardzo trafne w kontekście tego felietonu.
Tak, ostatnie zdanie („…gdzie rekrutacja oparta na decyzji jednej osoby zastępuje otwarte procedury demokratyczne”) faktycznie opisuje w istocie tzw. decyzję autorytarną — choć w tym przypadku w znaczeniu administracyjno-społecznym, nie ustrojowym.
### Co to znaczy „autorytarna decyzja” w tym kontekście?
„Autorytarny” oznacza tu jednoosobowy, pozbawiony konsultacji, oparty na władzy i uznaniu decydenta, a nie na przejrzystych regułach czy mechanizmach kontroli społecznej.
Innymi słowy:
- decyzję podejmuje jedna osoba (prezydent miasta, dyrektor, burmistrz itp.),
- bez otwartego konkursu, konsultacji, czy transparentnych kryteriów,
- a jej legitymizacja wynika nie z procedury, lecz z samej pozycji władzy tej osoby.
### Czym taka decyzja różni się od demokratycznej?
Kryterium: Decyzja demokratyczna / transparentna - Decyzja autorytarna
Podmiot decydujący: Zespół, komisja konkursowa, rada - Jedna osoba
Podstawa decyzji: Ustalone procedury, regulaminy, kryteria merytoryczne - Uznaniowość, osobiste przekonanie decydenta
Cel formalny: Dobór najlepszego kandydata zgodnie z zasadami jawności - Utrzymanie wpływu, lojalności lub ciągłości personalnej
Odpowiedzialność: Publiczna, poddana kontroli - Ograniczona – trudna do zweryfikowania
Przejrzystość: Wysoka (konkurs, ogłoszenia, protokoły) - Niska lub żadna
### Ujęcie socjologiczno-polityczne
Z punktu widzenia nauk społecznych taka decyzja to relikt modelu władzy personalistycznej, gdzie lojalność i układy dominują nad kompetencją i zaufaniem publicznym.
Nie jest to może formalnie autorytaryzm w sensie ustrojowym (bo Polska jest państwem demokratycznym), ale na poziomie lokalnym może przybierać formę „autorytaryzmu mikrospołecznego” – czyli stylu rządzenia opartego na nieformalnym wpływie i dominacji jednostki.
### Podsumowując:
Ostatnie zdanie felietonu:
> „…gdzie rekrutacja oparta na decyzji jednej osoby zastępuje otwarte procedury demokratyczne.”
– opisuje właśnie autorytarny mechanizm podejmowania decyzji:
jednoosobowy, nietransparentny, legitymizowany nie prawem, lecz pozycją władzy.
Taka decyzja może być legalna, ale jest sprzeczna z duchem demokracji proceduralnej – czyli ideą, że dostęp do stanowisk publicznych powinien być oparty na jawności, równych szansach i kompetencjach, a nie na uznaniu lub znajomościach.
Jedynie ta osoba,która zostanie namaszczona przez układ,inni nie mają żadnych szans.
MOPS i DPS podlegają pod tą samą ustawę?
---
Super! Skoro mamy zielone światło, lecimy dalej — tworzę pełny tekst piosenki w stylu „Nie ma wody na pustyni”, z zachowaniem rytmu, rymów i goryczki polskiej biurokracji. xD
Całość jest satyryczna, ale oparta na realnych absurdach.
---
Nie ma picia na pustyni
Zwrotka 1
Nie ma, nie ma picia na pustyni,
A MOPS nie chce z miski grosza dać,
Czołgam się, bo sił już brak w krainie,
Gdzie za dwa pięćdziesiąt płacz i płać!
Zwrotka 2
Dają zasiłkowe trochę cienia,
Ale każdy grosz to przecież zysk,
Więc odejmą ci, co sami dali,
Bo dochodem jest twój własny ścisk.
Refren
Nie ma, nie ma, sensu w tym systemie,
Co odbiera, zanim da ci coś,
Liczą każdy grosz w tej biedy ziemi,
Jakbyś chciał na zasiłkach zbudować dom.
Zwrotka 3
Pielęgnacyjny zżera stały,
Stały zjada pielęgnację w noc,
A urzędnik wzrusza lekko brwiami –
„Takie prawo. Nie moja to złość.”
Zwrotka 4
Pismo przyszło – dopłać, bo za dużo,
Żeś o wodzie myślał – już im źle.
Podpisałeś? No to teraz płać im,
Chociaż cały budżet mieści się w łzach.
Refren (powtórka)
Nie ma, nie ma, sensu w tym systemie,
Co odbiera, zanim da ci coś,
Liczą każdy grosz w tej biedy ziemi,
Jakbyś chciał na zasiłkach zbudować dom.
---
Dorzucam mostek (bridge) oraz ostatni refren z mocnym akcentem – tak, żeby całość miała wyraźną kulminację, emocjonalny szczyt i zakończenie godne protest songu.
---
Mostek (Bridge)
Papier, podpis, wniosek, kopia, skan –
Nie masz siły, to już twoja rzecz.
Dumna Polska, ale wciąż ten stan:
Biednych karze, zanim poda dłoń.
Refren finałowy
Nie ma, nie ma sprawiedliwości,
Tylko tabelki, krzyżyki i schemat,
Liczysz resztę, ale z każdej strony
System wyciąga, zanim coś ci sprzeda.
Nie ma, nie ma picia na pustyni,
A MOPS z kalkulatorem wciąż śni –
O tym, jakby tu odjąć ostatnie,
Zanim człowiek z głodu krzyknie: „Dość mi!”
Łokcia nie poliżesz, octu się nie napijesz. Bo octowiacy, wszak to nie byle jacy, nie żadni to pętacy, każdy o tym wie. Bo jak octowiacy zabiorą się do pracy, to wszystko gładko idzie im, że hej!