co sądzicie o tym aby swoją córkę do ołtarza na ślub prowadził jej ojciec. Byłam na takim ślubie i mam mieszane uczucia, podobnie jak inni goście. Jednym się podobało a inni mówili, że to obciach albo że może to przynieść pannie młodej pecha.
Wg mnie to fajnie wygląda, a co do pecha,to sądzę,ze jesli nie będzie się pielęgnować małżeństwa to żadne zabobony nie pomogą w jego utrzymaniu :-)
Tradycja odprowadzania młodej przez ojca jest wielowiekowa i ma podłoże w "przekazywaniu" swojej córki pod opiekę innemu mężczyźnie - przyszłemu mężowi. Zresztą ślub jest jednym z obrzędów przejścia. Tak to się właśnie powinno odbywać - ojciec odprowadza córkę do ołtarza i tam przekazuje ją narzeczonemu.
Najczęściej takie zwyczaje spotykamy na filmach ale można i tak.A zabobony?Kiedyś ksiądz pomylił daty i na jednej mszy były dwa śluby.Oba małżeństwa zakończyły się tragicznie.Niestety tragicznie dla facetów.
I uwazasz gosciu z 15.11,ze zakończenie małżeństwa jest z tego powodu,ze były dwie pary na jedej mszy? Oj,a niby mamy XXI wiek.
Nic nie uważam,to są fakty.Jeden się powiesił a drugi miał ciężki wypadek i zostawiła go żona.Oba małżeństwa wcześniej się nie znały a przypadkowo miały razem ślub.Nie mnie oceniać czy ich los był zależny od tego wspólnego ślubu.
tak,słyszałam o tym podwójnym ślubie,ale to księdza wina bo on był kobietą, tzn. ona. była kobietą;-), ale po tym wszystkim już jest mężczyzną więc nie ma stracha,
U nas rzadko praktykuje się prowadzenie córki do ołtarza przez ojca. Jest to zwyczaj przeniesiony z filmów amerykańskich ale tam tak jest. Fajnie to wygląda i na pewno nic z pechem nie ma wspólnego. Nie róbcie problemu tam gdzie go nie ma.
No nie,to był facet z brodą przebrany za kobietę.Śpiewać to śpiewać ale żeby od razu ślub dawać.
To tradycja anglosaska, wywodząca się z religii protestanckich, gdzie status kobiety był taki, że najpierw należała do ojca a potem do męża a podczas ceremonii przechodziła " z rąk do rąk".
W polskiej, katolickiej tradycji odbywało się to tak, że pan młody z drużbami przyjeżdżali po narzeczoną do jej domu, gdzie oboje dostawali błogosławieństwo od rodziców a potem razem jechali do kościoła. A przed ołtarz oboje młodzi szli razem.
Właśnie, mamy takie piękne polskie obyczaje - powinniśmy kultywować nasze tradycje zamiast kopiować obce. A w Polsce kobiety zawsze miały wysoką pozycję społeczną i ma to odzwierciedlenie w wielu starych obyczajach.
każdy zrobi jak uzna za stosowne -jedna panne młoda odprowadzi ojciec ,inna pójdzie od razu z narzeczonym a jeszcze inna sama .nie róbcie problemów tam gdzie ich nie ma .Slub to święto pary młodych -nie gości -i to oni decyduja jak ma wyglądac ich ślub i wesele a jak tobie sie cos nie podoba ,to nie komentuj tylko po prostu tego nie rób sama bo pokazujesz jak jestęs płytka i małostkowa .
to chyba wolałabym nie przechodzić z rąk do rąk.
Ale trzeba nie ma wyboru, zawsze jak sie bedziesz dobrze spisywac to mąż moze wifi zafundowac i bedziesz mogla korzystac w kuchni z internetu w mikrofalowce, miejsce kobiety jest w kuchni takie zycie, po slubie sie o tynm przekonacie
Mnie prowadził ojciec do ołtarza, bo takie było moje marzenie i nie uważam tego za obciach
mnie również do ołtarza prowadził mój tata, koleżankę moją tak samo i to żaden obciach
Mówi się, że Polska to zaścianek i teraz się nie dziwie czemu. Homoseksualizm to znak nowoczesności i postępu, a jak pannę młodą do ołtarza prowadzi ojciec, to Polaczki mają mieszane uczucia, no bo to przecież takie nienormalne i niemoralne...