Tinca czy ty czasem nie jestes z serwisu kadr?
Farmacja owszem, ale to możemy doradzić osobie, która obecnie jest w liceum. Bo chyba Tinca nie sądzisz, że można się przekwalifikować na farmaceutę, mając powiedzmy 40 lat :)
Tinca, ja ciągle robię kursy, szkolenia , studia podyplomowe i przegrywam z emerytami, mimo już kilkuletniego stażu pracy, ciagle jestem za młoda, i nie jestem bierna, szukam, rozmawiam, próbuję a mimo to nie pracuję,. Nie mam znajomości, powoli tracę siły, bo to wszystko dołuje, a rodzina na utrzymaniu jest.
Kiedy 12 lat temu wybierałam kierunek studiów, prognozy i statystyki mówiły, że to bardzo rozwojowe, poza tym był to kierunek humanistyczny, bo niestety nie każdy ma smykałkę do przedmiotów ścisłych - ja nie. Skończyłam renomowaną uczelnię, po studiach zrobiłam 2 staże i kilka różnorakich kursów, które miały, powiedzmy, podnosić moje kwalifikacje jeszcze i uściślać moje umiejętności. Wiele razy próbowałam zostać urzędnikiem startując w konkursach do urzędów gmin, starostw, urzędu marszałkowskiego i wojewódzkiego, czyli jak widać nie tylko Ostrowiec miałam na względzie, ale byłam skłonna dojeżdżać, a nawet się przeprowadzić. Do jednego takiego egzaminu na urzędnika przygotowywałam się około 3 miesięcy, przechodziłam pierwszy etap pisemny i dostawałam sie do drugiego - rozmowa kwalifikacyjna i widziałam, co tam na tych rozmowach się dzieje. Chciałam wierzyć, ze układów nie ma, że nie istnieje żadna "spiskowa teoria dziejów", ale poprzyglądałam się, napatrzyłam, kto tę pracę ostatecznie dostawał. Po 5 nieudanym razie trochę mi entuzjazm opadł, ale nadal próbowałam, zrezygnowałam po 8. Nadal zaglądam na strony urzędów i śledzę konkursy i nie raz korci mnie, żeby znowu wziąć udział, a potem myślę, cholera, znowu ktoś, kto będzie miał plecy dostanie tę pracę. I siedzę na bezrobociu...
@gość 9:06 - no i co mam ci powiedzieć, że nie ma układów? Są, przecież to oczywiste... Może w Służbie Cywilnej nie, ale to już znacznie wyższa półka, nabór ograniczony a wymagania ogromne :-(
Długo już na tym bezrobociu siedzisz?
Próbowałam, ale to są jakieś dorywcze prace na umowę zlecenie. Nie uważam, aby jakakolwiek praca hańbiła, ale w tym mieście jest tak, że jak np. pójdziesz do sklepu spożywczego, to niestety przeważnie utkniesz tam już na stałe, a to nie jest szczyt moich marzeń.
Najleprzą propozycję pracy dostał absolwent technikum budowlanego w Ostrowcu: 1100 zł na rękę a jak chce więcej to po 10 godz. plus wszystkie soboty oczywiście pod stołem.Pojechał do Kielc dostał 2.400 do ręki bez łachy i układów.No u nas jeszcze grupę II wołają bo to zakłady pracy chronionej na bloku i wysokości.Dlatego po co się męczyć i wysilać jak można w cieple bez grupy za więkrze pieniądze posiedzieć tylko te układziki potrzebne.
@ina - oj, rozumiem. Podejrzewam, że w dodatku w szkolnictwie szukasz pracy, bo z tego, co wiem, to tam często nauczyciele "odchodzą na emeryturę" tylko po to, żeby dalej w szkole uczyć :-(
Ja już nawet kilka lat przepracowałam w szkolnictwie ale niestety co roku pod koniec sierpnia jest "losowanie" swoich. Naprawdę swoją pracę wykonywałam z pełnym zaangażowaniem i sercem, ale jest niż i dlla młodych pracy nie ma, a dla emerytów jest.Co to za chora polityka? Szukam w tej chwili pracy nie tylko w szkolnictwie, nie boję się podejmować innego ryzyka, nie jest mi łatwo siedzieć z założonymi rękami, ale na płatne przekwalifikowania się to mnie po prostu teraz nie stać. Jestem na bieżąco ze szkoleniami w Ostrowcu i w pobliżu i naprawdę ofert to za wiele nie ma. I wcale nie jest tak że na siłę trzymam się jednego zawodu, moge robić wiele rzeczy, na wielu się znam i nie boję się zmian, tylko one się jakoś nie przybliżają do zwykłego człowieka.
@ina - bo to chory system, moim zdaniem, jeśli ktoś odchodzi na emeryturę to powinien wziąć i odejść na emeryturę, a nie blokować dalej miejsce pracy. Ale zdaje się, że to sami nauczyciele wywalczyli sobie taki przywilej...
Taka sama sytuacja jest z inwalidami. Jeśli ktoś zatrudnia inwalidę z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności (dawna II grupa) otrzymuje od PFRONu dofinansowanie w wysokości 75 procent kosztów zatrudnienia. Czyli - w przypadku najniższej krajowej - jakieś 1200 zł.
Nie lepiej byłoby te pieniądze wypłacić bezpośrednio zainteresowanemu w postaci renty pod warunkiem, że nie będzie szukał zatrudnienia? Oj, ile to miejsc pracy by się zwolniło!
@Tinca, sorki, ale odnosnie systemu emerytalnego nauczycieli glosicie populizm, bez podstaw. Sa dwie mozliwosci odejscia, na normalnych zasadach (60 kobiety i 65 mezczyzni) lub resortowe, ale juz wymierajace - do konca 2008 nauczyciel musial miec 30 lat stazu pracy w tym 20 przy tablicy (w szkolnictwie specjalnym mniej). Niezaleznie od sposobu nauczyciel jak kazdy pracownik moze, ale nie musi odejsc. Czesto robiony jest trick i to nie tylko w szkolnictwie, ze za odejscie (nieraz nie calkiem na wlasne zyczenie, daja pare godzin "lapowki", niech nie krzyczy), a tylko sporadycznie emerytowany nauczyciel dalej pracuje - ale w innych zawodach jest tak samo, dlatego kiedy ostatnio zmieniono zasady zatrudniania emerytow podnioslo sie takie larum, bo sporo emerytow dalej pracowalo i jednoczesnie bralo emeryturki (nie wczesniejsze, resortowe). Poszukajcie nieco a doczytacie jaki to rzad niedobry bo biednym emerytom nie pozwala pracowac i brac emerytury, bylo sporo, a przy okazji przed wyborami zobaczycie kto tej patologii bronil.
@pismen - w innych zawodach sytuacja, że ktoś odchodzi na emeryturę i dalej pracuje na swoim stanowisku to ewenement. Wśród nauczycieli dość częsta reguła. Nawet jeśli to jest tylko "kilka godzin" (żeby nie krzyczał), to przy nauczycielskim pensum wychodzi pół etatu.
Pół etatu tu, pół etatu tam - trochę by się tych etatów uzbierało...
Nie zarzucaj mi proszę populizmu, od populizmu są tu inni fachowcy :-P
Nie zarzucam populizmu, to wcale nie sa male ilosci:
Nowe przepisy dotyczą kobiet, które ukończyły 60 lat, i mężczyzn, którzy ukończyli 65 lat. A więc osób, które już osiągnęły ustawowy wiek emerytalny. I nadal nieprzerwanie pracując na etacie (w dotychczasowym zakładzie pracy), wystąpiły do ZUS o wypłatę emerytury (bez zwalniania się z pracy). I tę emeryturę pobierają. Powtórzmy: jednocześnie pracując na etacie w swoim zakładzie pracy. Taką możliwość dał im rząd. W styczniu 2009 r. pozwolił nadal pracować w dotychczasowym zakładzie i jednocześnie wystąpić o emeryturę (bez zwalniania się). Z tego prawa skorzystało 60 tys. osób. I to właśnie one teraz stracą!"
A jezeli chodzi o edukacje, to dochodzi problem o ktorym niewiele osob wie. Pozornie wydaje sie dziwne, ze nauczyciele pracuja w 2 szkolach - dla niektorych specjalnosci to koniecznosc, aby miec etat (np. chemik, fizyk, biokog) szkola musi byc odpowiednio duza - w gimnazjumw cyklu I - III jest z tych przedmiotow az 4 godziny, wiec nawet jesli jest 3 rownolegle klasy w roczniku to godzin jest 12 czyli 2/3 etatu.
Aż mi serce pęka, bo tęsknię za swoja pracą, za życiem które tętni energia, boję się zgnuśnieć, chociaż narazie jeszcze walczę, roznoszę Cv- choc to nieraz upokarzjące,w jaki sposób prowadzona jest rozmowa z pracodawcą, uważają się niekiedy za bogów, tylko dlatego, że siedzą nastołku. Ale zamienić to już by się żaden nie chciał. A ja tylko bym chciała uczciwie pracować.