Słuchajcie, ja mam skończone bardzo dobre studia, znam języki i jestem osobą "z sensem"-strasznie ubolewam nad tym, bo okazuje się, że pomimo tylu atutów nie mogę znaleźć pracy, wręcz okazało się że mam za wysokie kwalifikacje. Najgorsze jest to, że w ogóle nie mam znajomości i chce mi się dosłownie płakać nad tym, ile już szukam pracy i jaka jest beznadzieja w tym temacie. Gdybym tylko miała takie możliwości, chętnie wykorzystałabym znajomości, koneksje czy kumoterstwo-naprawde. Najbardziej żenujący jest fakt, kiedy prace dzięki znajomościom dostają ludzie niekompetentni, którym na dodatek często nie chce się nawet pracować, to jest dla mnie szok. Jestem już trochę załamana tym wszystkim, nie wiem co zrobić aby znaleźć zatrudnienie, jak to zrobić i często żałuje ze skończyłam studia i że poświęciłam tyle czasu i pieniędzy na wykształcenie-chyba o wiele łatwiej byłoby mi znaleźć pracę jako zwykły "robol", na kasie czy przy sprzątaniu...Próbowałam WIELE razy dostać się do UM, ale poziom korupcji i znajomości po prostu mnie przeraził, chora i nienormalna sytuacja. Powinni się wziąć za cały UM, wszystko po znajomościach i pewnie wyszłaby taka sama afera jak ostatnio w Starachowicach, a może i lepsza... Zastanawiam się co dalej, jak mam dalej żyć i ile jeszcze czasu minie zanim stanie się cud i znajdę pracę. Może ktoś chciałby mnie zatrudnić? Za jakie grzechy urodziłam się w tym dennym kraju???
Odpowiedz jest prosta, ale nie wypada @aga napisac. Sama dajesz odpowiedz na swoj problem, bo ciebie interesuje praca tylko tu i tam gdzie chcesz, po co startowac "wiele razy" w to samo miejsce. Nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem.
heyka powiem wam tak co mnie to obchodzi że ktoś komuś załatwił robotę za komuny każdy załatwiaj lepszą pracę i co było ok a podobno według specjalistów teoria że nie było bezrobocia była błędna. bo bezrobocie było i to podobno takie same jak dziś więc gdzie jest problem. Problem jest taki że żyjemy w czasach kapitalizmu gdzie musimy pracować na banki na abonamenty. I tu zaczyna się problem w tym że kapitalizm doprowadzi nas do tego albo już doprowadził że wybijemy się sami jeden drugiego. Po to by tylko zaspokoić głód posiadania. Kablujemy, wysyłamy anonimy, podkładamy świnie i w czym teraz jesteśmy lepsi od socjalizmu tylko tym że możemy sobie tu pomarudzić i na tym się skończy bo w Polsce, Europie, Świecie były są i będą układy i nic nie zmieni grupa na forum którym się to podoba.
Świat był korumpowany od setek lat ale dziś mamy wielkie prawo wypowiedzenia się, nakręcamy interes takiemu komuś kto prowadzi to forum bo ma z tego pieniądz. Bo może politycznie jest wygodnie tym ludziom jak zrobi się szum na forum bo kasa leci reklamy są a ktoś mądry siedzi i wklepuje posty co sądzicie o Panu X Y Z
Trochę wątek się rozszedł .Sytuacja jest prosta .Wszyscy teraz kończą studia (znaczy prawie , nie wnikajmy, ale wiekszość) i co? Wizja dobrej pracy kazdemu się marzy po nich .Tak świat nie będzie wygladał nigdy,ze wszyscy maja mila ,fajna prace,wymarzoną. Musicie zrozumieć ,ze studia ich nie zapewniaja to jest ryzyko .Zwieksza szanse dostania dobrej pracy. Jeśli by wszyscy dobrze zarbiali, malo sie meczyli to swiat by nie dzilal .Ktos musi zbierac kartofle,buraki,truskawki .Ktos to musi sprzedawac.Ktos to musi rozwozic.Studia nie gwarantuja ze wszyscy beda kierownikami , tak sie nie da.
Tylko burol siedzi na stanowisku. Pociotek na stanowisku. Niewiele mu się tłucze pod czerepem, ale na stanowisku. To niech idzie na te truskawki, kartofle.
Nie każdy może wyjechać gdzie chce, może koleżanka ma jakieś zobowiązania w naszym mieście rodzinnym? Pismen nie wiesz o sytuacji danej osoby to nie wyrokuj. Co do sprzątania to w naszym mieście niektórzy sprzątający są po studiach.
Do szpitala żeby się dostać na zwykłą salową trzeba mieć nie lada znajomości.
Nie mozesz wyjechac rozwaz inne mozliwosci, zaczynajac w czasach komuny i chcac pracowac w swoim fachu dojezdzalem do pracy daleko od "domku". I teraz tez mozna mieszkac w domku a pracowac nieco dalej, jadac pare razy na miesiac chocby do Kielc znam juz z widzenia ludzi tam pracujacych. Jak sie chce to mozna.
A czemu ma nie interesować? Może ma powody, że tutaj. Pewnie, wszyscy problemowi niech wyjadą albo się przekwalifikują, to pozwoli bez bólu głowy ulepszyć statystyki bezrobocia w tym mieście. Może jeszcze władza dopisze to sobie do zasług. W ten sposób pozwalamy też pogłębiać patologie. Nie, nie walczmy z nienormalnością, tylko ułatwiajmy sprawę. A jeszcze mam się obwiniać za wybór, czasem niezależny. Cudowny argument dla naszych włodarzy, który pewnie już krąży.
Cokolwiek przyznaję rację temu sprecyzowaniu ścieżki zawodowej, ale w zderzeniu z naszą grajdolską mentalnością, tym kumoterstwem na bezczelną skalę... szkoda ludzi. Młodych, wykształconych, wartościowych. Obszczanych za przeproszeniem, bo nie mają stosownych wejściówek. Tutaj jest beton, najgorsze właśnie, że takie zarzuty spływają jak po przysłowiowej kaczce, nikt się nie wstydzi. To jest dla mnie gorsząca i szokująca ewolucja.
W związku z czym, definiowanie zapotrzebowania na absolwentów studiów humanistycznych w kontekście Ostrowca jest dość względne. Zależy kogo dotyczy. Zresztą, wyprofilowanie studiów się zmienia, nazwy, treści podlegają przekształceniom, ciekawe, gdzie i jakie kierunki i po jakich szkołach są zasiedziali urzędnicy. A teraz, to nie takie, tamto nie siakie. No kurde, znajomości nie masz, to spadaj.
I, kiedy się pomyśli, że ci, którzy mają zadatki na więcej, siedzą na kasach, w barach i podobnych (bo skoro zależy ci na pracy, to proszę, a nie będziesz narzekać) a ci beznadziejni walają się po budynkach publicznych, to sorry, ale mnie trzęsie. Bo tutaj chodzi o zwykłą sprawiedliwość. Przyzwoitość. A toto jest chore, co się dzieje.
ja tez mam robote po znajomosci
Mlodzi, wyksztalceni - tylko nic a nic nie kreatywni. Szczyt marzen zatrudnienie w urzedzie lub innej firmie sfery budzetowej. Wasza kreatywnosc to koniec lat 80 poprzedniego wieku, czekacie na gotowe, narzekacie na znajomosci, pociotkow a w gruncie rzeczy marzycie o tym samym, aby to was dotyczyly znajomosci, aby posadka byla ciepla i dobrze platna.
Mlodzi kreatywni juz w momencie wyboru drogi zyciowej nie studiuja "czegos tam", bo taniej, bo jakos to bedzie tylko realizuja swoje marzenia i to bez wzgledu na status materialny. Ale oni wiedza co chca w zyciu robic a nie czekaja na "manne z nieba" i zamiast tylko "zawodzic" staraja sie inwestowac w siebie, w taki sposob, aby miec z tego realne mozliwosci. Dla jasnosci fach tu nie odgrywa zadnej roli, studia tez do niczego nie sa koniecznie potrzebne.
a co wy widzicie w tej pracy w urzędzie marna płaca ja u prywaciarza pod ostrowcem zarabiam 3,800 na rękę praca 10 godzin sobota tak samo i co mam narzekać po tej robocie jak mam chwilę to robię w drewnie figurki i sprzedaje na allegro
córka pani dyrektor w ostrowieckiej podstawówce pracuje jako nauczycielka prosto po studiach
To pewnie przez przypadek, akurat był wolny etat, o który się nikt inny nie starał.
Oswiata nie ma sie co pasjonowac, w calym kraju jest tak samo, albo kumoterstwo albo lapanka z ulicy i dlatego tyle "wybitnych" osobistosci w szkolach, kuratoriach i ministerstwie. Pierwszy minister oswiaty, ktory to zreformuje ma murowana pochwale.
Ale dlaczego takie powsinogi mają uczyć moje dzieci?!
@Gienek, tego nie da sie opisac w kilku zdaniach. Kiedy dawno temu zaproponowano (!) aby w oswiacie pojawily sie konkursy, to pierwsze zaprotestowaly zwiazki zawodowe, potem organy zalozycielskie (samorzady), itd. W oswiacie nawet nie ma fikcyjnych konkursow, a co do regul zatrudnienia to tez po prostu ich nie ma i malo ktory dyrektor ma cos do powiedzenia.
Odszedlem na emeryture nie dlatego ze dyrektor tak chcial, ale panowie wyzej nie przepadali za "pyskatym".
Okazje dla fachowcow: http://www.smkrzemionki.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=14&Itemid=66
O kurde, ale mają stronkę. Nieźle po oczach daje :D