@Gienek, widze ze nie potrafisz w zaden sposob myslec "niepolitycznie". A w tym watku oprocz polityki wazne jest przygotowanie i wybory zyciowe mlodych ludzi, ewentualnie aspiracje ich rodzicow.
Jezeli ktos studiuje, bo jest tanio, bo jest latwo a potem dziwi sie ze nie ma pracy to jest to konsekwencja podjetych wczesniej decyzji, a nie powod do narzekan.
Wytłumacz mi zatem Pismenie, jak to jest, że skończyłam historię na UW, byłam dobrą studentką, na studia poszłam z zamiłowania, a jak się starałam o pracę w Ostrowieckich szkołach, to przez 5 lat bez skutku (w tym czasie robiłam co innego, nie związanego z zawodem). Tłumaczono mi, że nie ma etatów, mało lekcji historii itd. itp. W tym samym czasie 2 inne dziewczyny dostały pracę jako nauczycielki historii, bo matka jednej ma dobre znajomości w UM, a drugiej matka jest nauczycielką w jednej z podstawówek. Miałam ukończoną lepszą uczelnię niż one, lepszą ocenę na dyplomie, dobre CV, jestem osobą przebojową. I jak to jest?
Proste, a czy ja napisalem ze w Ostrowcu nie ma protekcji, jest wszedzie tam gdzie nie ma jasnych regul.
A z drugiej strony na co liczylas @ada studiujac historie na UW, ze bez klopotu znajdziesz prace w szkole w swietokrzyskim. Jakbys szukala w Warszawie pewnie mialabys jakies szanse, tu co roku konczy historie w Kielcach nascie osob i rynek jest przesycony. Tak samo jak w innych specjalnosciach nauczycielskich. A jesli juz sie szuka to znalezc mozna ale w okolicy - nauczyciele z Ostrowca dojezdzaja po kilkadziesiat kilometrow.
On Ci Ada tego nie wytłumaczy, bo nie ma tego w "notatniku agitatora". Klepanie formułek, eskapistyczne slogany, niepoparte przykładami recepty na sukces - to Ci może zaserwować. A jeżeli chodzi o etaty w szkolnictwie (nawet wyższym) - to jest bagno.
Nie moja wina ze Adminek moje posty czyta i dlatego ukazuja sie z opoznieniem, w odroznieniu od innych.
@Pachucy, ciesze sie, ze spotykam specjaliste od szkolnictwa.
A swoja droga spotkalem wielu z "parciem" na szkole, ktorym wydawalao sie jak to pieknie, a po roku, dwoch uciekali z tego "raju".
"Od kilku dni na stronie PUP znów widnieją oferty dla przedstawicieli zawodów typowo budowlanych. Firmy z Ostrowca szukają murarzy, stolarzy i glazurkarzy. Jedna z nich oferuje pracę na miejscu, druga w rejonie Warszawy, ale zapewnia dowóz i zakwaterowanie"
I to praca bez znajomosci, tylko wszyscy chca byc mgr
Tak, Pismen, te firmy dają pracę. Za 1386 zł. brutto. Wiem, bo sam w jednej z nich pracuję. Skończyłem zawodówkę, budowlankę, nie bardzo ciągnie mnie gdzieś jechać, bo mam tu żonę i małe dziecko. Praca nie po znajomości. Ale za jakie pieniądze?
@michal, jesli znasz sie na robocie zaloz wlasna firme i sam sobie plac. Bo jakos zaden ze znajomych budowlancow nie narzeka na brak pracy a raczej to klienci czekaja na "fachowcow" robiac cokolwiek.
Tak, michał zarabiając 1386zł brutto i mając na utrzymaniu żonę i małe dziecko może sobie założyć firmę :)
I znów zakładanie, że wszyscy są skrajnie racjonalni. Jak ktoś mógł, to był. Takie studia wybrał. Jeśli ktoś miał inną sytuację, ekonomiczną na przykład, to się musiał zastanowić. Tudzież inne czynniki wziąć pod uwagę. Co człowiek, to zestaw różnych determinantów, osobowościowych, środowiskowych, przeszłościowych, innych, różnych.
Zgadzam się z adamem, humaniści są wszechstronni, studia te, wcale nie takie trzaśnij-i-wypraśnij. Jeśli się rzetelnie studiuje. I mogą się przydać. I przydają. Ale słyszy się tylko ubolewania, że fatalne. To jest, uważam, dopiero bzdura. I spokojnie można się skonkretyzować w pracy, pod warunkiem, że beton nepotyzmu i kumoterstwa zelżeje. Ale na to się nie zanosi. W tym wypadku zawsze znajdzie się wymówka. Przyjrzałabym się przeszłości szkolno-studyjnej urzędników... ciekawa lektura...
Jest mocno ograniczone zapotrzebowanie - w naszym województwie. Bo jak pracodawca zobaczy, że ktoś ma wykształcenie humanistyczne, to zaraz myśli, że na niczym się nie zna. A czasem taki humanista bardziej bystry niż niejeden inżynierek.
@GoodbyeAppetite - Wybrałaś kierunek pod względem dostępności finansowej, nie pod względem możliwości zatrudnienia, tak? Dobrze zrozumiałem?
Niestety, tak właśnie postępuje wielu absolwentów szkół średnich. Popatrz na WSBiP - ile osób kończy pedagogikę co roku? A ilu nauczycieli jest zatrudnianych?
Nikogo nie chcę obrażać, nie jest to moim celem. Ale bardzo proszę żeby ludzie się nie żalili, że "studiowałem tyle lat pedagogikę, a teraz nie ma dla mnie pracy"! Nie ma i już kiedy zaczynaliście studiować było wiadomo, że nie będzie.
Potrafię jeszcze zrozumieć ludzi, którzy by awansować w pracy muszą zdobyć mgr przed nazwiskiem. Oki, niech idą na byle jaką, byle tanią i łatwą uczelnię, nie ma sprawy. Ale chyba trzeba sobie zaplanować jakąś ścieżkę kariery zawodowej i jeśli ktoś podejmuje decyzję "idę na studia, a potem się zobaczy" to sam jest sobie winien. Szkoda czasu, szkoda pieniędzy.
To po pedagogice pracuje się w szkole???
Tu nie wina wyboru kierunku,tu wina korupcji szerzącej się w tzw.budrzetówce gdzie nie za swoje pieniądze zatrudnia się swoich niekompetentnych pracowników. Mógłbym podać przykład mgr inż PO PŚ który złożył CV do Dębicy i Starachowic bo po półrocznym poszukiwaniu musiał wyjechać z miasta bo był za dobry i bali się go zatrudnić i nie miał układów na łapówkę go nie było stać bo rodzice zadłużyli się ns studia,następny przykład nauczycielki oczywiście mgr UW angielskiego która wyjechała do Anglii bo była za dobra w swoim fachu a uczą po licencjacie w szkołach.Nie wykorzystuje się ludzi wykrztałconych o wysokich kwalifikacjach bo nie mają układów albo pieniędzy na danie.Jeszcze raz powtórzę jest to tragedia ludzi młodych wykrztałconych urodzonych w mieście bez przyszłości.
MIREK
Jeśli piszesz wykształcony przez rz to Ty na pewno jesteś wykRZtałcony;)
To jest takie czcze gadanie... bo się go bali że za mądry. PŚ masz na myśli Politechnikę Świętokrzyską? to jest niezła uczelnia fakt, niestety kształci też inżynierów na kierunkach "niechodliwych". Nie wiemy co to za mgr inz, poza tym wykształcenie techniczne to jeszcze nie wszystko. ;) trzeba mieć trochę charyzmy, a w tym gronie często znajdziecie ludzi bojących się własnego cienia.
Ciekawe, kto załatwił robotę naszemu p.o. dyrektora muzeum w Częstocicach...