wujek w szkole
Praca po znajomości może być tylko w urzędach. W "innych" miejscach wyjdzie niekompetencja. A jak nie wyjdzie to oznacza, że właściwa osoba trafiła na odpowiednie miejsce.
ja u siebie w Firmie zatrudniam samych znajomych :)
słyszałam, że jesli nie poplątałam czegos MPRD to klika - sami swoi
Ja załatwiłem szwagrowi w mojej firmie
Pracuję 15 lat i nikt nigdy mi niczego nie załatwiał.I niech tak zostanie!
ja przyjme do pracy(posprzatania ogrodka lisci) ale bez wynagrodzenia. Ktos chetny,w koncu dam komus prace, jesli sie ktos nudzi?
Jest jeszcze druga strona takiego "polecenie" - polecany mierny, bierny ale wierny. W ilu przypadkach z polecenia zatrudnia się osoby wykwalifikowane na poszukiwanie stanowisko, a w ilu osoby których kwalifikacje nie mają się nijak do zajmowanego stanowiska, ale piastują ją tylko dlatego że mają dobre plecy. W prywatnych firmach też tak jest. Prezes zamiast zatrudnić Kowalskiego z dyplomem z Harwardu, który zna się na robocie zatrudni swojego pociotka po Wiejskiej Szkole Gotowania Na Gazie z założeniem że on i tak się do pracy jakoś wdroży.
Nie ma sie co oszukiwać - w ostrowieckich urzedach wszyscy mają prace ząłatwioną
Byłem ostatnio w MOPSie - jak zobaczyłem kto i jak tam pracuję to w życiu nie uwierzę że są to osoby z odpowiednim wykształceniem i z jakiegoś ogłoszonego konkursu
Wśród znajomych mam wielu nauczycieli - wszyscy w pracy po znajomościach
Znajoma przeprowadziła się do ostrowca, w papierach ma się czym pochwalić - (dobre studia, bardzo dobre poprzednie stanowska pracy) pyta się w urzędzie pracy jakie ma szanse na zatrudnienie jakiekolwiek i gdziekolwiek w o-cu - sami odpowiedzieli że bez znajomości nie ma żadnych
Ot ostrowiecki grajdołek
@obalić... - a czy to ważne, jaka firma? Pewnie do większości firm przychodzą ci sami kandydaci...
Właśnie to Tinca napisała - że decydują kompetencje. Sądzisz, że w gminie należy przyjąć osobę, która na rozmowie kwalifikacyjnej żuje gumę albo trzyma ręce w kieszeni? Albo w ogóle nie zna się na rzeczy?
U nas to czasem idzie w drugą skrajność - mamy kandydatkę najlepszą, z najwyższymi kwalifikacjami, ale nie należy jej wybierać, bo jest np. znajomą szefa. No i co z tego? równość to równość! ona też może wygrać
skoro kazdy ma zalatwiona prace przez kogos to po co urzad "pracy"
"Nie rozumiem, czemu nie ma jakichś zajęć z autoprezentacji, motywacji, nie wiem, gdzie są doradcy zawodowi, którzy pomogliby podjąć decyzje co do wybrania ścieżki zawodowej... Nie wiem też, dlaczego państwo nie prowadzi jakiejś polityki mającej regulować rynek pracy, choćby poprzez publikowanie prognoz dotyczących prawdopodobnego zapotrzebowania rynku pracy na poszczególne zawody w następnych latach :-("
- to wszystko powinno byc na darmowych kursach organizowanych przez PUP, tak samo Pup powinien prognozowac co do rynku pracy i zawodow
Mieć dobrych znajomych którzy chcą nam pomóc i załatwiają nam pracę to też jest sztuka. Przecież ktoś musi nam ufać robiąc taką przysługę ;) Mi Pani w PUP-ie też oznajmiła że nie mam co u nich szukać pracy że w Naszym mieście to raczej po znajomych trzeba pytać a tych znajomych trzeba mieć,prawda?
Tak, zaradny znajdzie sobie pracę, ale nie w urzędzie i raczej nie w szkole.
Ta, najłatwiej z polecenia, bo się ufa. Ciekawe, że urzędy publiczne mają na tym bazować. Naprawdę, godne rozważenia. Czasem, świadomość, że ktoś jest dobry nie wystarczy. Bo miejsca czekają na innych. Ty jesteś fajny, okej, popracowałeś troszkę, ale już, daj spokój, wynocha.
Poza tym, nie wszyscy mamy jednakowy charakter. A tutaj, z tego, co zostało napisane wnoszę, że mielibyśmy się jakoś ujednorodnić, prężni, zaradni, wygadani, doskonale się prezentujący. Chwalebni synowie i córki kapitalizmu. No nie. Ktoś ma wiedzę, ale nie każdy właśnie potrafi się sprzedać, ba, dziś przedstawiciela handlowego dłużej się poszukuje, bo jakoś nie wszyscy mają odpowiednie predyspozycje a wydawałoby się. No to "be" takiego. A co to, nie zdarzy się zestresować, być nieśmiałym, no pewnie, tacy niech wykonują zawody licujące, bo, skrajny może przykład, sprzątanie ulicy będzie w sam raz. Ani stresu, skupi się na robocie, gadać nie musi. Więc niech czuje się sprawiedliwie potraktowanym, musi odpokutować, że nie jest przebojowy, słuszny los go spotyka.
Więcej, co nasza władza będzie pchać inwestorów do Ostrowca. Odzieżowych. Technicznych. Bo urzędy zadbają o siebie same. Optymistyczne wielce. Nie wiadomo co nie wystarczy, dobry kierunek nie wystarczy, jesteś nikim, człowiekiem z ulicy - TO wystarczy.
Kto jest skarbnikiem i trzyma ta kasę ? Kadry ? Czy może przełożeni/szefowie/góra ? Kto pośredniczy ?
Tylu jest magistrów po dziennych studiach na bezrobociu że głowa pęka, a dlaczego? Bo w wieku którym kończą studia nie mają ani grama doświadczenia w swoim zawodzie a wiedza książkowa to nie to samo co praktyka. Nie wystarczy papier,trzeba też mieć siłę przebicia i troszkę skromności bo nie jedna osoba po studiach sięga po stanowisko nie odpowiednie do swoich predyspozycji.