U mnie w pracy szeregi "Solidarności" też coraz rzadsze się robią - i mówię o tym z pewnym rozgoryczeniem. Dlaczego rzadsze? Ponieważ ludzie uważają, że nie można liczyć na pomoc z zewnątrz, czego zresztą mieliśmy przykład, jak w zakładzie źle się działo. Kwestie prawne z zakresu prawa pracy i tak rozwiązujemy sobie sami. Ponadto nie są zadowoleni z płacenia, ich zdaniem, wysokich składek. 0,82% od wynagrodzenia brutto w zamian za nic to nie jest mało. Może by tak "Solidarność" pomyślała np. o jednej stawce dla wszystkich członków? W końcu wszyscy są równi i nie powinni być różnicowani składką ze względu na zarobki. Przydałyby się też jakieś konkretne, ciekawe szkolenia, nie tylko jakieś takie na odwal się, że coś tam niby działamy. A teraz rozliczenie roczne będzie. Uderzcie się w klaty i powiedzcie, ilu przewodniczących związków potrafi je zrobić? Niewielu. Czy delegatura nie powinna zrobić jakiegoś spotkania-szkolenia w tej sprawie? Co, to jest nieważne w działalności organizacji?
BRAWO POWINES PLACICNIE 0,82% tylko 4% A TY STEKAZ PLACZESZ A CI CO NIC NIE ROBIA TYLKO SIE Z TAKIEGO SMIEJA
Dyskusję rozpoczął zwykły wpis o osobie przewodniczącego. Wywołało to bardzo poważną dyskusję o jeszcze poważniejszym problemie. Spadku zaufania do "S", właściwie spadkiem zainteresowania przynależnością do organizacja. Może to jest problem ogólnokrajowy a nie Ostrowiecki.
Nie płaczcie. Związek przypomni sobie o was przed wyborami.A jak walczy o pracowników pokazał przy ustalaniu minimalnej płacy na ten rok.
Brawo kostek z 08:17 taka jest cala prawda i beda mowic tyle wam dadza tyle dostaniecie-ale po dupie przy tak szalejacych cenach a oni nigdy nie mowili ze jest nie tak jak nam
Solidarność, a w szczególności ostrowiecka nie odpowiada za wszystko.
To po co są związki zawodowe. Czy nie powstały po to by bronić pracowników i dbać o jak najlepsze warunki pracy i płacy bez względu na opcję polityczną kierującą krajem? Czy nie powinny być apolityczne? Czy obecna władza jest tak dobra, że robotnik nie ma żadnych problemów. Pracownicy bez pomocy centrali związkowych nie mają szans w sporach z pracodawcami dysponującymi psychologami, prawnikami i poparciem władz. Zarządy i centrale związkowe zapomniały o swoich członkach. Liczą się tylko ciepłe posadki, jak najmniej pracy i jak najwięcej kasy.
"kostek" --- trochę masz racji, trochę nie masz racji. Związek zawody realizując postulaty społeczne musi, bo niema możliwości inaczej realizować je jako postulaty polityczne, przez partie. Czy ma popierać partię; tą która realizuje jego postulaty czy być obojętny a inna partia "załatwi" związek gdy tylko dojdzie do władzy.
W kwestii -- ". Pracownicy bez pomocy centrali związkowych nie mają szans w sporach z pracodawcami" masz 100% racje to centrale związkowe, te lokalne niczym zawodowy gladiator mają stawać do boju bezpośredniego o pracownika najemnego. Za etat trzeb płacić swoją walką o sprawy społeczne pracowników.
A co powiecie o nowym Kodeksie Pracy. Czy tworzony jest pod pracownika czy pracodawcę? Bo ja mam wątpliwości.
i co Grabowiec poleciał odmownie i dobrze