Spacerowałem wieczorem z psem myślałem cisza spokój. Jak się mocno zdziwiłem.
Imprezy na całego w blokowiskach. Nie wiem czy to rodzinne imprezy czy spotkania z przyjaciółmi.
I coś czuję, że ten LOT do domu też swoje zrobił.
Dzwonic na policje ze sie grupuja i przenosza zaraze
Zdrowi ludzie mogą się spotkać. Ale dzwoń samotny zazdrośniku bo policja też chce się z was pośmiać.
A jaką masz pewność, że są zdrowi??
ale były w mieszkaniach nie na ulicy to dobrze
Lostrowiec się bawi.
Powiem tak ... niech się bawią ... mieszkania potanieją.
Zasadniczo nie zgadzam się z tobą, Ciemniak, ale tu dobrze wg mnie napisałeś.
Jak ktoś nie rozumie, to traci. A jak jeden traci, to drugi zyskuje.
Gościuo 11:26 to jest nieodpowiedzialność . Nikt z nas nie we czy nosi coś w sobie czy nie. Ale jeśli nie spotyka się z ludźmi innymi niż na co dzień jest szansa że nie ma. Natomiast jeśli dołączamy do nowych ludzi np. na tzw domówce juz nie wiadomo z kim oni mieli kontakt. Taka reakcja łańcuchowa.
Dziś skutki tej NIEFRASOBLIWOŚCI czy LEKCEWAŻENIA odczuwają pzrede wszystkim Włosi, choć też Belgowie, biorąc pod uwagę że jest to kraj zamieszkiwany przez tylko 10 mln ludzi. Kilka dni temu puby były pełne, a Holendrzy, u których już był zakaz przyjeżdzali do Belgii.
Za granicą nagle źle się zrobiło. Tamtejsze władze nie dbają o ludzi to wracają. Widać to na przykładzie Hiszpanii, czy Wielkiej Brytanii skąd nasi rodacy uciekają w podskokach. Wracają z podkulonym ogonem tu, gdzie niby żyć się nie da.
Włosi też się bawili na domówkach... Natura ludzka jest głupia - jak był czas na spotkanie się to każdy siedział w smartfonie. A jak jest czas na izolację to się spotykają. A wystarczyłoby na kilka tygodni dupę spiąć jak Chińczycy i byłoby wszystko ok, a tak nie wiadomo ile to potrwa.