Czy w innych szkołach też tak jest, że uczeń który przez 3 lata nauki w gimnazjum był uczniem średnim nagle na koniec nauki w szkole staje się wzorowy, bo ma rodzica uczącego w innej szkole? Moje dziecko dużo się zawsze uczyło a teraz na koniec roku kolega ma lepsze oceny za nazwisko.Gdzie sprawiedliwość?
W każdej szkole są różne terrminy wystawienia ocen a 6 czerwca to bardzo wcześnie.
A czy w szkole jest uczciwe wystawianie ocen to chyba zależy od dyrekcji. U nas w Szewnie jak ktoś się uczy to ma dobre oceny a jak nie to trudno i nie dałbym dziecka nigdzie indziej bo tam są zdrowe i mądre zasady i dyscyplina . Dwójka moich dzieci chodzi do tej szkoły i są zadowolone. Najstarsza córka chodziła gdzie indziej i tam było różnie ale to było parę lat temu. W szkołach średnich jak się chodzi na korki do swojego profesora to ma się lepszą ocenę.
Ten sam problem, ale w podstawówce.Aż strach pomyśleć co będzie dalej. Córka dobrze się uczy, stara się, aby utrzymać dobry poziom. Trafiają się i jakieś "pały" jak to w szkole, ale cały rok pracuje na ocenę końcową. Bierze udział w konkursach i zawodach sportowych, w których sama chce, bez naszych sugestii czy nacisków. I parę dni temu przyszła że szkoły i mówi: " W 6 klasie nie będę się starać cały rok o dobre oceny, ani nie będę brała udziału w konkursach, bo XY w ostatnich dniach przed wystawieniem oceń " wisi" na szyi nauczyciela, przynosi pomoce naukowe ,poprawia oceny nawet o dwa stopnie i się z innych śmieje". Nawet nie ma pretensji do tej koleżanki, tylko do nauczycieli.
21:42 Tak jak wszędzie. Moja córka nie opuściła w zasadzie więcej niż 4dni, ale była chora, n-l w-fu pyta się czy X w ogóle klasyfikują, bo nie chodzi w ogóle... A następnego dnia X w szkole i ma 5 na koniec roku a do mojej córki "nauczyciel" mówi, że prawie nie ćwiczyła i stawia jej 4... Ja takich serio nie biorę, to niedowartościowani ludzie, wyżywający się na dzieciach. Tak też bywa w 1-3. Normalni ludzie są w miarę sprawiedliwi. No ale jak nauczycielka potrafi popychać dziecko, mówić, ze nic z niego nie będzie, a i kazać dzieciom żeby się tłumaczyły JEJ MĘŻOWI jak się zachowują na lekcji, bo ona z nim podczas lekcji rozmawia, albo zabrać dziecku chipsy i je zjeść na oczach dzieci.... Są nauczyciele i deb..le ale rodzice głupi i nic z tym nie robią a może nie jeden musiałby zacząć pracować jak inni.
00:09 piszesz nieprawdę.
8:15 ale to nauczycielka pewnie pisała. A niech sie wyżyją jak takie nieszczęśliwe. Te normalne stawiają oceny rzetelnie. A dzieciak i tak ma w nosie i pania i jej stopień, taka prawda. Dzieci uczą sie dla siebie, bo jak się będą uczyć dla nauczyciela i oceny to tylko pedagogika i socjologia im zostanie a po tym bezrobocie.
Bo jest nacisk dyrekcji, że .ta czy inna osoba powinna mieć taką a nie inną średnią i trzeba coś z tym zrobić. Dyrekcja chce mieć poparcie rodziców i wystarczy że w szkole pojawi się czyjś tatuś lub mamusia i okaże swe niezadowolenie z ocen dyrektorce. Kuzynka mówi że wtedy stosowany jest szantaż emocjonalny w stosunku do nauczyciela i co ten nauczyciel niby ma zrobić -poprawia ocenę i tyle. A dzieciaki które nie mają zaradmych rodziców muszą sobie na ocenę same zapracować
I tak jest podobno w małych miejscowościach gdzie każdy zna każdego.
20:53 jak o czytam, to mam wrażenie, że ta przygłupia kuzynka to kozy uczy...
Jak ktoś wcześniej napisał na oceny powinno pracować się cały rok. Bo jak w ostatniej chwili można poprawić pracę kilku miesięcy i czy nauczyciel stawiając ocenę bez pokrycia czuje się w porządku w stosunku do innych dzieci, które dostały taką samą ocenę ale ją sobie wypracowały uczciwie? Bo to uczciwie pracujące dziecko mocno coś takiego przeżywa, wiem coś o tym. Bo ono się starało i ma tą samą ocenę co obijający się cały rok kolega. Dla mnie nauczyciel stawiający oceny za nazwisko, albo dlatego ze ucznia trzeba przepchnąć do wyższej klasy nawet jak nic nie robi, to człowiek bez autorytetu nie nadający się do tego zawodu. Bo jednemu dziecku niby pomaga, temu co nic nie robi, ale temu pracowitszemu sprawia przykrość i i niszczy mu udany wypoczynek w wakacje. I naciąganie ocen uczy cwaniactwa i tyle w temacie.
Wiem sama po sobie jak w szkole podstawowej na ocene db musialam ślęczec przy ksiązkach kiedy inne dzieci(tu mam na mysli wplywowych rodzicow lub dzieci nauczycieli) dostawaly za byle pierd 5
Tak będzie się działo dopóki rodzic nie będzie się pytał - Czego się dziś nauczyles? zamiast - Co dzisiaj dostałeś?
Egzaminy nigdy tak naprawdę nie weryfikowały co potrafi dziecko, czasem wpływ stresu powoduje że napisze ono egzamin na bardzo niskim poziomie,a w rzeczywistości jest to dziecko inteligentne. Wiele czynników może wpłynąć na wynik egzaminu, stres to tylko jedne przykład inne: choroba, utrata bliskiej osoby itp. Posiadana wiedza, a nie papierek z egzaminu. Pozdrawiam "tych co się znają".
Po spółgłoskach nie zawsze piszemy "rz" są WYJĄTKI.:))))
Dokształcają pisze się przez sz a nie rz!