heh chlopie to masz tyle samo lat co ja, zycie przed Tobą a Ty mowisz ze juz nie masz sily??? no to niewiem, moze ta wawa Cie tak oslabila.Nadewszystko cenie sobie spokoj, tego niema i nie bedzie w wielkich miastach i nie ciagnie mnie do tego.. ale kazdy jest inny.Czujesz taka potrzebe to wracaj i nie biadol
to miło usłyszeć że są ludzie w Ostrowcu z podobnymi spostrzeżeniami. Moja żona też nie ma tutaj żadnych znajomych a sprowadziliśmy się tutaj 3 miesiące temu. Mamy 14 miesięcznego synka. Jak chcesz to daj znać to się umówimy w 4 na spotkanie!
pozdrawiam
E no nie przesadzajmy, ze żyć się nie chce :) Pewnie, ze tęsknie za ludźmi za Krakowem, bo moich znajomych w Ostrowcu nie ma, ale mój mąż też ma gorzej, bo on z drugiego końca kraju przyjechał i kolegów ma tylko w pracy.
Mam 30 lat i całe życie przede mną, jak wrócę to nie uznam tego za porażke tylko zmianę planów.
Wróciłem z Krakowa po wielu latach ( studia, etc.) i jest... zupełnie inaczej ale też jest ok. To nie miejsce determinuje, ale sposób przeżywania życia.
do gościa z 22.07 a jaki można mieć sposób przeżywania życia w miejscu gdzie to życie zaszyło sie przed tv w 4 ścianach lub złobie piwo pod blokiem nie daje wyjsć wieczorem na zwykły 100 metrowy spacer bez obawy wizyty na pogotowiu w celu założenia szwów i wprawienia zebów?
sugar ray chętnie :) trzeba sobie radzić w "ciezkich czasach" , czyli pierwszy szok cywilizacyjno-obyczajowy już za wami?, z mojego doświadczenia najgorzej było latem jak było ciepło, słonecznie , praca skończona i aż się chciało gdzieś wyjść z kimś kawę/piwo wypić i tak po ludzku popatrzec z uśmiechem na otaczający świat a tu lipa .... ani gdzie pójśc ani z kim pogadać , a dookoła wszechobecny marazm i pustka. Teraz w zimę trochę lepiej bo i tak szaro , zimno i dnie krótkie czyli idealna aura dla zabijana spaniem i telewizja wolnego czasu :)
a co spokoju ostrowca to moim zdaniem mylisz tutejszy spokój z przerazającą pustka i brakiem perspektyw dla młodych ludzi tutaj , spokój to masz np w takich Kielcach czy Lublinie
ok, super. To kiedy? W tym tygodniu jedziemy do wawy ale potem już jesteśmy ciągle
Może założymy klub:) Dla mnie najgorsza jest zima, bo latem brałam syna i szliśmy na spacer a to do parku a to na rożne place zabaw i jakoś to leciało. Teraz zimno ciemno i nie ma co robić ( nie oglądam telewizji).
fajnie, zgadamy się na gg :)
a propos jak chcesz w wawie zobaczyć coś czego nie ma w przewodnikach, poznać prawdziwe a nie to pocztówkowo- telewizyjne oblicze tego miasta, kupić dla rodziny i nie dać się naciągnąć na tą całą ichniejszą buchalterię dla przyjezdnych mas ,rozerwać się to służe pomocą ( i swoim wieloletnim doświadczeniem z życia tam :))
a i również w kwestiach komunikacyjnych :)
chyba coś już watek po tych paru miesiącach zamilknał , czy mam rozumieć że zaiteresowani sie już zaaklimatyzowali na powrót w Ostrowcu? bo ja wciąz nie . zaprszam na jakiś spotkanie i rozmowe i wymianę doświadczeń. mój nr gg 17210541
Jak powiedział pewien krakowski dorożkarz :" żeby było miasto, to muszą być zabytki i fajni ludzie , a w W-wie nie ma ani jednego ani drugiego" - to do chwalących Stolicę. Mieszkałem tam wiele lat, po czym się rozwiodłem i poznałem swoją obecną żonkę w Ostrowcu właśnie. Pochodzę z Cz-wy, ale Ostrowiec jest moim ulubionym miastem i wcale nie małym. Wiem co mówię, bo zwiedziłem trochę świata. Tu są mili i sympatyczni, kontaktowi ludzie w przeciwieństwie do Kielc np.
Pozdrawiam wszystkich Ostrowczan i więcej optymizmu.
SCZ , myślę że trochę generalizujesz , nie jestem bezkrytycznym wielbicielem wawy bo znam zarówno jej wady i zalety, fajni ludzie się trafiają tam, choć oczywiście lansu i szpanerstwa na ulicach b dużo, co do zabytków to też się parę uchowało z zawirowań historii choćby piękne kamienice na brzeskiej , kijowskiej czy Targowej, stare manufaktury czy "świątynia dumania " w łazienkach i królikarnia . Co do ludzi z Kielc to mam identyczne spostrzeżenie bo dojezdzam do kielc do pracy odkąd tu wróciłem i zauważyłem że kultura , klasa i poziom wychowania u nich sa na żenująco niskim poziomie....niby ten sam region ale mentalnośc ludzi z ostrowca czy starachowic od tego "zahukanego zadufanego w sobie kielczanizmu" jest zgoła odmienna w pozytywnym tego słowa znaczeniu....
PS. nawet w wawie jak pamiętam scyzoryków nie lubili , a do ostrowczan podchodzili życzliwie :)
Ok' johann. Może trochę i zgeneralizowałem, ale trochę. Też spotkałem fajnych ludzi z W-wy. Do tej pory mam tam przyjaciół na których mogę liczyć. Najgorsi to tzw. nuworysze (nie wiem dlaczego określenie nowyj ruski się u nas przyjęło, to chyba za komuny jeszcze.) Piszesz o Starej Pradze, hmm... wieczorem bał bym się tam spacerować. Chociaż na Otwocką (chyba?) zaglądałem, tam jest Fabryka Trzciny - knajpa i sala koncertowa. Piszę akurat o tym, bo fajne miejsce, takie z klimatem. Nie znam lokali Ostrowieckich na tyle i tylu, żebym mógł coś powiedzieć, ale w takim zamku, czy pałacyku byłem i to nie raz. W piwnicy. I do Art deco też chodziliśmy.
Co do mentalności Ostrowczaków, to nie tylko ja zauważyłem, że są Ok' (fajniejsi jacyś, bardziej kontaktowi), ale kilka razy miałem okazję rozmawiać z różnymi ludźmi, którzy też to zauważyli.
Trzeba mieć możliwość porównania, bo jeśli ktoś "cały" czas spędza w jednym mieście, to jak ma zauważyć różnice w usposobieniu ludzi z różnych regionów. Potem, tylko narzekają i niesłusznie ujmują swojemu miastu.
Mnie się Ostrowiec podoba i Go lubię. Mieszkałem trochę pod Orvieto w Itali, trochę w Malmo w Szwecji nawet pod Waterloo w Belgii, że o wielu latach w W-wie nie wspomnę i mówię, że Ostrowiec ma wiele więcej cech miejskich niż np. takie Kielce (moje "ulubione" sic!)
I dokładnie to samo określenie mi się ciśnie na usta: ZADUFANY KIELCZANIZM. Co najmniej jakby z niujorka beły.
pozdro
hej :) coś chyba wątek powoli umarł ..
SCZ przyznaje CI racje , dobrze wiedzieć że nie jest się odosobnionym w swoich spostrzeżeniach .....
urodziłem sie tu 40kilka lat temu, mieszkam z przerwą na studia. Lubię to miasta, jestem z nim związany, cieszy mnie jego rozwój i modernizacje, przeraża kolesiostwo i układziki..
mi się podoba ten s y f na ulicach
nie ma to jak własne smieci :-)