Mam pytanie. Co wam się podoba w Ostrowcu, z czego jesteście dumni i do czego czujecie sentyment. Interesuje mnie to, bo nie mieszkam w mieście już od 6 lat i lubię sobie je czasem powspominać.
Ale co tam jest? Jakaś określona produkcja? Czy po prostu zwykłe miasteczko, w którym każdy się gdzieś zaczepi?
Nie specjalnie jest być z czego dumnym, mieszkałam parę lat w innym miastach z powodów rodzinnych wróciłam i mam dosyć, przyzwyczaiłam się a tu ciągle napotykam na różne ograniczenia poczynając od sąsiadów, którzy wszystko muszą wiedzieć przez trudności ze znalezieniem pracy odpowiedniej do wykształcenia a kończąc na różnych formach rozrywki do których nie mam dostępu.
Dziadostwo niesamowite-mafia i klika-ręka rękę myje.......
A praca-tylko po układach,albo za minimum z wielkiej łaski,wolałbym pracować tutaj,lecz niestety nie za minimum ,wole jechać na 3 miechy
za granice i resztę siedzieć w domu,ale dlaczego tak jest?
Czy trzeba być skazany na tułaczkę????
fajnie, zgadamy się na gg :)
a propos jak chcesz w wawie zobaczyć coś czego nie ma w przewodnikach, poznać prawdziwe a nie to pocztówkowo- telewizyjne oblicze tego miasta, kupić dla rodziny i nie dać się naciągnąć na tą całą ichniejszą buchalterię dla przyjezdnych mas ,rozerwać się to służe pomocą ( i swoim wieloletnim doświadczeniem z życia tam :))
a i również w kwestiach komunikacyjnych :)
SCZ , myślę że trochę generalizujesz , nie jestem bezkrytycznym wielbicielem wawy bo znam zarówno jej wady i zalety, fajni ludzie się trafiają tam, choć oczywiście lansu i szpanerstwa na ulicach b dużo, co do zabytków to też się parę uchowało z zawirowań historii choćby piękne kamienice na brzeskiej , kijowskiej czy Targowej, stare manufaktury czy "świątynia dumania " w łazienkach i królikarnia . Co do ludzi z Kielc to mam identyczne spostrzeżenie bo dojezdzam do kielc do pracy odkąd tu wróciłem i zauważyłem że kultura , klasa i poziom wychowania u nich sa na żenująco niskim poziomie....niby ten sam region ale mentalnośc ludzi z ostrowca czy starachowic od tego "zahukanego zadufanego w sobie kielczanizmu" jest zgoła odmienna w pozytywnym tego słowa znaczeniu....
PS. nawet w wawie jak pamiętam scyzoryków nie lubili , a do ostrowczan podchodzili życzliwie :)
A ja jestem już chyba bardziej ostrowczanką ze starej części miasta niż sobą, Ostrowiec mnie wchłonął beznadzieją, a drogę życia określiły te walące się ostrowieckie ulice bez wyrazu. Studia- zdawało się, że cuda zwojuję, a teraz jestem bardzo zadowolona, że mam pracę dobrze płatną -jak na Ostrowiec- i gdzieś się te moje plany rozmyły pomiędzy Aleją a Sienkiewicza. To zwyczajne wygodnictwo i brak ambicji, ale winię za to powietrze ostrowieckie. Za dwa lata kończy studia moje dziecko, aż skóra mi cierpnie ze strachu.... Jest typową ostrowczanką ze starej części miasta - nie warto, nie mam czasu, nie w tym roku, a po co? Ja w jej wieku miałam jeszcze złudzenia.
Raczej ZGNIŁY OSTROWIEC