źle się z tym czuję. ja mam 26 lat, on 34 ma 5letnie dziecko. nie chce się w to bawić ale cholernie cierpię.
to bylo nie zaczynac i rozbijac zwiazku
nie pchaj sie w to on zawsze bedzie stawial rodzine na 1 miejscu
ale ja nie rozbiłam tego związku. po prostu wyznałam mu co czuję i tyle. on kocha żonę i syna chyba najbardziej na świecie. mnie co najwyżej lubi. a ja cierpię niesamowicie! walczyłabym ale nie chcę robić krzywdy innym ludziom. myślę że spotkaliśmy się za późno. z resztą on sam to przyznał. a ja nie chcę żadnego innego!:((
zapomnij o nim nie spotykaj sie z nim unikaj go moze minie.
może się spotkajcie :
http://www.ostrowiecnr1.pl/forum/watek/romans-z-ksiedzem/
we dwoje zawsze raźniej ;)
jak to walczyla bys ale go kochasz,
Mam nadzieję, że jego żona w odpowiedni sposób CI go wybije. :)
Jedynym lekarstwem na prawdziwą miłość jest śmierć - jego lub Twoja.
Tak od rana mam dzisiaj czarniejszy humor :(
Nie rozbijaj rodziny, dla swojego "widzimisię".
Lekarstwem dla ciebie będzie jak jego żona ci epogoni.Albo stań naprzeciwko tego dziecka i powiedz mu w oczy."Kocham twojego tatusia i ci go zabieram. Pa"
Dziewczyno nie właź buciorami w rodzinę i nie rozbijaj.Może znudzonemu mężowi odechce się jak ktoś go odtrąci.A rzadko się zdarza, żeby taki zostawił swoją rodzinę dla przygody.Nie bądź naiwna i nie daj się złapać na czułostki.Cierpisz, ale przejdzie,znajdź sobie fajnego faceta , wolnego i układaj życie .
Piszę, bo sama kiedyś byłam w takiej sytuacji jak ty.
Jesteś młoda, zdążysz się zakochać może jeszcze w innym. Ja sama jak miałam 20 lat zakochałam się w starszym facecie i niestety poszłam na czułe słówka. Potem dowiedziałam się, że jego żona jest w ciąży i że mieli już dwójkę. Wtedy cierpiałam jak głupia. Była depresja, psychiatra itp itd. Zakończ to póki nie jest za późno!
mieszkalem od ostrowca 20 kilometrow w strone radomia obecnie jestem z rodzina 8 lat w anglii i widze co robia tu same kobiety jak przyjada niby cos zarobic jak pieknie opowiadaja o dzieciach i kochajacym mezu w polsce tak ze nie jestes pierwsza.
ja byłam rok z żonatym,który nie ma dziecka ale już kiedyś od żony i do niej wrócił,także dałam sobie sokój.Przyjaźnimy się i jest fajnie:)
A ja Ci powiem że powinnaś zawalczyć!!! Wiem sam po sobie. Miałem żonę z którą byłem 3 lata przed ślubem. Jako małżeństwo przetrwaliśmy kolejne 3 lata. Wszystko między nami było pięknie. Istna sielanka. Pragnąłem dziecka i żona zaszła w ciążę jak na zamówienie. Nie mieliśmy problemów. Kochałem ją nad wszystko. I co? Nic! Spotkałem młodziutką dziewczynę i sam się zakochałem. Broniłem się ponad pół roku ale kiedy ona sama powiedziała że nie jestem jej obojętny odszedłem od żony. Myślałem tylko o niej i z nią chciałem być. I jesteśmy już razem prawie 5 lat. Czasem warto powalczyć.
to sa wlasnie wzloty...,a potem lezy sie na plecach.