Podzielcie sie prosze Waszymi ulubionymi wierszami ktore Was zainspirowaly, daly do myslenia, daly choc pare minut zadumy i oderwania sie od codziennych spraw.
A tutaj jeden z moich ulubionych (zwlaszcza podoba mi sie zdanie: "albo go kocha albo sie uparla". W samo sedno!)
Wisława Szymborska, Portret kobiecy
Musi być do wyboru,
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
Czarne, wesołe, bez powodu pełne łez
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.
I tutaj jeszcze jeden: Maria Pawlikowska Jasnorzewska
Ach, to nie było warte
Ach, to nie było warte
by sny tym karmić uparte
by stawiać duszę na kartę
ach to nie było warte.
Ach, to nie było warte
by nosić łzy nie otarte
i by mieć serce wydarte
to wcale nie było warte...
Mnie inspirują erotyki np. miłość jara w pokrzywach.
Pomijając wpis z 18.56 prymitywny jak jego autor, mnie bardzo porusza i wzrusza poezja K.K.Baczyńskiego.Wojna i miłość.Wojna wtedy ta realna, prawdziwa, a pomimo tego był czas na miłość, na zakochanie. A jeszcze te wiersze śpiewane przez Ewę Demarczyk rozkładają mnie za każdym razem na łopatki.Coś przepięknego i cudownego.Wsłuchać się w każde słowo, zrozumieć treść i przesłanie. Niepowtarzalne odczucia.
Myślę, że każdy z zaprezentowanych przez LiliRose (?)wierszy mógłby być manifestem feministek
19:38. Też tak myślę i od razu tak coś mi pasowało do jednej osoby.....
Mnie fascynuje "Romans" A. Rimbauda. Na każdym etapie życia inaczej go odbieram.
Romans
Artur Rimbaud
I
Ach, nie jest się poważnym w siedemnastej wiośnie.
Wieczorem, wśród bomb piwa, szklanek lemoniady,
Kawiarni oświetlonych i gwarnych radośnie,
Aleja lip ocienia ciche promenady.
Powietrze takie słodkie przymyka powieki,
Tak dobrze pachną lipy w czerwcowe wieczory,
Wiatr obciążony gwarem — miasto niedalekie —
Ma w sobie zapach winnic i piwa odory.
II
Nagle malutki skrawek nieba gdzieś widnieje,
Granatowy, oprawny w drobniutkie gałązki,
Przepięty gwiazdką małą, co słodko topnieje
I jak dreszczyk przesyła swój promyczek wąski.
Noc czerwcowa! I młodość! — To upaja trochę!
Krew staje się szampańską, do głowy uderzy,
Gada się! A na wardze, całus czeka płochy
I drży na niej jak małe niecierpliwe zwierzę.
III
Przez powieści szaleńcza serc robinsonada
Zacznie się, gdy z powagą daty bardzo świeżej
Minie cię panna w miejscu, gdzie latarnia blada
Ujmie ją całą w cieniu ojcowskich kołnierzy.
Ponieważ ona myśli, żeś nader naiwny,
Tupocąc drobnym krokiem posłusznej panienki
Obraca się i wzrok swój zasyła przedziwny,
Tak że na ustach gasną ci wszystkie piosenki.
IV
Więc jesteś zakochany strasznie aż po sierpień,
Przyjaciele odchodzą, jesteś źle widziany,
Śmieszą ją twe sonety, owoc długich cierpień.
— Aż wieczorem otrzymasz list od ukochanej.
W taki wieczór w kawiarni szumiącej radośnie
Każesz dać bombę piwa albo lemoniady.
Ach, nie jest się poważnym w siedemnastej wiośnie,
Tam, gdzie cień lip zielonych kryje promenady.
23 września 1870
Przełożył Jarosław Iwaszkiewicz
A to mistrz erotyki (moim zdaniem) Boleslaw Lesmian:
"Gdy domdlewasz na łożu"
Gdy domdlewasz na łożu, całowana przeze mnie,
Chcę cię posiąść na zawsze, lecz daremnie, daremnie!
Już ty właśnie — nie moja, już nie widzisz mnie wcale.
Oczy mgłą ci zachodzą, ślepną w szczęściu i szale!
Zapodziewasz się nagle w swoim własnym pomroczu,
Mam twe ciało posłuszne, ale ciało — bez oczu!...
Zapodziewasz się nagle w niewiadomej otchłani,
Gdziem nie bywał, nie śniwał, choć kochałem cię dla niej!...
Podobno Służba Zdrowia jest jeszcze bezpłatna w naszym kraju, w tym usługi psychiatryczne. Gorąco polecam.
I tu wypowiedział się 23.11, mistrz prozy.
Tak, bo poezji mistrzem to on nie jest, niestety! Ale moze jest psychiatra w poszukiwaniu pracy?
Czułość
Ten wiersz jest autorstwa Jonasza Kofty.
Nie chcę cię dotknąć
Boję się
Boję się twego bólu
Chcę ci zostawić twą samotność
A swą obecność zmienić w czułość
Jesteśmy inni
Każde z nas
Ma swoje tajemnice ciemne
Kolczasty
Dziki
Suchy chwast
Nadzieje nadaremne
Spotkali się
Któryś tam raz
Śpiąca królewna ze ślepym królem
Chcę dać ci to
Co mogę dać
Czule
Czulej
Najczulej
wszystkie utwory Mickiewicza. Uwielbiam.
Tak 19.35, poezja Mirona Białoszewskiego, również śpiewana przez Ewę Demarczyk.Michał Bajor tez pięknie śpiewa wiersze.Kocham poezję śpiewaną.Szkoda, ze w naszym mieście nie ma tego typu recitali.Choć z długiej strony obawiam się, ze nie wielu byloby chętnych do słuchania:( A może się mylę?
Wisława Szymborska - Nic dwa razy
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
Mnie inspiruje rym częstochowski wiadomo dlaczego
E.E. Cummings
Noszę twe serce z sobą (noszę je w moim
sercu) nigdy się z nim nie rozstaję (gdzie idę
ty idziesz ze mną; cokolwiek robię samotnie
jest twoim dziełem, kochanie)
i nie znam lęku
przed losem (ty jesteś moim losem) nie pragnę
piękniejszych światów (ty jesteś mój świat prawdziwy)
ty jesteś tym co księżyc od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce kiedykolwiek zaśpiewa
oto jest tajemnica której nie dzielę z nikim
(korzeń korzenia zalążek pierwszy zalążka
niebo nieba nad drzewem co zwie się życiem; i rośnie
wyżej niż dusza zapragnie i umysł zdoła zataić)
cud co gwiazdy prowadzi po udzielnych orbitach
noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu)
Tł. Stanisław Barańczak