Jak wyżej, czy moze beda jakies zmiany w tym temacie??
jeszcze ich w ramki oprawić, po co te tablety,nauki zadnej i tumany wychodzą ze szkół takim systemem nauki-tabliczka mnożenia,dodawanie, odejmowanie, gramatyka, pisownia itp -analfabetyzm przez decyzję rządowe-wstyd
Gdzie te tony nosza? Ciezki plecak to sprawdz co w nim jest oprocz ksiazek i zeszytow. Oczywiscie na poziomie szkoly podstawowej, bo starszych ten problem nie dotyczy, ksiazek po prostu nie nosza a nawet nie posiadaja
Pismen plecak jest ciężki i to jest fakt. Nie ma w nim nic więcej poza książkami i zeszytami. Mówię o dziecku w drugiej klasie szkoły podstawowej.
moje dziecko chodzi do 3 kl szkoly podstawowej i fakt jest taki ze plecak jest bardzo ciezki, nie pozwalam dziecku nosic nic do szkoly co nie jest akurat potrzebne, natomiast nigdy bym sie nie podpisala pod,,tablety,laptopy zamiast podrecznikow,,, dzieci nie potrafia dobrze czytac ,pisac bo zamiast tego tylko klikaja ,,,,, jakis czas temu odwiedzilo moja corke pare dzieci z klasy tak od razu po szkole wiec zaproponowalam ze najpierw odrobimy lekcje a potem bedzie zabawa. zadaniem domowym bylo napisac co to jest len i dalam im encylkopedie aby szukaly informacji a jedno dziecko powiedzialo ze tak to bedzie żle ze trzeba na internecie sprawdzic , nie potrafiły zanlezc podanego hasła w encyklopedii bylam przerazona!!!!!!!!!!!!!!!! ja ucze dziecko ze korzystamy z ksiazek uczymy sie z ksiazek a internet moze pomoc ale nie idziemy na łatwizne..... i moje pytanie ile jest takich dzieci ktore uwazaja ze korzystanie z ksiazek jest zle... rozwoj technki ok ale nie chce zeby nasze dzieci byly analfabetami, nie potrafily czegos znalezc ,poradzic sobie w inny sposob niz wpisac cos w wyszukiwarke.....
Masz rację ale...no właśnie, jest małe ale. Uczyć korzystać z encyklopedii, czytać książki - owszem, jak najbardziej. Tylko zastanówmy się jak długo jeszcze będą funkcjonować encyklopedie w takiej postaci jak my je znamy ? Wszystko wskazuje na to, że to właśnie internet będzie podstawowym źródłem wiedzy, o ile już nie jest. Wszystko się zmienia, i będzie zmieniać jeszcze bardziej i szybciej - może to my jesteśmy zacofani w stosunku do młodych? Może należałoby raczej uczyć dzieci właśnie tego jak prawidłowo i efektywnie wykorzystywać internet - jak odróżniać wartościowe i merytoryczne źródła od niesprawdzonych i bzdurnych. Jak szybko dotrzeć do potrzebnych informacji. Sądzę, że to właśnie będą cenione w przyszłości umiejętności i kompetencje potrzebne w nauce, pracy i życiu. Internet to kopalnia wiedzy i bardzo dobrze to rozumieją już tak małe dzieciaki. Trzeba im tylko w tym pomóc i kontrolować to - przy okazji samemu można się sporo nauczyć.
W jaki sposób korzystanie z internetu powoduje analfabetyzm? Żeby przeglądać internet też trzeba umieć czytać, a ilość informacji jakie tam możemy znaleźć powoduje również, że trzeba myśleć więcej niż przed encyklopedią aby móc odróżnić treści na wiarygodne i merytoryczne od tych, które takimi nie są.
A no w taki,że mówimy włanczać a nie włączać,proszą panią zamiast proszę pani.Żeby przeglądać encyklopedię też trzeba czytać.W dodatku ze zrozumieniem.W internecie po kilku sekundach możemy zdementować wpis,a w encyklopedii zostaje.
Co niby złego jest w korzystaniu z internetu przy zdobywaniu wiedzy? Moim zdaniem, to dużo lepsze narzędzie niż encyklopedia, więc dziecko jak będzie potrafiło odpowiednio wiedzę znaleźć w internecie to tylko plus.
Świat się zmienia wiedzę czerpie się teraz inaczej. Umiejętność odnalezienia się w internecie, to też sztuka, umiejętność pisania odpowiednich zapytań do google, korzystanie z odpowiednich grup dyskusyjnych itd... Co jej bardziej się w życiu przyda, szukanie w encyklopedii (bo Ty tak za młodu robiłaś) czy szukanie w internecie? Powiedz mi kto teraz informacji szuka w książkach? Internet to potęga, tylko trzeba umieć odpowiednio z niego korzystać i wiedzieć też jak to robić. Uczyć np angielskiego dzieci perfekcyjnie, bo świat internetu to świat po angielsku.
W dzisiejszych czasach jakby dzieci porządnie uczyć korzystania z internetu, to nie musiały, by chodzić na wszelakie korepetycje, gdyż tą wiedzę można dzisiaj bez problemu tam znaleźć. Na Studiach nikt już nie chodzi na korepetycje. Od podstaw Matematyki przez przedmioty humanistyczne itd Wszystko teraz dostępne jest na wyciągnięcie dłoni, trzeba tylko uczyć odpowiednio dzieci, a nie walnąć im encyklopedie przed oczy, bo ja tak miałem za młodu.
Fkat jest taki, ze wiekszosc rodzicow nawet nie wie co dziecko za skarby w plecaku dzwiga
fakt jest taki, że jak ktoś nie ma pojęcia o czym mówi, to nie powinien sie wypowiadać.
bycie głupkiem to nie zaleta, ale nie razi, dopóki milczysz
Pismen, nie rozśmieszaj mnie.
3klasa np.4-5ksiązek do zajęć zintegrowanych,dwie do angielskiego,dwie do religii+zeszyty ,około 5,słowniczek,nutki.Dwa piórniki ,woda,0,5l,kanapka.Lektura czasem ,teczka z pracami.Dwa razy w tg torba na basen.Ok,czasem nosi jakies segregatory z karteczkami,ale rzadko.Mamy narzekają ,zę plecaki ciężkie,a dzieci ważące 20kg muszą to dźwigac.Nauczycielka sie żali ,ze ma codziennie ciężką torbę a na wywiadówce apeluje ,zeby nie uczyć dzieci głupot i nie nosi plecaków.
ale chyba nie nosisz wszystkich książek codziennie? Ludzie co Wy chcecie ze swoich dzieci zrobić? kaleki?? później będzie problem bo dziecko nie będzie umiało pisać, czytać, korzystać z książek, encyklopedii - bo się nauczy klikać. Technika techniką, ale bez przesady.
To,że twoje dzieci nie mają ksiażek,nie znaczy ,że wszystkie.Moje dziecko ma,a nie chodzi do podstawówki.Ty chciałeś oszczędzić więc nie ma.
Raczej wnuki, dzieci ma dorosłe
@Pismen - zazwyczaj się z Tobą zgadzam, ale teraz mówisz od rzeczy, jakbyś kompletnie nie znał tematu. W podstawówkach dzieci zazwyczaj (nie chcę generalizować, bo niektóre szkoły rozwiązują ten problem np szafkami) muszą nosić cały zestaw książek, często w twardych okładkach, plus zeszyty i inne przybory. Dla 8latka to jest naprawdę duży ciężar i źle wpływa na kręgosłup. Nie jestem zwolenniczką rezygnacji z książek na rzecz tabletów, ale dzieci powinny mieć w szkole swoje szafki, a do domu zabierać jedynie te książki, które są niezbędne do pracy domowej. Poza tym - w klasach 4-6 dzieci często muszą nosić zestaw podręcznik+ćwiczeniówka+zeszyt od każdego przedmiotu, a tego podręcznika używają raz na 5 lekcji. Nauczyciele powinni informować w który dzień co przynosić.
Jeżeli chodzi o szkołę średnią, znam ten "problem" doskonale - uczniowie MAJĄ książki, lecz noszą tylko te, które są potrzebne. Nauczyciele mówią co jest potrzebne, co nie. Zazwyczaj uczniowie umawiają się z kolegą z ławki, tak by jeden nosił podręcznik np od biologii, a drugi od chemii. Połowa ciężaru mniej. Ale tak czy siak - w szkołach średnich ten problem nie istnieje, każdy sobie rzepkę skrobie i nosi to, co uważa za potrzebne. Częściej korzysta się z rzutnika, czy kserówek, niż z podręczników.
Pozdrawiam