tak tak to samo mowia i robia srodowiska LGBT ale oni sa beee wy jestescie ok. Odnosze sie do "Nie damy się też stłamsić i wsadzić do getta. Mamy takie same prawa jak każdy. Im więcej będziecie nas atakować tym głośniej będziemy protestować i manifestować naszą wiarę. Wszędzie tam, gdzie nam będzie pasować." jak to sie mowi , przyganial kociol garnkowi :)
Otóż to gościu 16:14. Środowiska LGBT zaczęły całą tą wojnę a my się tylko bronimy. Ich ruszyć nie można bo od razu posądzanym jest się o brak tolerancji. W pracy nie możesz nic takiemu zrobić bo oskarży Cię o dyskryminację. A ja się pytam, co kogo obchodzi że ktoś jest gejem czy lesbijką? W pracy ma być pracownikiem i tyle. No więc po co im te deklaracje? Oni mogą tak? Tego nikt jakoś się nie czepia. Dziwne, bardzo dziwne.
A ja sie pytam co kogo obchodzi jakiego jestes wyznania ? w pracy masz byc pracownikiem. Po co wam te deklaracje ? Zeby zakonczyc jedno trzeba zakonczyc drugie. Jezeli wy bedziecie walczyc o swoje oni beda robic to samo. Najgorsze jest to ze nie popieram ani jednych ani drugich a musze wysluchiwac piskow obydwu ;/
Jetem KATOLIKIEM i nie czuję się atakowana, tłamszona, nikt mi niczego nie zabrania- nie rozumiem kto wymyśla kakie kłamstwa i wjakim CELU?????? I żadnej deklaracji nie podpiszę- moja wiara to wyłącznie moja sprawa ( to nie IRAN)- nie mieszajmy wyznania do spraw zawodowych!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
"Środowiska LGBT zaczęły całą tą wojnę a my się tylko bronimy" - piękne.
ja nie mam potrzeby podpisywania deklaracji nauczycieli. Deklaracje uważam za bzdurny twór, który nijak się ma do rzeczywistości i uczciwego postępowania w życiu. Wg mnie w tych 10 przykazaniach jest zawarte cale credo postepowania katolika.
A tak wogóle znam niewierzących bardziej uczciwych od tych ,,atakowanych" katolików. Chodzę do kościoła, widzę i znam ludzi, którzy tam chodzą i zapewniam, ze wcale nie są ludźmi bardziej uczciwymi od tych, którzy tam nie chodzą.
Gościu 11:30 bo ludzie są różni to prawda. Wiele już przecież na ten temat było napisane. Nie każdy, kto uważa się za katolika i osobę wierzącą jest nim w rzeczywistości. Poza tym, wielu ludzi błądzi, ulega różnym pokusom itd. Nie o samą uczciwość tu jednak chodzi ale o całokształt. Osoba naprawdę religijna nie zrobi nikomu krzywdy, nie trzeba się nas bać a tym bardziej wyśmiewać. Gościu 11:06 mówisz, że nie czujesz się atakowana. Wiesz, zazdroszczę Ci bo ja jak przed posiłkiem w pracy uczyniłem znak krzyża błogosławiąc pokarm (zawsze tak robię) to teraz do tej pory widzę za plecami dziwne uśmieszki i dogadywania. Pytam więc, co takiego złego zrobiłem, komu robię tym krzywdę? Czekam na konkretne odpowiedzi.
A może zamiast różnego typu komentarzy społeczeństwo zaprotestowałoby przeciwko przymusowi opowiadania się za wiarą lub przeciw niej. Myślicie że wszyscy nauczyciele katolicy (lekarze także) chcą takich deklaracji? Mam kuzynkę nauczycielkę, osobę mocno wierzącą, ale ona mówi, że takie deklaracje wprowadzą sztuczny podział, wzajemną wrogość i represje, są nagonką na nauczycieli i stawiają rodziców w trudnej sytuacji. I znaczna większość nauczycieli nie chciałaby takich deklaracji podpisywać mimo że są osobami wierzącymi.
odpowiem Ci tak , raz w pracy powiedzialem ze jestem osoba iewierzaca i do tej pory jest to powod do kpin i komentarzy w okresie swiatecznym. co ja takiego zlego zrobilem ? czekam na konkretne odpowiedzi.
Niepotrzebnie się denerwujesz gosciu 11.48- rób swoje-katolików znaki krzyza publicznie okazywane przeciez nie dziwią- sam masz z tym problem, ja nie musze się obnosic z moją wiara tak publ i cznie jak Ty- wystarczy, ze jestem uczciwym czlowiekiem i zyje zgodnie z dekalogiem-no ale niektorzy wszedzie wesza ATAK! A Ty szczególnie czujesz sie wyalienowany, bo niby to Ty jestes taki prawdziwy...
Taka potrzebe widza tylko prawicowo - koscielne kregi chetne sterowania spoleczenstwem.
Kościołowi nie podoba się konstytucja? To może zróbmy ustawę jak dla innych
- Gorliwi katolicy nie będą wtedy do niczego zmuszani: ani do wykonywania aborcji, ani zawierania małżeństw jednopłciowych. I wreszcie utracą możliwość, by swoje własne osobiste poglądy religijne narzucać innym, że gdy im się na to nie pozwala, są dyskryminowani i prześladowani - pisze w "Rzeczpospolitej" dr Kazimierz Bem, pastor ewangelicko-reformowany.
Nie nie, deklaracja wiary to tylko prywatna sprawa każdego wierzącego, nie jest to żaden atak na świeckie państwo...
"Do Sejmu trafił kontrowersyjny projekt ustawy, podpisany przez ćwierć miliona obywateli. Zakłada on nakładanie kar, nawet do 2 lat więzienia, na edukatorów seksualnych i rodziców, którzy dadzą dzieciom np. środki antykoncepcyjne. Ma to zahamować propagowanie zachowań seksualnych wśród młodych".
Co będzie następne, pytam się?
"Jeśli matka lub ojciec będą rozmawiać z dzieckiem o problemach związanych z seksualnością, o tym, skąd się biorą dzieci i jak się przed przed niechcianą ciążą bronić, zabezpieczać, a tym jest właśnie owo "wręczenie prezerwatywy" (choć rodzice nie muszą tego robić, bo dzieci mogą je kupić same), to będzie to uznane za przestępstwo. W niektórych środowiskach mamy obsesyjne podejście do seksualności i mentalność policyjną, mówiącą że wszystkie problemy należy rozwiązywać poprzez wezwanie policji i prokuratora. Pamiętamy to z czasów rządów PiS-u, gdzie prokuratorzy i politycy mieli stanowić o moralności, a nie ludzkie relacje czy sensowny proces wychowawczy, w którym tworzyłoby się atmosferę bezpieczeństwa i zaufania. "
Ja chyba śnię!!! Co to znowu za wymysły przedpotopowe...trxeba z tego kraju zmykac jak najdalej- wokół sami hipokryci!! Gdzie się rozsądek naszych ustwodawców, a moze się nudzą...
Nauczyciele, trzeba było do seminariów iść, a nie narzekać na najniższą krajową:
To umykaj gościu 08.06 jeśli Ci się nie podoba. Mnie się nie podoba rozwiązłość i brak moralności, który jest obecnie propagowany. Nie chcę, aby moje dzieci w tym musiały uczestniczyć.
Niestety, nic na to nie poradzisz-jestes skazany na życie pelne rozwiazlosci i upadku moralnosci w tym panstwie-trzeba surowo karac n-li i rodzicow za jakiekolwiek przejawy uswiadamiania i edukacji seksualnej dzieci!!
Dokładnie! Dzieci należy uświadamiać dopiero gdy ukończą 18 rok życia, wcześniej im to niepotrzebne. I komputer zabrać, bo internet to przecież samo porno i indoktrynacja gazety wyborczej (nie wiadomo co gorsze...).
