To miasto nigdy się nie będzie rozwijać... Ludzie głosują na populistów, oszustów i karierowiczów. Oni tylko dostają się do władzy i już o nich nie słychać. Tylko kasę potrafią brać. Miasto i wyborców mają głęboko w d...
Masz na myśli rząd i jego geniuszy
Jeden z założycieli śląskiej „S” powiedział, iż ma wątpliwości co do uczciwości pochodzenia fortuny Frasyniuka, który w czasach realnego socjalizmu był kierowcą autobusu. Zdaniem dawnego opozycjonisty, jest ona wynikiem uległości wobec komunistycznych władz i pozostania pod ich wpływem po zmianie nazwy państwa i systemu.
Sekretem Władysława Frasyniuka jest właśnie to, jak z kierowcy miejskiego autobusu, stał się milionerem.Powinien udowodnić, uczciwie, posiadane pieniądze. Ja powiem tak; ja nie chcę się bawić we własne śledztwo, ale bazując na tym, co robi Frasyniuk, tak jak robi Wałęsa, to robi to świadomie. I jest jakaś tajemnica. On od początku III RP sprzedał ideały Solidarności
Tomasz Lis osiągnął dno.Tym razem naprawdę osiągnął poziom dna. Porównał innego dziennikarza do Hitlera. To jeszcze bardziej niesmaczne, kiedy weźmie się pod uwagę szalejące ostatnio w Polsce afery z neonazizmem w tle.
– Nie jest pierwszym, który mówił o żydowskich parchach i przegrał bitwę o Anglię – napisał na swoim Twitterze Lis, odnosząc się do osoby Rafała Ziemkiewicza
– Jest to kolejny przykład zdziczenia oraz coraz bardziej brutalnego języka jakim posługuje się Tomasz Lis. Porównanie Rafała Ziemkiewicza do Hitlera – bo takie jest przecież proste dopowiedzenie tego, co wynika z jego słów – jest tak skandaliczne, że aż trudno znaleźć właściwe słowa – tak skandaliczne słowa Lisa skomentował red. nacz. „Newsweeka” Paweł Lisicki.
Panowie Ziemkiewicz i Lisicki to jak raz wzorce dziennikarstwa w wydaniu "Urban"
Podpisuję się pod twoim postem gościu 18:41. Lis łże, aż mu się nos skrzywił.
Lis już od dawna nie jest uznawany za dziennikarza. Nie ma go co brać pod uwagę, mało kto go ogląda nawet.
Lis to dziennikarz a wymienieni panowie to pracownicy wydziału propagandy kcpis
Dobry dowcip gościu 14:49 :) Lis dziennikarz .... Ha, ha, ha...
Nie oglądam Wiadomości ani TVP1 i TVP2 i innych tych badziewi kurwskiego bo tam to już Rydzyk rządzi.
Ciemny lud wszystko kupi tak z pisiorów uważają...
Następny :
Jerzy Jaskiernia, dawny członek partii komunistycznej, którego kariera może stanowić przykład i symbol sposobu, w jaki dawni aparatczycy PZPR-u spadli w III RP na cztery łapy – został właśnie dziekanem Wydziału Prawa publicznego uniwersytetu. Trudno chyba o bardziej dobitny przykład kompromitacji filozofii, na której zbudowane zostały fundamenty III RP.
Zacznijmy od pytania retorycznego. Toutes proportions gardées: Czy w powojennych Niemczech ministrem sprawiedliwości, a potem dziekanem Wydziału Prawa publicznego uniwersytetu mógłby zostać były przywódca Hitlerjugend oraz członek NSDAP, sprawujący z jej rekomendacji ważne funkcje w aparacie totalitarnego państwa? Oczywiście – nie mógłby. Bo w Niemczech po upadku faszyzmu wprowadzono denazyfikację. W Polsce po upadku komunizmu nie wprowadzono dekomunizacji, dlatego w III RP premierami i ministrami mogli być dawni członkowie ścisłego kierownictwa komunistycznej PZPR. Były aparatczyk i minister w komunistycznym rządzie został także prezydentem RP, co najdobitniej pokazało, że upadek komunizmu w Polsce był jedynie formalny. Praktycznie – dokonała się swoista unia personalna pomiędzy komunistyczną PRL a formalnie niepodległą III RP. Demokracja stanowiła dla tejże unii – wypaktowanej i uzgodnionej w Magdalence – co najwyżej listek figowy.
A politycy z wolnego wybiegu i inne koguty, to nie karierowicze? Czym obecna ekipa się różni?
Ma najwyższy procent byłych działaczy pzpr spośród wszystkich kluczowych partii naszej sceny politycznej i tona eksponowanych stanowiskach