Można się koncentrować na toksycznym sąsiedzie i zadręczać siebie samego myślami o nim tylko po co? Co nam to da? Zmieni coś na lepsze? Nie. A nawet zmieni na gorsze w nas, bo będziemy nakręcać w sobie negatywne emocje. Sobie zrobimy tym krzywdę a sąsiad pozostanie jaki był. Trzeba się zastanowić - czy mamy na to jakiś wpływ czy nie. Jeśli mamy to próbować coś zmienić. Jeśli nie to czy warto poświęcać w ogóle czas i energię na myślenie o tym.
I tak jest z większością sytuacji życiowych.
Kasia bardzo dobrze napisala, tylko ze niestety ciezko jest pozbyc sie negatywnych mysli o osobie ktora np wyrzadzila komus wiele krzywd i dalej sobie szczesliwie zyje smiejac sie za plecami a ta druga osoba cierpi, szczegolnie ciezko jest osobom z wrazliwym charakterem.te mysli same wracaja a jeszcze gorzej jak no taka osobe spotyka sie caly czas na swojej drodze bo np blisko mieszka albo np jest to ktos z rodziny,albo sasiad.
18:21. Ale ten toksyczny sąsiad cały czas jest obecny w naszym życiu, bo co jakiś czas wymyśla nowe metody na nękanie, toksycznego szefa widzimy codziennie w pracy, a męża tyrana na co dzień w domu. Możesz mi powiedzieć, jak wyłączyć myślenie o ludziach, którzy są częścią naszego życia?
Dokładnie, niektorym to chyba sprawia przyjemnosc nekanie innych, niestety wydaje mi sie ze coraz wiecej takich ludzi,a samo wmawianie sobie zeby sie tym nie przejmowa raczej nie pomoze, byc moze tylko na chwile ale nie na dluzsza mete, i jak tu zyc sobie szczesliwie chociaz nawet by sie chcialo to sie nie da.
Skoro uważacie, że się nie da to sobie tak żyjcie i męczcie się. Wiecie lepiej, wasz wybór.
Ludzi, którzy są częścią naszego życia sami do niego zapraszamy. Zawsze łatwiej jest zwalić winę na okoliczności zewnętrzne bo to zwalnia z odpowiedzialnosci za własny los. I takich osób nic nie przekona, zawsze znajdą wymówkę,
argument na "nie". Dlaczego? Bo tak naprawdę nic nie chcą zmienić w swoim życiu.
00:54. Kochana(myślę, że jesteś młodą kobietą) zapewniam Cię, że życie skoryguje kiedyś Twoje przeświadczenia, wyniesione z literatury jakichś domorosłych psychologów. Bardzo często teoria nijak nie przylega do praktyki, ale mam nadzieję, że nie będziesz się musiała boleśnie o tym przekonać. Wszystkiego dobrego.
Nie jestem młodą kobietą. Choć tak właśnie się czuję teraz. Po tym jak zmieniłam swoje myślenie, swoje życie i wyrzuciłam z niego to co złe - w takim zakresie jak mogłam. I stąd wiem, że się da. Nie wszystko ale na tyle by zadbać o swoje szczęście.
To ja zweryfikowałam wreszcie swoje życie a nie ono mnie.
I nie, "kochana", nie potrzebuję życzeń od osoby, która pisze, że "ma nadzieję, że życie skoryguje moje przeświadczenie wyniesione z literatury jakichś domorosłych psychologów ", co pokazuje lekceważący stosunek do mnie. Wcale nie życzysz mi wszystkiego dobrego. Tak naprawdę chcesz by życie dowaliło mi tak jak tobie i wtrąciło mnie z samozadowolenia. Życzenia są nieszczere więc nie przyjmuję ich.
Rób, jak uważasz. Twoje życie i Twój problem. Moc pozytywnego myślenia, to potęga! Baw się dobrze.