Ja raczej Kasandro zastanowiłabym się nad tym tu i teraz; pozytywne myślenie o przyszłości to jednak ucieczka od teraźniejszości. To jest bardzo niebezpieczne; można zaliczać doły. Warto stawić czoła teraźniejszości i zastanowić się dlaczego jest jak jest. Nie chcę Cię atakować wiarą, ale ona wiele w życiu potrafi zmienić; czasami nawet radykalnie. Pomyśl w wolnej chwili o tym. Pozdrawiam ;)
Ja też nie chcę atakować Ciebie "prawem przyciągania" bo stwierdzisz,ze to diabelski wynalazek. Jakiś czas temu zgłębiłam temat i okazało się,że stosuje jej od dawna,bezwiednie :) A teraz już z większą mocą świadomie. I działa. A właśnie myślenie o przyszłości,która rozwiązuje nasze problemu z tu i teraz jest jak najbardziej wskazane.
Również pozdrawiam ;)
Projekcje na temat przyszłości to rzeczywiście niechrześcijański punkt widzenia, tak samo zresztą jak nadmierne życie przeszłością. "Dzisiaj" ma największy sens w naszym życiu.
Zobacz, dzisiaj z Tobą rozmawiam, jakie znaczenie ma to że wczoraj lub przedwczoraj gdzieś się spięłłyśmy między postami ( tak myślę), jutro możesz się na mnie wypiąć albo znów się ze sobą niezgodzimy. To nie ma znaczenia.
Jak się pokłócisz z bliską Ci osobą i po jakimś czasie przyjdzie czas godzenia się, gdybyś myślała o słowach, które padły w kłótni, trzymając się tamtej chwili, nigdy być może nie udałoby się osiągnąć porozumienia, odbudować telacji. A jutro jakie znaczenie w ogóle będzie miał fakt wczorajszej kłótni, która poszła w niepamięć zaraz potem, jak się pogodziłaś. Tylko "teraz" jest. ciekawe i ma sens i nad nim trzeba pracować, by "teraz" schować urazy,wybaczyć, przeprosić. Zaklinanie rzeczywistości na przyszłość wcale nie pomaga nam w tym, by teraz podjąć odpowiednią decyzję. Dobranoc
21:31. Kasandro, ale ja pisałam do Iny(21:27), chyba, że to Twoje drugie imię.
21:27 Bardzo dziekuje za rade. Sprobuje!
22:57. Ciężko się przebić z jakąś odpowiedzią. Czasem mam wrażenie, że niektórzy traktują to Forum, jak swojego prywatnego bloga. Spróbuj tych tabletek. Na mnie działają super, a kosztują chyba ok. 5 zł za 30 sztuk. Wiosna już w pełni, a to połowa sukcesu. Pozdrawiam.
To prawda, ze ciezko sie przebic jak juz sie zacznie to swiatopogladowe przeciaganie liny. Gdzie mozna kupic te tabletki? W aptece czy zamowic przez internet?
Czy ty tez zauwazylas, ze te okresy napiecia przychodza czasami bez powodu? No, w kazdym razie ja nie moge sie dopatrzec wyraznej przyczyny. Jeszcze raz dzieki:)
23:12. W każdej aptece dostaniesz bez problemu.Te tabletki zauważyłam w reklamie telewizyjnej i spróbowałam, a teraz biorę w miarę potrzeb 1 raz dziennie, najczęściej wieczorem. Jeśli chodzi o to napięcie, to nie ma nic bez przyczyny. Okropnie ciężkie czasy, a jak jeszcze dojdą jakieś mniejsze, czy większe problemy osobiste, to łatwo o napięcia. Pozostaje tylko nadzieją, że kiedyś będzie lepiej. Niestety dla ludzi wrażliwych, to czas wielkiej próby. Ja już wypracowałam metodę, że nie przejmuję się sprawami, na które nie mam wpływu, co nie znaczy, że jest mi wszystko obojętne, bo nie zawsze udaje się nie czuć irytacji. Jak sobie przypomnę tytuł pewnej książki, to Ci podam. Tam też wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć nawet z opisu tej książki, bo ciężko ją dostać, ale w internecie jest wiele na jej temat.
Mam już tytuł tej książki, znalazłam w notesie. Jest to książka Dariusz Juzyszyna "Radykalna redukcja stresu". Wiele na temat tej książki jest w internecie. Spróbuj odnaleźć. Polecam wywiad z autorem. Na razie.
23:31 Zgadzam sie, ze czasy sa ciezkie bo swiat sie zmienia zbyt szybko i czlowiek nie moze za tym wszystkim nadazyc. Mnie najbardziej brakuje tego poczucia przynaleznosci do wlasnego srodowiska w ktorym kiedys sie wyrastalo i czlowiek czul sie bezpiecznie, a ktore zupelnie sie zmienilo. Ja sie wychowalam na wsi gdzie co drugi dom to albo ciocia albo kolezanka mamy albo kolega taty. Zawsze ktos dziecko nakarmil, a z rozbitym kolanem szlo sie po prostu do najblizszego domu. Teraz sasiedzi sie zmieniaja, siedza zamknieci we wlasnych 4 scianach, ludzie sie unikaja raczej niz zabiegaja o pogawedke. Telewizja zastepuje rozmowe, w mojej wsi skad dawno wyjechalam nie widac juz nikogo na ulicy albo na laweczce przed domem. Dziwne czasy, samotne dla wielu ludzi ... Bede czekala, moze przypomni Ci sie tytul tej ksiazki. Dzieki!
Już Ci podałam, ale post jest w wyczekujących. Chodzi o książkę "Radykalna redukcja stresu". Przeczytaj ten post w wyczekujących tam masz szerzej.
Ina, codzienność jako rutyna, czy codzienność jako pogoń za którą nie nadążasz i jesteś już zmęczona?
A może przyczyną jest przeświadczenie o konieczności bycia idealną? Matką, pracownicą, żoną, dziewczyną? Bardzo często chcąc pokazać że jesteśmy super-świetne, gubimy się w tym i to nas przytłacza.
Usiądź chwilę w samotności i pomyśl co sprawi Ci największą przyjemność? Może to być drobiazg: kawałek pysznego ciasta, przeczytanie książki, wyjście na basen.... Ale to ma być coś dla CIEBIE.
Mnie ostatnio pochłaniają książki przyrodnicze i choć mam na to maksymalnie 15 minut dziennie to mnie naprawdę odrywa od rzeczywistości.
Kochane dziewczyny, dziekuje za slowa utuchy i na pewno przeczytam "Radykalna redukcja stresu". Buziaki!
Mnie najbardziej meczy to, ze moja zona nigdy nie ma czasu (duzo pracuje). Ja mam wiecej czasu choc tez pracuje, ale w firmie, a zona ma wlasny biznes. Jakos nie cieszy mnie spedzanie samemu czasu i czuje sie ciagle samotny.
Najważniejsze i wbrew pozorom najtrudniejsze jest nie myśleć o tym, że rzeczywistość przytłacza. Nasze myśli kształtują rzeczywistość i jak myślisz tak właśnie żyjesz. Trzeba świadomie odsuwać od siebie złe myśli i kierować umysł w dobrą stronę. To wymaga pracy ale daje wspaniale rezultaty.
Trzeba cieszyć się codziennymi drobnymi przyjemnościami, być tu i teraz. Ja mam jeszcze taki sposób, że codziennie wieczorem myślę o tym co dobrego zdarzyło mi się danego dnia i za co jestem wdzięczna życiu. Możesz też to zapisywać. To są drobne rzeczy - np. "Widziałam dziś piękny zachód słońca. Jak to wspaniale, że mam zdrowe oczy i mogę go zobaczyć" Albo "Pomogłam dziś w sklepie starszej pani i tak mi ciepło podziękowała. To było bardzo miłe". Cokolwiek, co w ciągu dnia sprawiło, że dobrze się poczulaś. Taki dobry moment dnia. To działa bo z czasem koncentrując się na tym co dobre zauważamy coraz więcej takich chwil.
07:39. Piszesz, że nasze myśli kształtują rzeczywistość i jak się myśli tak się żyje. Co zatem z wpływem otoczenia na nasze życie? Cóż z tego, że ktoś będzie pozytywnie nastawiony do świata i ludzi jeśli na przykład: w pracy szef jest tyranem i stosuje mobbing wobec pracowników na co dzień, sąsiad z klatki nikogo nie lubi i dokucza ustawicznie na różne sposoby, mąż znęca się nad żoną i dziećmi, koledzy w szkole nękają słabszego kolegę itp.Czy można myśleć o kimś pozytywnie, jeśli ciągle nas rani? Stałe napięcie nerwowe w takich przypadkach jest chyba oczywistością i na pewno wpływa też na relacje z innymi ludźmi, ale jest to niezależne od tych osób, bo nie są w stanie zmienić wszystkich dokoła, aby bili dobrymi ludźmi. Pewnie powiesz, że w każdym z tych przypadków można się wyprowadzić, zmienić pracę czy szkołę, rozwieść się i jest to proste w teorii. Gorzej z praktyką i nawet małe pozytywne doznania życiowe nie są w stanie zmienić myślenia i koszmaru, który zgotowali komuś obcy ludzie. Jak się ma Twoja teoria do takich właśnie sytuacji życiowych?
To bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje gościu 10:12. Przeczytaj sobie "Potęga podświadomości" Joshepa Murphy'ego to może rozjaśni Ci się więcej. Kasia ma dużo racji w tym co pisze.
11:03. Czytałam i co to ma do rzeczy na zadane przeze mnie konkretne pytania, dotyczące konkretnych sytuacji. Pewnie podświadomość podsuwa całej klatce schodowej toksycznego sąsiada, a 300 osobom pracującym w jakiejś firmie szefa mobbera?