Dokładnie, myślę podobnie jak Ty. Trzeba się nauczyć cieszyć z drobnych rzeczy na co dzień i nie dać się zdominować przez zgorzkniałych, wiecznie narzekających ludzi wokół. Mamy pełne prawo być szczęśliwi. A wypadki losowe zdarzają się niestety w każdej rodzinie - takie jest życie, raz jest lepiej raz gorzej, ale nie ma co się załamywać, trzeba z optymizmem podchodzić do życia:)
no cóż przykro nam zgorzkniałym ,że nie potrafimy jak te małpki w zoo ....albo amerykanin spadający w przepaśc uparcie twierdzący ,że jest ok.
Pozostaje Wam tylko współczuć podejścia do życia:( Chyba ciężko jest być takim zgorzkniałym człowiekiem...Pamiętajcie, wszelkie zmiany w życiu, musicie zacząć od samych siebie.
Jestem szczęśliwa, bo uwolniłam się od fałszywych przyjaciół/przyjaciółek. Mam niewiele pieniędzy, bo pozbawiono mnie pracy, ale zawsze uśmiecham się do ludzi i często im pomagam choćby rozmową lub wysłuchaniem ich problemów. Cieszę się, że umiem słuchać, to też jest ważne w życiu. A kłopoty - któż ich nie ....ma
Ja też jestem szczęśliwy - mam co jeśc, na łeb mi się nie leje, wszyscy mnie kochają (oprócz tych, co nienawidzą), zdrowie w miarę dopisuje. Czy potrzeba mi coś więcej? ;)
cieszmy się z małych rzeczy-fragment piosenki pani Grzeszczak ,jakże pouczający....niekoniecznie nowy BENTLEY i wczasy na Hawajach
A ja szczęśliwa bywam. Chyba jak ktoś stale jest szczęśliwy to tez nie bardzo, takie stany ciągłej euforii są chyba nie bardzo normalne. I męczące dla otoczenia :)
Założycielka chyba ma dobre życie i jest z niego zadowolona, nie mylić ze szczęściem. Dla mnie życie z kartką nie jest powodem do szczęścia, raczej mnie męczy, palę sobie, bo lubię, kasa jak jest to wydaję, jak jej nie ma to jej nie wydaję, w końcu pieniądze po to są, żeby je wydawać i raczej nie łączę ich ze szczęściem. Robię to co na co mam ochotę i wolność też daje mi zadowolenie. Praca daje mi zadowolenie, bo ją lubię. Rodzina daje mi szczęście.Więc niech każdy szczęśliwi się czym chce i jak chce, i kiedy chce.
Wydaje mi się ,że szczęście dają nam otaczający nas ludzie. DOBRZY dają szczęście. Źli - doświadczenie, NAJGORSI - dobre lekcje, a NAJLEPSI - piękne wspomnienia.
Ja też bywam szczęśliwa i staram się, żeby nie popadać w zgorzchnienie, zrzędliwość. Cieszę sie, że powstał taki wątek i miło jest poczytać, że ludzie nie załamują się, nie popadają w zwątpienie i docenianią to co mają. Myślę, że założycielka wątku, chciała pokazać, że żyjąc nawet z ołówkiem w ręku i z tą przysłowiową kartką, można iść do przodu , można wiele zobaczyć, doświadczyć i być zadowolonym i szczęśliwym. W obecnych czasach ludzie, no większość mierzy innych miarą posiadania. Egit, Grecja,ba teraz to Brazylia, Chile, ciuchy Zara itp, domek, dziecko szkoły tańca, językowe itd, itp. Czyż nie tak jest? A tu człowiek pisze, że z czegoś rezygnuje na koszt czegoś innego i jest zadowolony, bo małymi krokami osiąga to co jemu odpowiada i wystarcza. Tak trzymać i mnie się to podoba.
Ja też bywam szczęśliwa i staram się, żeby nie popadać w zgorzchnienie, zrzędliwość. Cieszę sie, że powstał taki wątek i miło jest poczytać, że ludzie nie załamują się, nie popadają w zwątpienie i docenianią to co mają. Myślę, że założycielka wątku, chciała pokazać, że żyjąc nawet z ołówkiem w ręku i z tą przysłowiową kartką, można iść do przodu , można wiele zobaczyć, doświadczyć i być zadowolonym i szczęśliwym. W obecnych czasach ludzie, no większość mierzy innych miarą posiadania. Egit, Grecja,ba teraz to Brazylia, Chile, ciuchy Zara itp, domek, dziecko szkoły tańca, językowe itd, itp. Czyż nie tak jest? A tu człowiek pisze, że z czegoś rezygnuje na koszt czegoś innego i jest zadowolony, bo małymi krokami osiąga to co jemu odpowiada i wystarcza. Tak trzymać i mnie się to podoba.
dla mnie też nie byłoby szczęściem rachowanie slupków na karteczce i odmawianie sobie np.palenia albo piwka.Wolnośc w szerokim tego słowa znaczeniu to wg.mnie szczęscie
Widzisz pokazała, że i tak żyjąc można być szczęśliwym i tak kilka osób ją zjechało, że tyle osób na rodzinne czeka, nie ma pracy... a ona sie chwali swoim szcześciem. Ja palić absolutnie, ale piwko z soczkiem malinowym czemu nie:)
Bo co zmieni ciagle narzekanie: jaki to ja biedny/a. W zyciu nie zawsze jest kolorowo, ale trzeba nauczyc sie wyciagac z niego jak najwiecej pozytywow, bo drugiej szansy juz nie dostaniemy. Skoro mam tylko jedno zycie, to nie chce go spedzic popadac w zgorzknienie i depresje, choc wiele mialam takich momentow, ze swiat mi sie walil, to teraz moge byc z siebie dumna, ze wyszlam z tego wszystkiego obronna reka. Nawet jak bylo zle, to zawsze wierzylam, ze bedzie dobrze i przede wszystkim robilam cos w tym kierunku. Tym bardziej, ze sami mozemy w jakims stopniu wplynac na to jak bedzie wygladalo nasze zycie. Co z tego, ze siade i bede plakac jak mi zle, skoro nic sie nie zmieni. Optymisci zyja dluzej! Cieszmy sie drobiazgami, bo kazdy dzien moze byc naszym ostatnim.
Wiem już, że pieniądze szczęścia nie dają. Przez kilka lat żyłam w biedzie, marzyłam , żeby móc normalnie żyć, bez długów, nie bojąc się , że zabraknie na chleb. Mam teraz spore dochody i wcale nie jestem szczęśliwa z tego powodu, że stać mnie na rzeczy, o których kiedyś mogłam tylko pomarzyć.
A ja wręcz przeciwnie. Kiedyś miałam biedę. Mieszkanie wynajęte, później u teściów-katastrofa , lepiej już w namiocie. No i rozpadła sie wielka miłość, jak lustro Królowej Śniegu. Wzięłam sprawy w swoje ręce, otworzyłam firmę. Mam teraz wszystko co w życiu niezbędne. Nie mam jedynie męża, ktoś powie ,że samotna , nieszczęśliwa pewnie. Mówię to szczerze , bo po cóż miałabym kłamać.Jestem szczęśliwa.Żyję sobie wygodnie, dzieci już się usamodzielniły, ja robię co chcę i dobrze mi z tym.
Ja nie jestem szczesliwa nie mam pracy pieniedzy , zyje na pozyczkach z miesiaca na miesiac, jestem po rozwodzie moz znalazl sobie starsza i brzydsza zostalam z dzieckiem i nie ma mi kto pomoc i nie chce mi sie zyc na tym swiecie.