Mega, brawo ty, no rejczel i inne debilizmy
Słowo „mega” nie jest głupie – jest po prostu przestarzałe. Obecnie używa się określenia „giga”. Nikt już nie mówi: „Mega fajnie”. Teraz mówi się: „Giga fajnie”. Na przykład:
„Takie giga ciekawe zajęcia dla dzieci i młodzieży warto propagować. Należy rozbudzać w młodych umysłach chęć poznawania świata i wszechświata. Uważam, że to giga ciekawy pomysł na spędzenie wakacji w mieście. Trzeba promować giga ciekawe inicjatywy!”
Oto żartobliwa, polonistycznie poprawna wersja Twojego tekstu — z przymrużeniem oka i lekkim stylem:
Słowo „mega”? Phi! To już zabytek językowy. Dziś na językowym topie jest „giga”. Serio. „Mega fajnie” brzmi, jakbyśmy utknęli w 2010 roku. Teraz mówi się: „giga fajnie” – i basta. Przykład z życia:
„Takie giga ciekawe zajęcia dla dzieci i młodzieży trzeba promować! Bo przecież nie ma nic lepszego niż rozbudzanie w młodych głowach chęci poznawania świata... i wszechświata (bo czemu by się ograniczać?). Uważam, że to giga dobry pomysł na spędzenie wakacji w mieście. Giga pomysły – giga sprawa!”
---
Jeśli chcesz, mogę też dopisać wersję w stylu „influencerskim” albo „nauczycielsko-pouczającym”. Którą wersję chcesz dalej rozwinąć?
- A od tego sprzątania zupełnie głowę straciłam.
- Tak, tylko żeby się Kilkujadkowa nie dowiedziała.
- Opowiadają, że kumotrzyni Szyszkownica sama bardzo lubi posprzątać. Buahahahaha!
- Buahahahaha! O jest, kawasek cytrynowy. Mogłybyśmy tu naszych krasnoludów zaprosić.
- Posprzątałybyśmy se, co?
- No, posprzątałybyśmy, że hej! Mam dziwne przeczucie, że będzie to nasze najpiękniejsze sprzątanie.
- Ocet spirytusowy!
22 marca 2025 Co można było znaleźć na sklepowych półkach w PRL-u?. Zobaczcie zdjęcia z naszego archiwum
Zobacz galerię (16 zdjęć) Skomentuj (11)
Sklepy w Polsce Ludowej. Tylko ocet i musztarda na półkach? Eee, niekoniecznie. Zobaczcie na archiwalnych zdjęciach, jakie produkty można było wtedy kupić. Dzisiaj sklepowe półki uginają się od produktów. Wystarczy mieć pełen portfel i hulaj dusza! Kupić można dosłownie wszystko... Niektórzy z nas jednak pamiętają czasy Polski Ludowej: towary na kartki, wyroby czekoladopodobne, marmoladę z buraków, czy wędliny sprzedawane spod lady. Chociaż, co widać na naszych zdjęciach, zdarzały się wyjątki... Przenieście się w czasie do Polski Ludowej i zobaczcie zdjęcia w naszej galerii. https://nto.pl/co-mozna-bylo-znalezc-na-sklepowych-polkach-w-prlu-zobaczcie-zdjecia-z-naszego-archiwum/ar/c15-13405831
Artysta z Kabaretu pod Wyrwigroszem śpiewał, że:
(...) Białe myszki mam przez kaca
Lub komuna do nas na Sasinie wraca
Żal mi teraz dupę ściska
Nowy ład się skończył pawiem
A przede mną ryżu miska
Działki nie mam pod Wrocławiem (...)
Ziemia Sasinów, Ziemia sasińska, Sasinia – kraina historyczna oraz terytorium plemienne, położone w południowo-zachodniej części Prus, zamieszkana przez plemię Sasinów. Wikipedia (PL)
Było Ministerstwo Skarbu, Ministerstwo Aktywów Państwowych - czy pamiętamy wszystkich ministrów?
7 dni temu: 5 mln złotych na program „Cyberbezpieczny Rząd" dla Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Oto NIEdopracowana (robocza) wersja wiersza z dobrze brzmiącymi, płynnymi rymami, inspirowana stylem Tuwima. Zachowałem charakter „Lokomotywy”, ale tematyka dotyczy problemów z alfabetyzacją w Niemczech. Rymy są parzyste (aa, bb…), rytm zgodny z oryginałem.
# Już ledwo czyta, już ledwo pisze…
(parodia „Lokomotywy” Juliana Tuwima na niemiecką modłę)
Już ledwo czyta, już ledwo pisze,
A jeszcze kartkę w zeszycie gniecie.
Patrzy na słowo, jakby z kosmosu,
Znowu się gubi w środku wyrazu.
Już ledwo stuka w ekran telefonu,
Choć ma tam aplikację „dla analfabetów”.
Zamiast wiadomości, emoji wstawia,
Bo się pomylił przy słowie „sprawa”.
Wagony ciągnie społeczeństwo całe,
Z wiedzą dziurawą i bardzo miałką.
W jednym – murarze, w drugim – kelnerzy,
W trzecim – kierowcy, co czytać nie chcieli.
Czwarty to biuro, w nim pani z urzędu
Przepisów nie zna, nie czyta z rozpędu.
Piąty – to szef, co dyplom posiada,
Lecz „czytaj uważnie” – to już przesada.
Jedzie to wszystko przez miasto, przez wioskę,
Zamiast książeczki – „story” i broszkę.
I choć w Hamburgu badania robią,
Wyniki ciągle te same wychodzą.
Stagnacja wielka, trend nie ruszony,
Dziesięć milionów wciąż wyłączonych.
Nie z sieci – z wiedzy, z udziału w debacie,
Bo nie rozumieją, co w ogóle macie.
Choć rok za rokiem kampania rusza,
Choć plakaty wiszą i brzmią jak dusza,
Choć uczelnie piszą, że to problematyczne –
W alfabecie znowu braki krytyczne.
Ktoś mówi: „To kryzys integracyjny!”,
Inny: „To efekt cyfryzacji pilny!”.
A prawda leży – gdzie? W podstawie.
Nie w smartfonach, nie w reklamie.
Już ledwo czyta, już ledwo pisze,
A jeszcze „TikToka” w tramwaju słyszy.
I gdyby nawet pociąg zatrzymać,
To jak tu wyjść, gdy nie zna się „drzwi wyjścia”?
# Do czego pasuje? Ta wersja nadaje się świetnie:
* do kampanii społecznych (alfabetyzacja, edukacja dorosłych),
* na media społecznościowe z formą literacką,
* do prezentacji, lekcji języka lub obywatelskich,
* jako **felieton kulturowy lub edukacyjny.
Oto wersja „nauczycielsko-pouczająca” — z odrobiną humoru, ale utrzymana w tonie osoby, która chce edukować, tłumaczyć i... nieco wychowywać:
Drodzy uczniowie (i nie tylko)!
W języku, podobnie jak w modzie, trendy się zmieniają. Jeszcze kilka lat temu wszystko było „mega fajne”. Dziś? Młodsze pokolenie mówi raczej „giga fajne”. Czy to źle? Niekoniecznie. Język żyje, rozwija się i dostosowuje do czasów oraz potrzeb użytkowników.
Ale uwaga – choć „giga” brzmi nowocześnie, warto pamiętać, by nie nadużywać tego typu wyrażeń w języku oficjalnym. Co innego na przerwie, co innego w wypracowaniu maturalnym. xD
Przykład użycia? Proszę bardzo:
„Takie giga ciekawe zajęcia dla dzieci i młodzieży warto wspierać i promować. Rozbudzają w młodych umysłach chęć poznawania świata (a nawet wszechświata!). To giga wartościowa propozycja na wakacyjny czas w mieście. Warto propagować giga dobre pomysły!”
Pamiętajmy jednak: moda językowa to jedno, a poprawność i umiar – to drugie. A najlepiej, gdy jedno idzie w parze z drugim.
Jeśli chcesz, mogę jeszcze dodać „PS od pani/pana polonisty” albo zrobić z tego wpis na szkolny Facebook lub gazetkę.
Może dorzuc trochę niemieckich wstawek, jakichs prostych słów, zwrotów?
Kampania rusza... wolontariusza! Niemieckiego my nie znajem, użie nie piszem i użie nie czytajem, i żadnych bukwóF nie nazywajem.
ang. Exit door - pol. Drzwi wyjścia albo Wyjście ewakuacyjne - np. wyjście ewakuacyjne mieszczące się w plecaku...
Czego to ludzie nie wymyślą :)