Macie tak ze jezdziecie od tak bez celu bo lubicie ? jakie macie ulubione trasy?
Jestem normalny i zawsze jadę w określonym celu.
To nie normalność tylko ograniczenie (określoność). Ja czasami mam ochotę biec przed siebie w nieznanym kierunku. Jestem nienormalny?
Może nie oceniaj się zbyt krytycznie, ale taka chęć skądś się bierze. Możliwe, że masz generalnie ochotę uciec od czegoś, co jest nieznośne? Nigdy nie chodzę bez celu, bo zawsze można coś wymyślić, jakiś zakup mogą być świeże owoce z targu, zrobienie zdjęć. Takie mało ważne rzeczy, ale cel musi być, bo tak już mam.
Nie, no aż tak źle to nie jest. Mam jakiś plan tylko, że nie dookreślony. Taki spontan, żeby nie czuć się jak robocik, trybik.
To może trochę przykład nie na temat, ale miałam kiedyś sąsiada, który właśnie tak wychodził z domu bez celu i ginął na kilka godzin. Żona czuła się zaniepokojona i kiedyś spytała go gdzie tak przepada bez wieści? Odpowiedział, że biega po polach i krzyczy, bo musi odreagować. Po latach okazało się, że jednak miał cel tego biegania, bo jego owoc pięknie się chował i nawet chodził już do przedszkola. Okazuje się, że jednak zawsze jakiś cel być musi. To tak dla relaksu przed snem.
Kilka razy pojechalem na weekend bez żadnych planów. Taki zwykły spontan. W jednej chwili jestem w Ostrowcu, a za 3-4 h siedze w Bieszczadach. Jestem nienormalny?
4.54,według wielu "normalnych"CZUBKÓW co tutaj piszą, TAK-jesteś nienormalny.
Tak. Mam to samo. Ileż to razy objechałam ostrowiec nocą tak bez celu.
Celem może być sama jazda :)
Ja z mężem jeżdżę bardzo często po to by sobie pojeździć