Jak w temacie, jakie obowiązki ma ochroniaż - prawdopodobnie nie licencjonowany pracujący w dyskotece. Czy tylko podrywanie małolat i bicie podchmielonych klientów czy może także dbanie o bezpieczeństwo uprzedni wymienionych klientów.
W jednym z ostrowieckich lokali "pseudo" ochroniaż poproszony o pomoc w odstawieniu do taxówki klienta który spadł ze stołka barowego i uderzył głową o twardą posadzkę zapytał CO? (ćwoka nie nauczyli ze mówi się "słucham") a potem stwierdził, że on to jest od stania przy wejściu i nie ma na to czasu, dodam że ludzi nie było za wiele i mógł spokojnie to zrobić zwłaszcza że powinien dbać o dobro klientów a w/w wymieniona osoba po prostu miała już dość alkoholu, nie była agresywna fizycznie ani werbalnie tudzież namolna.
Jakie są paragrafy odnośnie nie udzielanie pomocy w związku z wykonywanym zawodem? proszę o pomoc w ustaleniu tego ponieważ taka sytuacja mogłaby spotkać każdego z nas po wypiciu kilku głębszych i raczej powinniśmy oczekiwać pomocy w takim miejscu " w końcu po to tam się idzie aby się napoić " a nie spodziewać się obojętności tudzież zrzucenia ze schodów. W wielu europejskich krajach takowa pomoc zostałaby udzielona no ale niestety mieszkam tu gdzie mieszkamy.
Proszę o opinie forumowiczów.
Tu nawet nie upatrywałbym zaniedbania obowiązków, ale chociażby zwykłej uczynności i kultury. Ochroniarz nie miał zamiaru robić nic co wykraczałoby poza jego obowiązki, czyli stanie na bramce, no chyba że byś mu coś dorzucił, to pewnie na rękach by tego wstawionego zaniósł.
Ale czego się spodziewać po ochroniarzu, skoro służby takie jak policja, nie są po to żeby "służyć" pomocą obywatelom, tylko żeby ich karać. Wystarczy pojechać np do UK i zobaczyć że tam policjant zachowuje się jak pracownik na dobrej stacji benzynowej. Zawsze powie dzień dobry, jak ktoś złapie kapcia to pomoże zmienić koło, a nie wlepi madat za postój w niedozwolonym miejscu itd. Tam służba to przywilej ale i oddanie obywatelom.
U nas też nazywa się to służba, ale nie ma ze służbą nic wspólnego. Takie standardy i tacy ludzie, albo odwrotnie.
Takiego kogoś to nawet ochroną nie można nazwać... To zwykły .... :)
Wiadomo, ze w marghericie to bylo, po opisie wyczuwam buraka
ale żaden ochroniarz nie odstawił by klienta do taksówki! no co wy!:) oni to tylko za drzwi i do widzenia:)
z resztą ochrona nie ma obowiązku w taki sposób pomagać. Taka pomoc musiała by wyniknąć z jego tzw. dobrego serca, kultury, uczynności.
ale co sie dziwić, jak taki ochroniarz to z reguły bez szkoły, ew zawodówka ale to max i tylko koksy i siłka koksy siłka i tyle widzi to czego wy oczekujecie od takiego
ochroniaRZ
Ochrona nie ma obowiązku odprowadzania klientów dyskoteki do taksówki. Im płacą za ochronę w konkretnym obiekcie. Pijanego powinni wyprowadzić kumple.Ochroniarz nie jest tragarzem. A skoro ktoś widział, że pijany spadł i uderzył głową w posadzkę to nie powinien go ruszać tylko wezwać pogotowie. Najprościej to jest zrzucić winę na ochroniarza a siebie i kumpli od kieliszka wybielić. W każdej pracy jest zakres obowiązków w danym zawodzie. A co do zwykłej uczynności i kultury to nie dotyczy to ochroniarza ale wszystkich obecnych na sali. No ilu uczynnych podążyło z pomocą? Nikt, skoro trzeba było prosić ochroniarza, któremu nie wolno opuścić obiektu (a gdyby w tym czasie kulturalni i uczynni wszczęli bójkę?). Nadmieniam, że w przypadku uderzenia głową najwłaściwszą pomocą jest wezwanie pogotowia a nie wyprowadzenie, wsadzenie do taryfy i tym samym uznanie, że komuś się pomogło. Takim postępowaniem mogliście bardziej zaszkodzić niż pomóc. Pogotowie powinien wezwać ten kto widział zdarzenie. To odpowiedź na pytanie, że dlaczego ochroniarz tego nie zrobił. Ochroniarz skoro nie widział zdarzenia nie może wzywać pogotowia tylko na podstawie stwierdzenia napitego kompana. Skoro spadł ze stołka barowego to pewnie był przy barze. Tu "ukłon" w stronę barmana.
15:18 odezwał sie chyba zapracowany "ochroniarz"
1. Ochrona jest po ot aby zapewnić bezpieczeństwo osób przebywających na terenie ochranianym.
2. Klient lokalu to ma się dobrze bawić a nie zajmować innymi, tylko pracownik lokalu zwłaszcza po zgłoszeniu mu takiej sytuacji.
3. Barman jest barmanem a nie ochroniarzem i ma swoje obowiązki
4. Art. 162 kodeksu karnego - nieudzielenie pomocy.
A to dla spracowanych cwaniaków - ochroniarzy i ich "ofiar":
Barmanie z 16:16 - sam sobie odpowiedziałeś a mianowicie skoro klient upadł przy barze to dlaczego barman nie udzielił mu pomocy?, dlaczego barman nie wezwał ochrony.Napisałeś - Barman jest barmanem- a gdzie jest człowiekiem? Ochroniarz w obiekcie prywatnym chroni mienie właściciela i spokój na obiekcie. Nie chroni indywidualnych osób, nie pilnuje ile kto wypije i kiedy spada z krzesła. Klient lokalu ma się dobrze bawić i odpowiada za osoby, z którymi przyszedł i pije. Nie ochroniarz odpowiada za gości ale właściciel lokalu. Barmanie od upojenia alkoholowego można umrzeć, dostać padaczki - musisz znać te zagrożenia. Jako barman masz obowiązek odmówić sprzedaży alkoholu jeżeli uznasz ( tak bo to od Twojego uznania zależy), że klient przekroczył próg swoich mozliwości. Twoja wypowiedź świadczy o tym, ze nie jesteś ani barmanem ani ochroniarzem.
Art. 162 kk - nieudzielenie pomocy.... Prawnikiem tez nie jesteś. Poczytaj w jakich przypadkach stosuje się ten artykuł. Odmowa zaniesienia pijanego do taryfy nie podpada pod ten artykuł.
Ochroniarz podczas pracy ma być w obiekcie a nie poza nim. No cóż może kiedyś właściciele obiektów zatrudnią osoby do odprowadzania gosci do taryf.
Wesołych Świąt i więcej optymizmu i obiektywizmu w nowym roku.
Jak taka ochrona zła to czemu nie spełniłeś obywatelskiego obowiązku i nie pomogłeś osobiście, bałeś się kontaktu werbalnego,znając życie strach cię obleciał najlepiej wysługiwać się kimś. A co do paragrafów to to te same ,,Cię" obowiązują
W wielu innych krajach widok takiego opoja jest niezwykły. I pomoc pewnie byłaby udzielona, ponieważ by sądzono, że człowiek zachorował i zemdlał ;)
Hmm... ja wiem, czy ochroniarz powinien takiego gościa eskortowac do taksówki? Raczej znajomi, z którymi przybył. A jak przyszedł sam, to nie powinien tyle pic. Ba! W ogóle, co to za kultura picia w miejscach publicznych, żeby spadac z krzesła pod wpływem i zaliczac posadzkę?! Powinno się tyle wypic, na ile pozwala organizm, by samodzielnie i kulturalnie odejśc od baru. Nie wydaje mi się, żeby takie przybytki faktycznie służyły do tego, żeby się odźgac na umór :)
