19:38 nareszcie jakiś realista, znający ostrowiecką rzeczywistość.
I dzięki za takie słowa,jako osoba nie po jednej szkole i z doświadczeniem w zawodzie przy kolejnej rozmowie kwalifikacyjnej, gdzie pracodawca będzie fantazjował z wymaganiami niczym by szukał na stanowisko dyrektora/prezesa a zaproponuje mi najniższą krajową lub nie daj boże staż to przytoczę Twoje słowa.
I uprzedzę komentarze, komu by się wydawało, że nie chce mi się za 800-1300zł pracować, poprostu nie po to kończyłam tyle kierunków, co niemało kosztowało, kursów, zdobywałam doświadczenie, żeby teraz pracować za minimum, poza tym w ostatniej pracy w Ostrowcu oczywiście przez kilka lat brałam do ręki ponad 2 tys., a to że akurat w tym momencie nie mam pracy nie znaczy, że mam dac się komuś wykorzystywać za grosze.
Poprostu próbuję dalej i mam nadzieję, że znów trafię na poważnego, szanującego się pracodawcę, któremu zależy na dobrze wykonanej pracy i fachowości, a nie to czyja ja córka czy żona jestem.
oczywiscie, w ostrowcu nie ma pracy i to jest prawda! tracisz jedna i nie masz gdzie isc do drugiej! uważam ze w warszawie tez ne ma wiekszej filozofi niby mozna zmieniac te prace jak rekawiczki, ale za jakie pieniadze? tez najnizsza krajowa? a utrzymanie? a w ogole jakas rozrywka? codziennie do warszawy zjezdza sie pare tys osob z całej Polski, wiec i tam pracodawcy na tym żerują i zarobki juz sa jakie są, nie ty to ktos inny i tak w kólko. W ostrowcu poprosu trzeba sobie radzić, tam Pani napisała ze ktoś patrzy na dekold, oczywiscie że prezencja jest ważna ale nie chodzi tu o dekold czy o nogi, tylko czy jest sie zadbanym, komunikatywnym itp, wiem bo sama rekrutowałąm dziewczyny do pracy w sklepie i wiem na co miedzy innymi zwraca się uwagę, ja jakoś co do pracy w sklepie mam w miare szczeście... nie jest to dla mnie wymarzona praca, jestem po studiach i marzy mi sie praca w zawodzie, ale niestety chyba jak narazie o takiej moge sobie pomarzyć, dlatego kazdy radzi sobie jak może. I czy to bd 5zl na godz czy 10zl, czy um zlecenie czy o prace, kto chce pracować i musi to podejmie się każdej pracy.
Dziwnym zbiegiem okoliczności wszyscy których znam co wyjechali do np Warszawy ale nie tylko już tu nie wrócili i nie są to osoby, które miały jakieś większe doświadczenie. Jakoś pracują wynajmują mieszkanie/pokój i potrafią przeżyć i stać ich na to aby zająć się np. swoim hobby więc chyba w tej Warszawie nie jest aż tak źle jak piszesz.
Najsmutniejsze jest w tym wszystkim to, że Ci co piszą, że mogą pracować za np. 5zł za godzinę naprawdę tak mogą. To miasto uczy ludzi "dziadostwa" teksty typu: "ciesz się, że masz pracę" to standard, albo "na twoje miejsce czeka 100 innych". Przecież te jest zwykłe poniżanie ludzi. Zamiast pracować i mieć satysfakcję z pracy to większość pracuje w strachu, żeby tylko nie stracić pracy. Zamiast pracować po to żeby żyć i spełniać swoje marzenia ludzie pracują za gówniane pieniądze bo na każdym kroku słyszą, żeby się cieszyli że w ogóle pracuję. To jest chore. Dopóki się nie zmieni podejście ludzi w tym mieście to rynek pracy się nie zmieni a miasto powoli będzie się wyludniać.
Ja tez uważam że jak się chce to i praca się znajdzie a za ile?...zawsze uważałam że lepiej mieć mniej niż nie mieć nic. Ja też pracuję dużo i dojeżdżam 30 km za miasto autobusem , pracuje tez dodatkowo w weekendy ale moi bezrobotni młodzi sąsiedzi pukają się w czoło i patrzą na mnie z litością....ze też mi się tak chce a potem zazdroszczą że np. wyjeżdżam na wakacje za granicę. Ehhh najlepiej narzekać i mówić że się nie opłaci.
Dlaczego tylko 30 km? Dlaczego nie 60 km - może lepsza praca by była? Można od biedy dojeżdżać, tylko to się ma opłacać, bo przejeździć życie na dojazdy to niezła skórka za wyprawę i poświęcony czas i koszty mają się zwrócić. A jak twierdzisz że lepiej jest pracować i mniej mniej niż nie mieć nic to tylko pogratulować podejścia. Ciekawe jak długo tak pociągniesz i kiedy zdrówko wysiądzie, bo wszystko ma swoje granice.
No to ciekawe jak długo pociągniesz bez pracy i żadnych środków do życia. Nawet nie robiąc nic trzeba przecież jeść. Co z tego jak nie ma się kosztów skoro nie ma też żadnych wpływów? Kompletnie bez sensu jest to co piszesz Papo Smerfie. Oczywiście że lepiej jest mieć coś niż nic, wystarczy policzyć. Np. do mnie dojeżdża osoba do pracy z Radomia i wyobraź sobie, że jej się opłaca.
to przepraszam co? nalezy nie pracowac? bo nie rozumiem tego co wy mowicie w ogole..
w warszawie bylo kiedys dobrze teraz juz sie robi zle, ciezko znalesc prace nawet za 2000zl !! ja dostalam prace w warszawie w prywatnym przedszkolu, wiecie za ile? za 1400zl !!
ja juz sie porzekonalam, wszedzie dobrze gdzie nas nie ma!! i taka prawda!
Ukonczylem studia ale jak to napisales ambicje schowalem do kieszeni. Chodzilem po zakladach pracy w ostrowcu, kunowie, starachowicach skladajac CV ale bylo zero odzewu. Wiec zrobilem to jeszcze raz tym razem powiedzialem ze w zamian za przyuczenie do zawodu moge popracowac przez pewnien okres czasu za darmo w ten sposob szef zobaczy czy sie nadaje czy tez mam dwie lewe rece - oczywiscie spotkalem sie z odmowa. Mam pare kursow ukonczonych ale niemam doswiadczenia wiec pracy niema.
Tobie sie udalo z praca ale nie kazdy ma takie szczescie.
zarobki 1200? pisz gdzie i ide na rozmowe - praca w niedziele, soboty , swieta? niema problemu.
Ktos pisal o wyjezdzie poza wojewodztwo - zeby jechac trzeba miec kase bo za darmo sie nieda chyba ze stopem jak ktos podwiezie.
szyderca popieram. Większość pisze że za 5zł do reki by pracowało czyli netto. A może chcecie za 5zł brutto?? Zero poszanowania samego siebie. Z niektórymi się zgodzę że nie chce się po niektórym robić ale czy naprawdę Ci co to piszą chcieliby pracować za np 4.50 czy 5zł za godzinę?? przecież nawet nie można za te pieniądze normalnie żyć mam na myśli podstawowe środki do życia a już nie wspomnę o kokosach wyjściach po pubach pizzeriach itd z rodziną. Nawet nie wiem czy na wszystkie opłaty starczy. Rozumiem że ludzie pracują za taka kwotę bo muszą rodzinę utrzymać, mieć coś zjeść ale jeśli cała załoga w pracy czyli wszyscy pracownicy poszli by o podwyżkę to by coś wywalczyli a tak to siedzą cicho bo się boją ze pracodawca postraszy że zwolni. Zwolnić to może jedną osobę jakby się przeciwstawiła a nie wszystkich, bo np zakład liczy 50 czy 100 osób i co zwolni wszystkich?? kogo znajdzie tak od razu? a jeśli nawet i znajdzie to nauczy obsługi np maszyn czy wykonywania pracy od razu?? Dzisiaj ludzie to się sami siebie nie szanują. Wspomniecie moje słowo że z czasem za SYMBOLICZNĄ ZŁOTÓWKĘ będziecie pracować.
Jeśli wszyscy "wywalczą"sobie podwyżki na które zakład pracy nie będzie stać to ten zakład pracy upadnie.
myślisz że jak nawet i każdy pracownik wywalczył by tylko jedną złotówkę (1zł) więcej na godzinę np z 5zł na 6zł to zakład od razu by upadł?? NIE! Tylko prezes by miał mniej dla siebie.
To niech upadnie, na jego miejsce powstanie nowy, bo rynek nie zna pojęcia pustki. Czy ludzie mają tyrać za grosze żyjąc w przeświadczeniu, że nie mogą prosić o więcej, bo jak zaczną to stracą pracę? Widział ktoś biednego przedsiębiorcę albo pracodawcę? Na zachodzie nie ma takich drastycznych różnic między pracodawcą a pracownikiem, tylko u nas każdy kto zakłada firmę chciałby w 2 lata dorobić się mercedesa kosztem niskich płac swoich pracowników i ich ciężkiej pracy.
Na zachodzie nie ma takich różnic? Co ty pleciesz, są o wiele większe.
5zł na godzinę. Ci co piszą że za tyle mogli by pracować to pewnie jeszcze z mamusią i tatusiem mieszkają. I pójdą do takiej pracy aby mieć na nową grę do PS czy na jakiś kosmetyk czy ciuch z markową-metką. Co innego powiecie jeśli będziecie musieli utrzymać rodzinę za tyle i porobić opłaty. Sam za mieszkanie w bloku płacę 470zł co miesiąć plus do tego światło średnio co miesiąc wychodzi 100zł rachunek (wiem że nie płaci się co miesiąc tylko co 2-3 ale mówie że średnio mi na miesiąć wychodzi tyle) inetrnet 71zł vectra. To jak widzicie za same rachunki mi wychodzi 641zł. Do tego samochód 300zł na miesiąc zatankować do pracy, opłacić go ubezpieczenie przegląd jakieś remonty bo samochód stary.. opłaty plus paliwo to prawie 1000zł na miesiąc więc na wyżywienie, jakiś ciuch, kosmetyk zostaję mi max 500zł na miesiąc myślicie że to tak dużo?? Także dlatego mieszkam sam bo zarabiam 1500zl do ręki więc nie stać mnie na założenie rodziny i utrzymanie.
Ci co siedzą na garnuszku u rodziców to są właśnie ci co najbardziej szanują swój cenny czas i oni nie idą pracować wcale. A już na pewno nie za 5 zł.