Strasznie pazerny na kasę jesteś. Masz jeszcze czas dla siebie, dla rodziny skoro pracujesz w 4 firmach po tyle godzin? Sztuką jest zarobić dużo w jednym miejscu z jednego źródła, a nie sumacyjnie dużo z kilku. Ale doba ma przecież 24h - 16h można pracować, 8h spać i da się żyć.
Jak ma rodzinę na utrzymaniu i tyle pracuje to znaczy że odpowiedzialny i pracowity facet jest. Ozłocić takiego chłopa. A jeśli jest sam to co ma innego do roboty?
Serio, ozłocić? Myślę że są jednak pewne granice poświęcenia się dla pracy. Pieniędzmi nie kupi się uczucia dziecka, które potem będzie na tatę mówiło - "ten Pan", bo nigdy go w domu nie ma, bo ciągle w pracy.
I masz - takiemu nigdy nie dogodzi. Pracuje i zarabia - też źle, bo trzeba mu wytknąć, że na pewno zaniedbuje rodzinę. I już ma wytłumaczenie dla własnej nieudolności. Typowy zawistny polaczek z ciebie Papo Smerfie. Na pewno za to będzie dziecko szanowało ojca, który pierdzi w fotel i całe dnie narzeka że nie ma dla niego pracy, jak Ferduś Kiepski. Na pewno taki zapewni dziecku dobry start i da dobry przykład.
Przykład z mojego otoczenia. Facet wyjechał do Warszawy do pracy, gdyż tu nie miał większych możliwości, a tam dostał całkiem dobrze płatną pracę. To nie daleko więc w miarę możliwości starał się przyjeżdżać na weekendy do dwójki dzieci. Dzięki tej pracy- z rudery w jakiej mieszkali powstał piękny dom, rozbudowany, umeblowany z pięknym ogrodem. Dzieci szczęśliwe co nie miara, bo mieszkają w willi w porównaniu z tym co było kiedyś. Facet wrócił na stałe do domu, znalazł pracę na miejscu aby być z rodziną, a tu rodzinie przestał być potrzebny. Dom z ogródkiem jest, po co facet? I dzieci z pretensjami do ojca, że wiecznie w pracy był, że nigdy go nie było z nimi, ze wolał tam w pracy niż tu z nimi, że ich zaniedbywał itp- mimo iż utrzymywał kontakt jaki tylko mógł. I co gościu z 8:04? Facet został wyrzucony z domu na który tyrał, z rodziny na którą tyrał, której chciał zapewnić byt. I co go spotkało?
A odnośnie moich oczekiwań itd, moje ambicje są schowane głęboko w kieszeni już od bardzo dawna. Nie liczyłam na pracę po fachu, gdy kończyłam studia, bo jak się okazało to zamknięta klika, nawet ze stażem kiepsko było. Zarówno w moim przypadku jak i w przypadku znajomych z grupy. Więc cv złożone na stanowiska, gdzie nie ma mowy o ambicjach- magazynier, kasjer/ sprzedawca. Ale mimo to nic. Za pewne jest tyle bezrobotnych, ze te miejsca są oblegane aby tylko cos robić, ja miałam tego pecha, że się nie dostałam.
No właśnie po studiach w swoim fachu nie, po długich poszukiwaniach i schowaniu ambicji i wykształcenia w kieszeń też nie, więc pytam się o co chodzi?
I śmieszy mnie dziewczynka, która pisze , że dostała pracę tylko ze względu na prezencję, ciekawe gdzie i co to za praca i pracodawca, co chyba fachowca nie szuka , tylko na długie nogi popatrzeć.
Ja mam wykształcenie, doświadczenie i prezencję, ale raczej bym się na chwaliła, że mnie ktoś za mój dekolt zatrudnił:/
8:32 bo powinno być tak, że do pracy każdy powinien mieć dostęp na miejscu, a nie ludzie są zmuszeni wyjechać, zostawić rodzinę, by zarobić na chleb, rozłąka często kończy się rozstaniem na zawsze, rozwodem, braku kontaktu z dziećmi itd.
Można wyjechać z całą rodziną ludzie na całym świecie tak robią czasem przenoszą się tak kilka razy za pracą. Tylko u nas przyspawani do jednego miejsca i pretensje że praca powinna być na miejscu.
wiesz co , jak sie ma prawie 50 lat i sie przepracowało prawie 30 lat i nagle straciło sie pracę to raczej trudno o relokcję, jak to mówia starych drzew sie nie przesadzza
piemenie akurat nie w tym tkwi problem, mam rodziców starowinków nie moge ich ostawić bo maja tylko mnie
Starych?A od kiedy to 50-letni facet to staruszek? Poza tym ludzie w dużo starszym wieku się przeprowadzają nawet za granicę i nic w tym dziwnego nie ma. To po prostu wasza skostniała mentalność nie pozwala wam ruszyć tyłka z miejsca i dlatego wymyślacie wymówki .
Mając 50 lat spróbuj wysyłać CV , zobaczysz jakie będziesz miał "branie" .
Tylko wiesz, facet przyjeżdżał co weekend aby ten czas spędzić z rodziną, codzienne telefony. Nie było szans zabrać rodziny ze sobą, gdyż płaca nie pozwalała na wynajęcie tam mieszkania, utrzymanie czteroosobowej rodziny i jednoczesną rozbudowę i remont domu. Zresztą rodzinie nie przeszkadzało, ze go nie ma przez 5 dni w tygodniu. Oni się cieszyli, ze zarabia dla nich pieniądze, ze żona nie musi pracować, że dzieciom niczego nie brakuje, ze powstaje nowy wielki salon, ze mają nowe, modne meble, świetny ogród, łazienkę. Gdy facet wrócił nagle wszystko się popsuło.
@19:17 weekendowe małżeństwa wytrzymują rok . Przez pierwsze pół roku dzwonisz do domu jak oszalały niemal codziennie , w miarę upływu czasu robisz to coraz rzadziej . Po niemal roku przyjeżdżasz do domu i nie masz o czym rozmawiać z żoną z dziećmi . Nic Was nie łączy . Jak czytam pismena , który pisze o przyspawaniu od razu wiem że ten człowiek nigdy nie pracował poza domem . Relokacja z rodziną to nie wycieczka na majówkę . Większość swojego życia pracowałem poza Ostrowca ( nadal pracuje) i doskonale wiem jak smakuje ten "chleb" .
Mieszkałem trochę w Stanach i tam to zupełnie normalne, że ludzie się przenoszą, nawet ze wschodniego wybrzeża na zachodnie za pracą. Cała rodzina się przenosi, jak mają dom to wystawiają na sprzedaż, jadą i zaczynają wszystko od początku. Zdarza się, że kilka razy w życiu tak robią, w różnym wieku. Tam nikt nie robi z tego problemu, nie rozumiem was. Tam jest życie i dom gdzie jest praca.