Elektrycznie może być większy, będzie po prostu więcej miejsca zajmował i dużo więcej ważył. Pytanie czy większa waga nie będzie miała jakiegoś znaczenia dla wyważenia pontonu. Za to na większej pojemności akumulatora (50 > 18) więcej można będzie pływać bez ładowania. Cenowo taki 50 AH to chyba typowo samochodowy z dużym prądem rozruchu (w pontonie niepotrzebny prąd rozruchowy - silnik elektryczny) i może być cenowo sporo droższy od zwykłego.
A cenowo to samochodowy wychodzi taniej.
Może chodzi o to aby nie był żelowy - żelowe akumulatory nie mogą zejść podczas rozładowania do zbyt niskiego napięcia bo ulegną uszkodzeniu. Do tego żelowe wymagają lepszej klasy prostownika do ładowania. Zwykłe samochodowe podładuje się starym typem prostownika a żelowe można uszkodzić przy ładowaniu - wymagają nowych prostowników najlepiej z automatyką (prostownik sam sprawdza jak ma ładować akumulator).
Zwykły kwasowy akumulator u kolegi rozładował się do 2 V w aucie, po odpięciu klem napięcie na akumulatorze podniosło się do ok 5-6V. Akumulator nie chciał się ładować zwykłym prostownikiem, wymusiłem potężny prąd ładowania przez chwilkę (kilka razy po kilka minut ponad 30A) i akumulator się wzbudził i zaczął się normalnie ładować. Ładował się niskim prądem (1/10 pojemności) pod kontrolą 4 doby i żyje. Jeździ w dieselku już rok czasu i dalej normalnie pracuje. Akumulator żelowy przy zejściu do 2V poszedłby do kosza.
Może warto byłoby zakupić prosty miernik elektroniczny za 20 zł i w trakcie pływania sprawdzać aby napięcie na akumulatorze nie spadło za bardzo - w samochodach zazwyczaj jak spadnie napięcie to przekaźniki nie chcą się załączyć i auto nie rozładuje akumulatora do końca (kolega miał zwarcie w instalacji i dlatego zeszło napięcie do 2V).
W motocyklu mam akumulator kwasowy systemu AGM (chyba taka nazwa) i po upadku motocykla nic się z niego nie wyleje. Zwykły samochodowy po przewróceniu wyleje kwas na zewnątrz co w przypadku pontonu mogłoby "przeżreć" burtę