00.11. - to moje zdanie, nie musisz mnie oceniać, możesz wyrazić swoje zdanie, na razie nie jestem nieodpowiedzialna.
Ja kiedy zaszłam w ciążę nie miałam nic, nawet szkoły, ale oboje mieliśmy stałą pracę z zarobkami oglądanymi pod mikroskopem w dniu wypłaty. Starczało na żarcie. Pomogli rodzice, wiedzielismy, że musimy. Teraz mamy wszystko, nawet tę szkołę, skończylismy studia pomiędzy pieluchami. Mnie życie nauczyło, że dziecko najważniejsze, reszta się ułoży, w przeciwnym razie można nie mieć niczego - ani pracy, ani domu, ani dziecka.
Gdyby moja córka była w podobnej sytuacji - mogę dać każdą pomoc w miarę możliwości. I wasi rodzice też.
Oczywiście, że się poukłada. Wiem, to z autopsji. Jeszcze jedno wam powiem, im więcej będziecie mieć, tym trudniej będzie wam się na dziecko zdecydować..
Bo dziecko to nie jest coś, co zdobywa się na końcu - po mieszkaniu, samochodzie i telewizorze. Wszystkie te rzeczy zdobywa się dla dziecka, a to zupełnie zmienia sens i jakość działania.
Wystarczy zmienić w swoim życiu jedną rzecz, a zmieni się wszystko. To bardzo mądre zdanie i prawdziwe, zawsze o tym pamiętam, jesli coś mi nie pasuje w życiu.
Fantastyczne myślenie, pogratulować. Najpierw zróbmy sobie dziecko to będziemy mieli sens i jakość działania. Jak ktoś jest patentowanym i wygodnym leniem to jasne że potrzebuje takiej "motywacji" do działania. Dziecko powinno być celem, a nie powodem dla którego zmienia się sens i jakość działania. No ale niektórzy lubią życie układać sobie od końca. To nie czasy jakie były 20 czy 10 lat temu, teraz pewność o pracę i posiadanie źródła utrzymania jest mniejsza, a co za tym idzie ludzie później decydują się na powiększenie rodziny. Trzeba być skrajnie nieodpowiedzialnym i wyjątkowo ograniczonym żeby decydować się na dziecko nie mając odpowiedniego zaplecza do jego utrzymania.
Przykro mi, że oceniasz mnie jako skrajnie nieodpowiedzialną i ograniczoną.
To typowe dla tego forum, ocena innych na podstawie kilku zdań, można się dowartosciować.
Zapewniam cię, jestem obywatelem miasta ani nie odpowiedzialnym, ani nie ograniczonym, wszystko ze mną ok.
Taki jest mój pogląd na życie , takie mam doświadczenia.
I wolno mi. Ty masz inne zdanie, szanuję je, bo każdy jest kowalem swojego losu. Starałam sie tak pisać posty, żeby traktowały tylko o mnie, nie chcę lekkomyślnie nikogo urazić ani krytykować.
robic dzieci na potege Donald bedzie sie cieszyl ze bedzie wiecej rak do pracy o pieniadze sie nie martwcie nie ma na zycie na podstawowe srodki,nie ma na nauke,ciemnotą sie lepiej rzadzi niedlugo dojdzie do tego ze dzieci beda juz pracowac ,male zgrabne raczki,tak jak w China
Masz bardzo płytkie myślenie gościu 10:50. Już samo sformułowanie cyt"..zróbmy sobie dziecko.." jest czymś, co odrzuca. W normalnych rodzinach dziecko jest owocem miłości i czymś, czego się pragnie a nie kolejną zachcianką, która kosztuje. Z Twoim konsumpcyjnym i hedonistycznym podejściem może rzeczywiście lepiej poczekać bo wygląda na to, że nie bardzo na rodzica się nadajesz..
Lepsze podejście hedonistyczne i realistyczne niż masochistyczne, bo założyć rodzinę i potem się zarobić żeby na wszystko starczyło jest bardzo prosto. Myślenie od tyłka strony - nie mamy nic, nie stać za bardzo na utrzymanie samych siebie, ale powiększmy sobie rodzinę i postarajmy się o dziecko, bo ono da nam motywację do działania. Tak samo absurdalne myślenie jak w przypadku małżeństw, które się nie dogadują i myślą że dziecko wyleczy ich z problemów. Mierz siły na zamiary, a nie na odwrót.
Uwierz mi, że jeśli ma Ci braknąć to braknie Ci bez względu na to, czy będziesz miał dziecko czy też nie. Każdy robi tak, jak mu pasuje i nie Tobie to oceniać. My zdecydowaliśmy się na dziecko zaraz na początku i dziś śmiało można powiedzieć, że to była jedna z lepszych decyzji w życiu chociaż wtedy co niektórzy pukali się w głowy. Z perspektywy czasu oni dorabiają się dalej bez dzieci, a my mamy dla kogo żyć i też nam nic nie brakuje.
Typowo materialistyczne myślenie .....niestety coraz więcej tak myśli i budzi się za późno. A co jeśli masz to zaplecze i olbrzymi majątek i zdecydujesz się w końcu na dziecko, a los spłata Ci figla i zostaniesz bez funduszy..... zrobisz reset?
Czy dziecko to owoc dochodu czy miłości?
No chyba, że wyrachowania i stanu konta.....
Ale ja się nie znam na tym chyba....
No i o takich "dowodach miłości" słyszy się często w telewizji: niedożywione, zaniedbane dzieci - dowody miłości osób które najpierw robiły, a potem myślały jak będzie albo podchodziły do tego "jakoś to będzie, jakoś się ułoży". Nikt świadomy i trzeźwo myślący nie zdecyduje się w tym chorym kraju na dziecko/dzieci jeśli nie będzie mógł zapewnić minimum egzystencji rodzinie z pracy swoich rąk. Ale co kto woli i jaką drogę sobie wybierze to jego sprawa.
Gościu 12:03 zupełnie mylisz pojęcia. Zresztą, nie mam zamiaru z Tobą dyskutować. Ja znam temat z doświadczenia a ty z teorii. Powiem Ci, że nie każdy ma takie myślenie jak ty(na szczęście) i dzięki temu ten kraj jakoś się rozwija bo inaczej dawno byśmy wyginęli jak mamuty ;) Za bardzo uogólniasz, wiedz, że nie zawsze jest tak, jak ty to widzisz w TV. Ja jestem przykładem na to, że dziecko w niczym nie jest przeszkodą. Nie ma nic wspanialszego niż pełna rodzina, szkoda, że coraz mniej osób wie co to znaczy..
dokładnie tak. nieodpowiedzialne zachowanie i tyle. a potem bieda i patologia
Patologia to wynika z czego innego. Nie wmówisz mi, że w kochającej się rodzinie, tam gdzie nie ma używek i temu podobnych spraw jest patologia. Przestań myśleć stereotypowo.
Ja tak zrobiłam, nie jestem biedą ani patologią.
Asekuranci nie znają życia/ nie mają rodzin/ nie mają dzieci. Są teoretykami. Ja bym to, ja bym tamto... A bez tego >bym< co macie? Teraz -co macie?
Pracować - za 5zł/h nie warto, za minimalną nie warto, przeżyć się za 1500 nie da, dziecka się mieć nie da, wszędzie tylko nie- nie- nie. A co macie na tak? Komputer i kieszonkowe od mamuni? Znawcy.
A ty, 12.03. , tak się martwisz patologią- gdybyś miał/a dziecko stałbyś się patologią? Czy niedożywionym ? Takie bzdety piszecie, dzieciaki i tyle. Tylko piniądze, piniądze, piniądze.
Co ty wiesz o ciężkich czasach? Jeśli masz kogo to zapytaj jakie czasy były po wojnie...Jakoś ludzie mieli dzieci i potrafili je wychować lepiej niż teraz. Mieszkań luksusowych też nie było, co to to nie. Jak to mówią, chcieć to móc. Takie gadanie, że trzeba mieć pracę, mieszkanie itd to bardziej z wygodnictwa. Praca dziś jest a jutro może jej nie być. Gdybym tak chciał patrzeć to ojcem zostałbym może dopiero po pięćdziesiątce ;)
Od trzech lat nie pracuje i nie mogę nic znaleść.Nie mam z nikąd pomocy.Panie w MOPS POWIEDZIAŁY,że jak pozyczyłam od kogoś pieniądze to mam przychód-nieważne,że muszę oddać.Chciały wystąpić do matki(85 lat) o alimenty dla mnie.Paranoja.Jak tak dalej pójdzie zdechnie człowiek z głodu,bo po pięćdziesiątce nikt cię nie zatrudni.