Trzeba wprowadzić zasadę MŻ - mniej żreć i obniżyć wymagania, to za tysiaka dasz radę :) Rodzinka pomoże, trochę wałówki podrzuci i jakoś można wegetować.
do wypowiedzi wyzej.Jakos sobie radze za te marne grosze,stac mnie na mieszkanie i oplaty.Ubrania kupuje z drugiej reki i cudem mi wystarcza:)wazne zeby sie nie poddawac
ja pracuję, mąż pracuje, oboje "kombinujemy" w pozytywnym znaczeniu tego słowa - ale to jak ci mniej zaradni, którym trochę nie wyszło zazdroszczą, docinają...kicham na to ale czy wy też tak macie?
Mi nie zazdroszczą i nie docinają. Zerwałem od razu kontakt z takimi co to tylko zazdrościć i marudzić potrafią :)
ktos tu napisał,że wyjechac na truskawki i gotowe,nie jest gotowe bo wyjazd tez kosztuje ,utrzymanie tam i tu pozostawionej rodziny tez ,więc takie bajki o super zarobkach za granica może pisac ktos kto nie był i nie przezył tej pracy żeby zarobić dobrze trzeba zapierdzielać po kilkanaście godzin dziennie tak że schodzać z pola ciała nie czuc ,a rano od nowa .nie lepiej ma tu zona z dziećmi ,na której głowie przez kilka miesięcy jest wszystko ..... dobrze jeśli rolnik uczciwy i zapłaci umówione pieniądze a jesli nie to bywa że koszty sa równe zarobkowi .ale docinki znajomych jak to sie nachapałes super ,tylko gdy oni smacznie spali ,jechałem na pole a gdy pili piwko po pracy nadal pracowałem ,żeby coś przywieżc ale tego nie widzieli tylko efekt koncowy
Ale chwalisz się czy żalisz? To nie przemęczaj się na tych truskawkach, zostan w domu, marudź przed kompem, mops da datek, to i Ty się piwa napijesz