To jest fakt. Ja na ten przykład lepiej dogaduję się z facetami niż z kobietami, i więcej mam znajomych płci męskiej. Bo też niektórych kobiet nie potrafię zrozumieć,mimo iż powinna nas łączyć solidarność jajników ;)
Wiesz dlaczego kobiety całują się na powitanie? Bo nie wypada im się gryźć przy ludziach. Przyjaźnie miedzy kobietami może włóżmy między bajki. Wiele kobiet lepiej dogaduje się z mężczyznami na gruncie koleżeńskim,ale to nie znaczy, że w związku też będzie tak samo, bo to już inny układ współzależności. Coś wiem na ten temat. Myślę jednak, że w tym konkretnym przypadku facet zachował się nieodpowiedzialnie i co zyskał?
"Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" John Gray.
Polecam kobietom, aby lepiej zrozumiały świat męski i mężczyznom, aby lepiej zrozumieli świat kobiet ;)
18:52. No i mnie sprowokowałaś znowu do wygłupów. Mój kolega ze szkolnej ławki w podstawówce w Kielcach, znakomity autor poezji śpiewanej, wyjątkowy talent w dziedzinie satyry, Andrzej Poniedzielski mawia: JEST TAKA TEORIA, ŻE KOBIETY POCHODZĄ Z WENUS, A MĘŻCZYŹNI Z MARSA, A JA POCHODZĘ Z KIELC". Ja też pochodzę i jestem rodowitą kielczanką od paru pokoleń, a teraz jestem OSTROWCZANKĄ i fajnie, choć nie zawsze(: i przeszłam tu już Szkołę Przetrwania, ale uroki krajobrazów Gór Świętokrzyskich potrafią czynić cuda i koić wszystkie drobne bóle.
Zazdraszczam troszkę@Magi takiego kolegi.Bardzo lubię jego występy i ten sposób mówienia. Nie do podrobienia ;)
20:55. Cześć Kasandro, pewnie, że jestem dumna z takiego kolegi. Muszę przyznać, że dla mnie też było niespodzianką, że Andrzej poszedł w show biznes, bo w szkole był wyjątkowo nieśmiałym, spokojnym i małomównym chłopakiem (w przeciwieństwie do mnie:). Wszyscy znają kabaretową twarz Poniedzielskiego ("wulkana spokoju", jak Go nazywa mąż Pani Marii Czubaszek) a On jest autorem przepięknych, poetyckich tekstów piosenek i ich wykonawcą. Szczególnie polecam Ci utwory "Elegancka piosenka o szczęściu"- mądra i nawet trochę zahaczająca o sytuację polityczną w kraju, piosenkę "Tęsknij za kolejnym dniem", oraz "Wesoła dumka o starości". Dużo jest jego występów i piosenek na You Tube. Polecam w wolnej chwili. Pozdrawiam i miłych doznań artystycznych życzę.
Wiele rzeczy w życiu robi się nielogicznie, ale tak właśnie działają emocje, uczucia i pragnienia. Jako kobieta powinnaś rozumieć to bardziej.
Psychika mężczyzny jest prosta. Mężczyznę trzeba chwalić,podziwiać,mówić mu często jaki jest super,szczególnie w łóżku. Nawet jak talerz po sobie do zlewu wstawi popadać w zachwyt. Oczywiście gotować to co lubi i wymyślać różne sytuacje i pozycje w łóżku i nie tylko.Czyli jednym słowem brzuch pełny,jaja puste,uwielbienie słowne i każdy jeden będzie na ranę przyłóż. Tylko ile taka kobieta może wytrzymywać: rok,dwa,pięć,góra siedem,a potem rozwód bo już przez gardło te kłamstwa nie przechodzą a seks tak obrzydnie,że na samą myśl mdli.Proste,proste.
22.33, to po co taka kobieta sama siebie wpędza w ślepy zaułek?? Przez lata udaje, ze facet jest super, najlepszy na świecie, robi co tylko ten sobie zamarzy.On jest święcie przekonany, ze wszystko jest dobrze, ze żona szczęśliwa, ze on szczęśliwy przy niej.Chwali go za skarpetki wrzucone do kosza na bieliznę, za talerz wstawiony do zlewu. Aż nagle po latach BUM!!!!! Żona chce rozwodu bo ma dość.A on nie rozumie, nie może pojąć co takiego się stało?? Przecież nigdy sie nie skarżyła, nie oczekiwała nic i nie wymagała ponad to sam z siebie zrobił.
I do kogo w takiej sytuacji mielibyście pretensje drodzy forumowicze? Do tego męża, ze nie potrafił odgadnąć myśli żony bo przez lata udawała, ze jest szczęśliwa? Czy do tej żony, ze przez lata oszukiwała i siebie i męża? I jak tu pojąć kobiety??
Kobietę trzeba chwalić, podziwiać, mówić jej często jaka jest super, szczególnie w łóżku. Nawet jak przytyła 2 tony i wylewa się jej ze spodni, należy popadać w zachwyt. Oczywiście przymykać oczy na to co wymyśla mimo, że czasem sama nie wie o co jej chodzi. Nie bulwersować się, że w jednej minucie ma taki nastrój, a za chwilę inny i że ma problemy ze stwierdzeniem, które to lewo, a które to prawo. Tylko ile taki mężczyzna może wytrzymać: rok, dwa, pięć, góra siedem, a potem rozwód bo już nie chce by przez gardło jej przechodziło. A seks? kto lubi krążyć niczym hiena wokół padliny? Z łaską, że może dzisiaj jest ten dzień, w którym jedyne co może zaoferować to ciepłą rybę w sosie pomidorowym. Łatwiej z psem wyjść na spacer, bo nie potrzebuje on tony zaprawy murarskiej, nawilżacza czy napinacza do zmarszczek, które zazwyczaj wyglądają jak maska po szpachli pędząca przez koleiny drogowe, po których nie jeden tir z paskudną kabiną zasuwał.
jaki talent literacki się tu marnuje
Ja rozumiem Denisa. Być może dlatego, że sam lubię osiągać założone cele i jestem skłonny przy tym do ryzyka.
Celem wyprawy na K2 jest pierwsze zimowe zdobycie tej góry. Denis wychował się bodaj w Kazachstanie i dla niego zima kończy się z końcem lutego. Dla innych uczestników wyprawy zima kończy się natomiast 21 marca.
Urubko proponował wspólną próbę zdobycia szczytu Bieleckiemu, ale ten odmówił. Zaryzykował więc sam. Pewnie też dlatego nie wziął radiotelefonu, gdyż nie oczekiwał pomocy od pozostałych i nie chciał ich narażać. Być może nie chciał również słuchać przez radiotelefon nawoływań do powrotu do obozu?
Najważniejsze dla niego, że spróbował swojego celu i nie nagiął jednocześnie własnych zasad. Nie jest więc konformistą. Po nieudanej próbie i powrocie do obozu zrezygnował z uczestnictwa w wyprawie. Nie skamlał i nie prosił o przebaczenie, a poniósł konsekwencje swojego czynu.
Oczywiście nie posłuchał swojego szefa (oraz przyjaciela), czyli Wielickiego, w pewnym stopniu naraził innych oraz całe powodzenie wyprawy. Pamiętajcie jednak o tym, że przez kilka tygodni kilku facetów spędzało ze sobą czas na małej przestrzeni - a wokół tylko biała przestrzeń, mróz i wiatr. I gdzieś w oddali upragniony cel i marzenie...
Ja go rozumiem. Wy MOŻECIE Denisa potępiać, ale NIE MUSICIE rozumieć. Dla niego najważniejsze jest, że chociaż podjął próbę. Przegrał z górą, ale zachował na tyle zdrowego rozsądku, że wygrał sam ze sobą - nie złamał swoich zasad i zachował życie...
Co będziesz się wysilał i im tłumaczył skoro i tak większość nie zrozumie o czym piszesz. Przytłaczająca część to, co osiągnęła w życiu to żylaki i łańcuch na szyje w postaci kredytu. Twoje słowa są dla nich tak abstrakcyjne jak bajki Andersena. Zaraz będą oceniać mimo, że nawet nie zajrzeli w głąb siebie, żeby wiedzieć co lubią i co sprawia im przyjemność. I nie, nie chodzi mi o przyjemności typu karkówka z grilla w maju czy kawa z mlekiem z rana. Wiem, że byś chciał, aby inni zrozumieli co to dążenie do celu i łamanie swoich własnych barier, ale niestety. Nie to forum, nie ta liga.
07:15. To co ty, gejzerze intelektu robisz na tym forum o 7 rano, zamiast łamać bariery i dążyć do szczytnych celów jako właściciel przodującej w rankingach, prężnie działającej korporacji?" Gostek, jesteś żałosny, razem z tym swoimi mądrościami i stałym obrażaniem forumowiczów. Takie mniej niż zero jak ty, wszystkich ocenia według siebie i dlatego możesz pisać do woli i tak każdy twój post jest olewany komisyjnie :):):):)
Dla mnie kredyt nie jest żadnym łańcuchem gościu 07:15. Wiesz dlaczego ? Bo pieniądze nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia. Do grobu ich ze sobą nie zabiorę, raz mogą być, raz ich nie ma, tak jest w życiu. Jest kredyt to się go spłaca i tyle a cel zostaje osiągnięty. Różne są drogi do realizacji swoich marzeń i ten wyśmiewany przez Ciebie kredyt może być jedną z takich dróg. Nie każdy ma bogatych rodziców czy zarobki takie by w rok czy nawet parę lat uzbierać astronomiczną sumę na mieszkanie czy dom. Dlatego zastanów się następnym razem dobrze zanim napiszesz taką głupotę i będziesz się wyśmiewał z ludzi, którzy biorą kredyty. Wyobraź sobie że oni też osiągają jakieś swoje cele. Chciałeś błysnąć ale Ci nie wyszło.
Może powinieneś nauczyć się czytać pomiędzy wierszami.