jak mam nachęcić 16 -letnia córkę , aby wiecej czasu poświęcała nauce , wiem że okres dojrzewania jest strasznie trudny , ale szkoda mi że córka bedzie miała złe wyniki w szkole z 5 uczennicy spadła na 3, 4 ,.
Może Pani obiecać jej wycieczkę np do Egiptu,w zamian za dobre stopnie lub poprawę. Oczywiście na wycieczkę musiała by Pani również jechać, i proszę nie proponować jej wyjazdu do babci czy też nad polskie morze - wtedy efekt może być przeciwny do zamierzanego. A jak to ją nie zmobilizuje to jej wybór, nic na siłę.
Pozdrawiam
nie ma co obiecywać nagród, wkoncu dojdzie do tego, ze bedzie sie uczyc tylko po to aby cos dostac. Nagradzac slownie, przytulac i duzo rozmawiac. Cieszyc sie z calego serca z jej osiagniec, ona to zauwazy i bedzie sie starac.
Trójki i czwórki to nie koniec świata. To że Pani szkoda, że wyniki się pogorszyły, sprawia wrażenie że te oceny córka zdobywała dla rodziców nie dla siebie. Może gdzieś po drodze Pani zaniedbała wspólną edukacje z córką. Co do Egiptu, to nie jest to wyjściem. Małe nagrody i małe kary bardziej mobilizują.
kup jej jeansy
pokaz jej sprzataczke i powiedz "taka praca Cie czeka po magisterce " :D a tak na serio to hmmm po prostu porozmawiac pokazac jakies przyklady , co czeka czlowieka bez ambicji, bez szkoly , bez samodzielnego myslenia i nauki.Moze pokazanie kogos dla przykladu byloby dobrym kopniakiem no i rozmowa i rozmowa a i wiadomo dawac jej znac ze sie cieszysz z kazdego sukcesu , to jest faktycznie mobilizujace.
Moja córka też spadła z ocen, podobna sprawa. I ktoś tu napisał, że te 5 to pani oczekiwania a nie córki. To prawda. Rozmawiając z córką tak sama mi powiedziała. W tej chwili córka ma ambicje, aby nie zejść poniżej średniej 4. I ja na to cicho przyzwalam choć tłumaczę aby starała się utrzymać wysoką średnią. Dodam, że patrząc na młodzież uważam i tak mam super córkę bo w miarę dba o oceny, nie pali i pije jak co niektórzy. Nie mam większych problemów z pyskowaniem. A pasek czerwony cóż można powspominać z podstawówki a tak na serio do niczego w przyszłości nie przydaje się:) Bo na studia czwórkowa uczennica też się dostanie, a nie jest osaczona przez rodziców.
Cieszę się, że Pani tak odbiera moje słowa. Ja jako młody człowiek w czasach liceum stałem się jednym z gorszych uczniów (nie będę nawet pisał jak gorszych by nie demoralizować młodzieży). Studia jednak skończyłem. Z biegiem lat widzę ile nerwów zjadłem mojej nieboszczce Mamusi i ile pieniędzy z portfela. Wszystko jak krew w piach. Ale wiem też, że brakowało od początku zainteresowania. Zwykłego takiego. Chyba rodzice wyszli z założenia że pieniądz wszystko rozwiąże. Nigdy ze mną sami nie przysiedli do lekcji. Jak byłem starszy przysiadali z nerwami. Dziękuje za taką współpracę. Na samą myśl mnie ciągle wzdryga.
Więc podpowiem tylko:
Na współprace pewnie już za późno.
Korepetycji nie warto.
Zaufać zaś trzeba.
powiedz ze jak sie uczyc nie bedzie to skonczy na roksie