a ja byłam z facetem 3 mce, było różnie, dosyć często nieporozumienia i kłótnie ... ale wg mnie jeśli komuś na kimś zależy to nie powinien się tak łatwo poddawać, miałam dla niego super prezent mikołajkowy, chciałam ten dzień spędzić z nim jak każdy inny, a on dwa dni temu mi oznajmił, że to koniec. Zerkam na telefon z nadzieją, że się odezwie, lub przyjedzie, i jakoś wspólnie to naprawimy bo wierzę, że potrafimy !
ja zerwałem bo nie kochałem, a problemem była sama ta dziewczyna, z którą zerwałem, dziś czuję ulgę, i cieszę się, że to zrobiłem
to był z tobą o ten rok za długo
Było nie dopuścić do tego problemu, poza tym, może czekał tylko na powód, żeby w końcu zrezygnować z jakiegoś bezsensownego związku
Nie będę cie tu dobijał, ale wygląda to jak najzwyczajniejsze w świecie zauroczenie. Oczywiście "zwyczajne" jest dla ludzi z zewnątrz takich jak ja, a dla ciebie jest niezwykłe i niespotykane. Rok to krótki czas znajomości. Po pewnym czasie minie ci całe to negatywne uczucie i będziesz gotowa na nowy związek. No, ale teraz jest inaczej i wierzę, że to dla ciebie osobista tragedia, przy której wszystko inne blaknie. Musisz to po prostu przecierpieć przez jakiś czas i czekać cierpliwie... kiedyś wrócisz do życia z całą pewnością. Póki co żyj z dnia na dzień i nie podejmuj żadnych poważniejszych decyzji dotyczących przyszłego życia. Trzymaj się!
założycielką wątku, nic cię ten związek nie nauczył, egoistka z ciebie jak się patrzy i to ty tylko skrzywdzona, nawet z samego wątku szukasz winy w nim, że to on zrezygnował, wcale się nie dziwie
Też tak uważam jak gość 15:14 ... nie ma winy wiekszej, mniejszej. Wina zawsze leży po obu stronach. Zrezygnował , bo nie pasowaliście do siebie i szukał pretekstu , chociażby byle jakiego. I zapewne nosił sie z tym zamiarem już wcześniej , albo nie miał odwagi ci powiedzieć , albo jestes zaborcza i sie bał, albo po prostu żal mu ciebie było , bo widział twoje zaangażowanie , czyli litował się. Na takich fundamentach słabych niczego sie nie buduje. Nic na siłę , bo takie wymuszone uczucie to porażka totalna i koszmar.
Skończyło się, bo się nie zaczęło, gdyby się bowiem zaczęło, to by się nie skończyło. Że przytoczę tu poetę.
no i chyba to nie był pierwszy problem , bo coś za szybko ......A niecały rok , to nic poważnego nie było ,żeby leczyć , bo i nie ma co.