znam ten tekst , już kilka lat temu hulał w necie. nic nowego.
admin jest oszołomem wiecie? wartościowe posty blokuje a wszystkie inne podpina pod "odpowiedź na zablokowany post" czas na zmiane forum
cAfe browar pamietam! wieczorami siedziało się na mieście, spotykało ludzi, rozmawiało, śmiało. Dzisiaj mniej młodzieży widać na ulicach...
martik - wyprowadz sie na Bialorus albo do Korei Północnej, tam PISU PO i innego tandeciarstwa nie ma, za to jest KOMUNA tak przez wszystkich kochana, pokaż klase i rusz sie tam z rodziną
Prawda, ale czy to nie jest tak, że my sami dziś dzieci wsadzamy do klatek. Mówię o pokoleniu, które wyrastało w latach 80- tych a teraz samo ma dzieci- kupuje im wszystko na raz, pozwala siedzieć godzinami przez TV i komputerem, leci i bierze na kredyt bo dziecko chce mieć Xboxa, a przede wszystkim NIE MA CZASU dla własnych dzieci, aby wyjść z nimi na spacer, pojeździć rowerem, wyjść do kina. Sami zachłysnęliśmy się tymi wszystkimi cudownymi gadżetami i wolnością i przenosimy to na dzieci niestety.
A ja tam nie pamiętam , żeby rodzice mi jakoś specjalnie czas poświęcali . Na rowerze to się z kolegami z podwórka szalało a nie z rodzicami. Do kina też nie ze starymi się chodziło i na spacery tylko z dziewczynami . Było normalnie bo dzieci bawiły się z dziećmi a dorośli mieli swoje sprawy. A teraz to dorośli mają się bawić z dziećmi a dzieciom wolno wtrącać się do spraw dorosłych. Wszystko stoi na głowie.
Wytłumacz dziecku, że nie kupisz mu np. xbox'a skoro wszyscy jego koledzy mają.
mój nie ma i żyje-po prostu wie że mnie nie stać na taki luxus i jestem sama z dzieckiem(samotna mama) wystarcza mu internet..jak mam wydać ok 1000 zł na zabawkę a zarabiam 1200 zl + 300 zł alimenty to wybór jest prosty na co wydam pieniądze,wszystko zależy jak się dziecko wychowa:) nie jest z tych co CHCĄ A JA MUSZĘ...
podstawiaj co chcesz.
ty pytałeś, czy można wytłumaczyć dziecku, że nie kupi mu się xboxa.
To ci odpowiedzieli - można my wytłumaczyć.
co chcesz jeszcze ?
to jak nic nie chcesz, przestań zaśmiecać forum i idź zajmij się zbieraniem butelek.
przynajmniej czystio na mieście będzie.
Szyderca, jak zwykle kultura w polemice... Gość wskazał ci błąd w rozumowaniu, to od razu reagujesz agresją.
Ja swojemu wytłumaczyłem. To kwestia podejścia.
To był 1960 r. lipiec, kolejny autostop .Razem z Andrzejem R. dotarliśmy późnym wieczorem do Szczytna . Zimno było , lało nieźle, pusto,żywej duszy . Mały rynek w środku miasteczka . Niewesoło. Zapasy jedzenia wykończone, sklep jakiś mały dawno zamknięty na 44 spusty . Nagle zauważyliśmy coś , w zaułku ryneczku świeci neon - Posterunek MO. Spojrzeliśmy po sobie i ta myśl - idziemy. Zaspany funkcjonariusz zobaczywszy nas spytał - co jest ,o co chodzi ? My z autostopu , tłumaczymy, późno jest i nie mamy gdzie się zatrzymać , długo nie było czym dojechać ...... To co , chcielibyście się przekimać spytał sierżant . No tak , jeśli było by można ...
my z Ostrowca , jeździmy autostopem... Dobrze , dobrze przerwał , macie koce spytał . Mamy , mamy odrzekliśmy . A głodni jesteście ? No tak , trochę . No to chodźcie za mną , poszliśmy do jakiegoś pomieszczenia gdzie był duży stół ,jakieś garnki, czajniki , szafki . Poszukał czegoś w jednej z nich , wyjął chleb, jakieś masło , marmoladę . Tu jest czajnik zróbcie sobie herbaty , acha jak zjecie , to przyjdźcie do mnie na dyżurkę. Podjedliśmy zdrowo , idziemy a ten facet daje nam po jednym kocu i prowadzi nas do celi , zwykłej aresztanckiej celi. Tu się rozgośćcie , nie zamykam a tu obok jest kibel jakby co , dobranoc. Rankiem po obudzeniu wychodzimy z celi , na dyżurce nie było już tego naszego nocnego gospodarza , był już nowy . Dzień dobry, przywitał nas , jak się spało zapytał . Dobrze , dobrze . Ale śniadania nie damy wam , przyszedł kucharz i robi od rana porządek , ale tu obok ,jest stołówka dla pracowników więzienia , tam zjecie śniadanie , już tam dzwoniłem idźcie tam . Podziękowaliśmy .Wychodzimy. W stołówce obok dostajemy śniadanie , bułki, masło , jajka , kawa . Ale niestety musimy zapłacić , wychodzi po 2 zł. 50 gr. cena jak dla funkcjonariuszy więziennych . Płacimy , dziękujemy , wychodzimy.
Zastanowiło nas jednak jedno , ten gościu wcale nie spytał nas o jakieś legitymacje , nie pytał o nazwiska , o nic . Zastanowiło to nas co to w ogóle było . Do dziś nie umiem tego rozwikłać ,może był z naszych stron , kto wie ...
Taki mały obrazek , wycinanka z tamtych lat . Zdarzenie najprawdziwsze !
Ta historyjka i wiele innych ukaże się w mojej kolejnej książeczce , to będzie o tamtych latach .