Rozmawiają owoce egzotyczne.
- Jestem kiwi. Co każdego ożywi.
- Jestem cytryna. Lubi mnie cała rodzina.
- Jestem marakuja. I nie wiem, co powiedzieć...
Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się to tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali... Prawda, Panie Doktorze...?
Jedna koleżanka żali się drugiej:
- Mój jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga.
-Ja, jak swojemu tak zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku.
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, zeżarł całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w nogę i poleciał do tej suki,
Kowalskiej, z trzeciego piętra...
Rozmawiają dwie koleżanki . Wyobraź sobie , wczoraj , przez pomyłkę zrobiłam na śniadanie mężowi zamiast płatków owsianych - płatki mydlane . - No i co ? -Okropnie się pienił!
Francuz uczy się języka polskiego . Lektor daje mu przykład - powiedz tak - ja noszę kalosze i odmień to przez osoby .
Francuz - ja noszę kaloszę
- ty nosisz kalosisz
- on nosi kalosi
my nosimy kalosimy
wy nosicie kalosicie
oni noszą kaloszą
po tych postach to widze ze jednak bardzo kiepsko u nas z tym poczuciem humoru, rzekłbym tragedia
Po upojnej nocy pełnej uniesień nadchodzi ranek:
- Dzień dobry kwiatuszku...
- Dzień dobry słoneczko.
- Posłuchaj myszko...
- Tak, kotku?
- Zrobisz śniadanie, rybko?
- Oczywiście, skarbeńku.
- Jajeczniczkę, złotko?
- Ze szczypiorkiem, pieseczku.
- Ale na masełku, żabciu?
- Nie może być inaczej, misiu.
- Przyznaj się! Ty też nie pamiętasz, jak mam na imię!
Kompletnie skacowany facet obudził się wczesnym popołudniem. Na stole stało schłodzone piwo i kartka od żony: ''Jestem w pracy. Gdybyś czegoś potrzebował, to zadzwoń i przyjadę, jak tylko będę mogła najszybciej''.
Przeczytał ze dwa razy kartkę i nic nie rozumiejąc, pyta syna:
- Co ja takiego wczoraj zrobiłem? Kupiłem mamie pierścionek, przyniosłem kwiaty? Nic nie pamiętam! Może mi coś powiesz na ten temat?
- Tato, przyszedłeś rano kompletnie pijany, awanturowałeś się, a gdy mama zaczęła ci zdejmować spodnie, żebyś mógł pójść spać, krzyknąłeś: ''Won, dziwko! Ja jestem żonaty!''
Blondynka u doktora:
- Niech mi pan pomoże! Trzmiel mnie użądlił!
- Spokojnie, zaraz posmarujemy maścią...
- A jak go pan doktor złapie? Przecież on już poleciał!
- Nie! Posmaruję to miejsce, gdzie panią użądlił!
- Aaaa! To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem.
- Kretynko! Posmaruję tą część ciała, w którą cię uciął!
- To trzeba było od razu tak mówić! W palec mnie użądlił. Boże, jak to boli!
- Który to konkretnie?
- A skąd mam wiedzieć? Wszystkie trzmiele wyglądają podobnie...
Podpity student sika sobie pod murkiem.
Przechodzi kobieta, zadbana czterdziestolatka:
- Jak panu nie wstyd?!
A po chwili, przyjrzawszy się dokładniej, dodaje:
- A propos, pozwoli pan, że się przedstawię?