Nie słyszałeś o programie "Rodzina na swoim"?
Nie każdy chce żyć w dużym mieście. Może tez są powody rodzinne albo zdrowotne dlaczego ktoś wraca do rodzinnego miasta. Poza tym w Krakowie żeby wynająć mieszkanie samodzielnie potrzeba duuużo kasy na początek. Całe życie nie można mieszkać w akademiku
Wreszcie ktoś pisze z sensem, dlaczego miałby chłopak uciekać z rodzinnego miasta? Tu też dobra pracę można dostać po kierunkach humanistycznych, różne urzędy się kłaniają, tylko prawda jest taka, że na ciepłe posadki pierwszeństwo mają znajomi tamtejszych 'szych', a nie zwykły szarak. Sama po studiach szukałam przez dłuższy czas pracy w Ostrowcu, niestety Urząd Pracy kierował mnie jedynie na staże, a tam mi odmawiano tłumacząc: ZA WYSOKIE WYKSZTAŁCENIE. Błędne koło, a jeśli ktoś musi zostać w mieście (z różnych przyczyn) to niestety zmuszony jest przełknąć dumę i z dwoma tytułami magistra pracować na kasie.
Idąc takim tokiem rozumowania, to na każdego po studiach powinna czekać dobrze płatna praca. Czyli każdy inżynier, magister a podwójny tym bardziej, może dyktować warunki. Tak przecież to nie działa. Co roku kończy studia tysiące osób i co oni muszą mieć pracę? Ba najlepiej państwową. No tak zwalniać starych bo mlodym się należy. Każdy chce emeryturę wypracowac. I ten stary też. I ta pani w urzędzie ostrowieckim, która może nie ma wyższego bo kiedyś ekonomik wystarczył. Ja zwolnić bo brak mgr? Powinnam przytakiwać, bo moje dziecko nie wrocilo. I też powinnam lamentować, ze znajomości? Nie wiem czy znajomości, ale z Ostrowca ile co roku maturzystów zdaje. Urzędy nie są z gumy. Moje dziecko pracuje w spółce prywatnej, kokosów też nie zarabia mimo że studia i b.dobra uczelnia. Tam szefostwo też najbliżsi kumple. Nie narzeka, robi swoje, może coś jeszcze skończy, ale nie uważa, że mu się należy.
Studia nie przygotowują do kreowania rzeczywistości. Większość studentów myśli o pracy dla innych (najczęściej nie posiadających wyższego wykształcenia), którzy im stworzą stanowiska pracy.
To smutne. Absolwent uczelni powinien posiadać umiejętność stworzenia własnej firmy i potrafić robić rzeczy przydatne, za które ktoś zapłaci.
Niestety szczególnie kierunki humanistyczne produkują bezrobotnych.
To także wina systemu, który przedsiębiorców traktuje jak przestępców.
I wreszcie mądra wypowiedż i rozsądna.
Bo najważniejsze to dawać sobie radę w życiu i umieć przystosować się do sytuacji. Zadowala cię Ostrowiec - bierzesz trobotę za 1500, nie zadowala cię- szukasz gdzie indziej. Tego na studiach nie uczą. U mnie sprawa była postawiona jasno - tyle kosztowały twoje studia, sfinansowaliśmy Ci całe, dwa kierunki, i dwa stypendia zagraniczne , że dłużej utrzymywać cię nie możemy. Pomożemy ci się urządzić gdzie chcesz, ale na chleb i czynsz co miesiąc już nie dostaniesz. I nie było jęczenia, praca zaraz się znalazła, potem druga lepsza, trzecią jeszcze lepsza. Nie w Ostrowcu, ale trzeba było się dostosować I wybrać to, co się chce.
14:37. Jakoś nikt dotąd nie wspomniał o bardzo ważnych aspektach całej zabawy, czyli wiedzy i umiejętnościach. Człowiek otrzymał dyplom jakiejś uczelni i już czuje się wybitnym specjalistą w dziedzinie, którą ma wpisaną w dokumencie z uczelni. Kiedyś ludzie zaczynali pracę po zawodówce i jeśli konkretny zawód im odpowiadał, a chcieli lżej pracować i lepiej zarabiać, to uczyli się w technikum, a potem kontynuowali naukę tej dziedziny na studiach i zostawali dyrektorami, bo byli prawdziwymi fachowcami. Wiedza akademicka, a wiedza praktyczna, to dwie różne pary kaloszy. Często bywa tak, że zatrudnia się na budowie inżynier, który nie ma pojęcia, jak czytać projekt budowlany, o organizacji, specyfice pracy na dużej budowie nie wspomniawszy. Pewnie on też chciałby być od razu kierownikiem budowy, albo dyrektorem w firmie budowlanej, bo przecież ma tytuł inż. lub mgr inż. i powinien zarabiać za sam ten fakt, co najmniej 10 tysięcy na rękę. Młody jest rozgoryczony, bo siedzą w biurze ludzie z wykształceniem średnim, a on utytułowana jednostka nie ma pracy. Mądry pracodawca zawsze wybierze człowieka z praktyką w zawodzie, a nie z tytułami bez żadnej wiedzy. Zupełnie nie rozumiem tych, którzy gdzieś tam kończą studia i wracają do rodzinnego miasta, wiedząc, że nie mają tu szans niczego się tak naprawdę w swoim zawodzie nauczyć, aby do kompletu z tym dyplomem mieć wiedzę. Mądrzy ludzie chowają nieuzasadnione ambicje do kieszeni i zatrudniają się na podrzędnym stanowisku w firmie o profilu, który studiowali i chłoną wiedzę, kończą studia podyplomowe, bo to zawsze później zaprocentuje pełnym sukcesem zawodowym i perspektywami na solidne zarobki i stanowisko. Takie śmieszne teraz czasy, że właściwie dzisiaj studia są tyle warte, co kiedyś ogólniak czy technikum, tylko zamiast świadectwa jest dyplom. Prywatne, mierne uczelnie mamią młodych perspektywami świetlanej przyszłości, a potem wielkie rozczarowania. Każda praca, choćby najmniej znacząca czegoś uczy i mądry człowiek umie z niej wyciągnąć dla siebie jakieś korzyści, ale trzeba trochę pokory i realnej oceny swoich umiejętności. Nie każdemu się to udaje i potem narzekania latami na zły i niesprawiedliwy los oraz podłych, skorumpowanych,przesiąkniętych nepotyzmem ludzi wokół.Takie śmieszne czasy.
Kiedyś było inaczej bo niewielki procent ludzi miało wyższe wykształcenie. Teraz młodzi idą na studia i wykształcenie zdobywają i tytuł, ale z pracą już gorzej, bo ilu może być szefów i kierowników czy nawet urzednikow? Urzędnik niższego szczebla to słaby pieniądz.
Czy po 56 wpisach, zrozumiałeś dlaczego pomimo 2 x mgr nie może znaleźć pracy.
Tak bo w obecnych czasach tytuł nic nie daje. Czasem trzeba mieć szczęście, być w odpowiednim miejscu, przekonać kogoś kto ci zaufa. Czy znajomosci? Pewnie i to się przydaje, ale jak świat światem znajomości miały, mają i będą mieć znaczenie. Jesli jednak się nie sprawdzisz to nawet znajomości ci nie pomogą. Ty zrozumiałeś?
Było inaczej, znam dokładnie przypadek dyrektora szkoły, który kończył liceum i jakieś kursy. Znam bo z rodziny. Wszyscy mieli pracę 30kilka lat temu a dziś? Dziś się biedę klepie i za grosze ze znajomością języka pracuje.
Zaskoczę cie, ale w Ostrowcu też nie dostaniesz pracy jak masz za duże kwalifikacje, bo kierownicy nie zatrudnia kogoś mądrzejszego od siebie w obawie o swoje stanowisko. Smutny, ale prawdziwy fakt.
No ba! I dlatego rząd planuje sprowadzić kilka milionów ludzi z dalekiego wschodu i bloku wschodniego?bo niby w Polsce brakuje rąk do pracy? Niezły paradoks
Było od razu pisać, że to humanista. W takim razie polecam McDonald's.
Po zawodówce będziesz albo robił za popychla w podrzędnym warsztacie lub hurtowni albo będziesz konserwatorem terenów płaskich i operatorom koparki ręcznej. He he he
Albo weźmiesz dotację i kredyt i otworzysz własny warsztat. Od 10 lat trąbią, żeby nie studiować stricte humanistycznych kierunków, bo roboty niet.
tak jak i po jakiejś filologii, więc bez różnicy. trzeba się uczyć czegoś z czego da się wyżyć. sama popełniłam błąd i zasuwam na kilku ha ziemi.