Długo przeżywaliście brak "tej osoby? Nie bylismy małżeństwem, nie mielismy dzieci - tak wyszło... układało nam się dobrze, ale ok 2 lat temu zaczeło się niestety coś psuć i nie wiem czy to dalej ciągnąć. Jak myślicie ? Bo męczyć się przez całe życie to też nie dobrze
Zakoncz... Jestem 9 rok w zwiazku bez perspektyw i od 4 lat miotam sie by to zakonczyc. Nie mamy dzieci, nie jestesmy po slubie. Nie dopusc do podobnej sytuacji. Moje ostatnie 6 miesiecy to walka ze soba by nie oszalec z zalu i samotnosci...
sluchaj jak ma to byc kwasowy zwiazek to lepiej sie rozstac
Kochaniutka wgon dziada . A "pusty dom" to kwestia postrzegania .
Tej decyzji nikt za Ciebie nie podejmie. Rób co Ci podpowiada serce i rozum, niestety odpowiedzialność zawsze będzie spoczywać na Tobie.
Przede wszystkim Wasza wspólna szczera rozmowa. Czasami więcej daje, niż czekanie latami na cud. Otwiera oczy obojgu i albo człowiek się mobilizuje bo ma o co walczyć, albo dochodzi do wniosku, że nie warto sobie świata przesłaniać.
Podobno po 4 latach każdy związek się zmienia, bo opada faza euforycznego zakochania, docierania, starania a dopada faza monotonii i topienia się w szarej codzienności oraz brak stymulujących bodźców.
Już jest mało rzeczy których o sobie nie wiemy, nie znamy, albo jeszcze nie robiliśmy wspólnie. Przetrwają więc chyba Ci najbardziej dopasowani do siebie, albo mający takie same potrzeby. Za to i tak trzeba przez całe życie do ''pieca'' dokładać. Nie ma w życiu niczego za darmo.
Tylko Wy możecie wiedzieć, czy coś można jeszcze naprawić, ew. polepszyć. Bilans zysku i strat. Jeśli więcej Was dzieli niż łączy, odpowiedź już znasz.
Ja po 4,5 roku powiedziałam KONIEC. Czy żałuję? Nie.
Ja po 3,5 roku sie rozstalam i teraz jestem szczesliwa z nowym facetem :)) o niebo lepszy od bylego ;)) JEST CUDOWNIE.... bajecznie :) szczesliwa
17:20 zapewne za 3,5 roku kopniesz tego o niebo lepszego od byłego faceta i znajdziesz jeszcze lepszego.Co 3.5 roku cykl będzie się powtarzał.Chyba znalazłaś "złoty środek".Oby starość nie zaskoczyła Cię samotnością.
A może to tylko kryzys? Rozmowa i to szczera do bólu. Potem decyzja.
rozstan sie. jesli od dluzszego czasu o tym myslisz to nie zwlekaj. czasem kazdy sie zastanawia jakby to bylo z kims innym, ale jesli szczerze zaczynasz myslec czy sie z tego nie wycofac i nie widzisz prespektyw to sie rozstan. moim zdaniem szczere rozmowy nic nie daja bo to jak rzucanie grochem o sciane. nie wierz ze ktos sie dla Ciebie zmieni i pouklada jesli przez tyle lat nie mozecie sie dopasowac. ja sie rozstalam po kilkuletnim zwiazku bo nie wyobrazalam sobie zeby z tym kims zalozyc rodzine. nie nadawal sie na ojca moich dzieci i nie bylby wsparciem w trudnych sytuacjach zyciowych. w zwiazku nie chodzi o namietnosc tylko bezpieczenstwo. dzisiaj mam meza,kochanka i przyjaciela w jednym i wiem ze gdybym nie rozstala sie z tamtym chlopakiem dzis nie mialabym tego co mam. bylabym nieszczesliwa i samotna w zwiazku. daj sobie szanse na normalne zycie!sa na swiecie normalni, fajni meżczyzni ale jak bedziesz z kims zaden do Ciebie nie podejdzie bo jestes zajeta, chociaz mu sie podobasz.powodzenia.
Lepiej teraz niż później.
Ja się kiedyś rozstałem po 9 latach. Można życ dalej ;-) Dziś wiem, że to była dobra decyzja. Żyjemy w zgodzie, czasem kontaktujemy się, choc ja dziś już jestem w innym związku, i jest ok.
Stanowczo zakończ związek. To ja teraz zadam pytanie: a jak ludzie się rozwodzą po np.20 latach małżeństwa?
limonkowa widuje Twoje wypowiedzi i stwierdzam ze dobrze ze nie jesteś z nikim na stale. i nie patrze tu na Twoje korzysci
