Witam. Mam pytanie do kogos kto zna sie w temacie i jest w stanie cos poradzic. Chodzi o pozbycie sie z wlasnego zycia ojca alkoholika. I nie chodzi tylko o wyprowadzenie sie czy cos w ten desen, chodzi o prawne odlaczenie sie od niego raz na zawsze. Pytam bo chce pomoc koledze jest troche w ciezkiej sytuacji probowal juz rozprawy w UM jednak pewien wielce szanowny psychiatra z Ostrowca ktorego zapewne zna kazdy stwierdzil ze czlowiek ktory codziennie spozywa alkohol nie ma problemu z naduzywaniem alkoholu .... a komisja przez taka wlasnie opinie miala zwiazane rece. Alkoholizm w rodzinie jest obecnie ogromnym problemem w Polsce przez co cierpi cala rodzina przez jednego czlowieka a prawo w tym zakresie jest bezsilne wrecz kalekie. Nie mam pojecia jak mozna jeszcze pomoc czy jest mozliwosc pozbawienia ojca praw rodzicielskich do doroslego dziecka ? Mam tu na mysli to ze nie bedzie mogl nigdy roscic sobie praw do alimentow od wlasnego dziecka ani nie bedzie mogl prawnie ubiegac sie o opieke wlasnego dziecka nad soba. Po prostu calkowite prawne odciecie sie od niego. Jezeli ktos mial taki problem i go rozwiazal bylbym bardzo wdzieczny za pomoc w swoim imieniu i nie tylko bo pewnie nie jedna osoba szuka takiej pomocy. Z gory dziekuje
Tak ojca traktować?Ojciec to świetość,
Nawt nie wiesz jak cię popieram a najgorsze to to ,że taki ojciec alkoholik ma wszystko w nosie, a potem jeszcze od dzieci rości sobie alimenty na siebie.Totalne dno i raz na zawsze jak ci się uda pozbądż się prawnie tatusia, bo ci zmarnuje dalsze życie ,a to bedzie się ciągnęło za tobą do końca i najgorzej będzie jak założysz rodzinę i będziesz musiał alkoholikowi płacić alimenty zamiast układać sobie zycie w spokoju.Powinni zmienić to bzdetne prawo opieki dziecka na ojców alkoholików, którzy nie interesowali się dziećmi,a dzieci tylko cierpią całe życie za patologię w domu.Życzę powodzenia .
Podbijam, również jestem zainteresowana tematem.
a MOPS daje im jeszcze rente ponad 500 zl miesiecznie bo sa chorzy na alkoholizm,chory to jest kraj i system,nie wspominajac o MOPS-e i jego pracownikach...
Niestety, ale nie można, jak to określasz "pozbawic ojca praw rodzicielskich do dorosłego dziecka". Obowiązek alimentacyjny istnieje, jeżeli rodzic nie ma środków do życia, a dorosłe dziecko ma na tyle wysokie dochody, by móc je tym obowiązkiem obciążyc. Ale, ale... sąd może znieśc obowiązek alimentacyjny w przypadku, gdy taki rodzic żyje niezgodnie z zasadami współżycia społecznego, a jego zachowanie prowadzi do zwykłego wykorzystywania prawa, jakie mu przysługuje. Czyli, gdyby podał o alimenty, to trzeba będzie wykazac, że ojciec nie ma pieniędzy, nie dlatego, że jest w ciężkiej sytuacji losowej, ale dlatego, że pije, że nie chce mu się pracowac itd.
Napisz gdzie trzeba, że był świadkiem w smoleńsku . Przyjadą, zabiorą, zrobią pranie mózgu..
Popłakałam się:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
17:03 padłam :)))))))
hahahahaha
Jeśli cierpi na chorobę alkoholową to można go ubezwłasnowolnić.
To wszystko nie jest takie proste...Mój tata jest alkoholikiem... upija się uciekając z domu do nieprzytomności, a ja jeżdżę po mieście i go szukam.. jest zima, boję się, by nie zamarzł...Niestety pić będzie póki sam nie zrozumie, co to znaczy.. Niech nikt mnie nie wyśmiewa.... trudno jest odrzucić własnego rodzica.. Problem alkoholowy jest poważną sprawą i trudno to ogarnąć.. ja mam z nim do czynienia od ponad 10 lat
Albo zacząć działać albo czekać az się samo rozwiąze,nic nie trwa wiecznie
Karola
twoja troska doprowadzi CIEBIE do szaleństwa.
twój ojciec świadomie to wykorzystuje.
BYĆ MOŻE zrozumie swój błąd, ale dopiero wtedy, gdy upadnie na samo dno. Nie wcześniej.
Ty swoim postępowaniem chronisz go przed tym upadkiem. Chcesz dobrze, ale wychodzi źle.
im wcześniej to zrozumiesz - tym lepiej - dla wszystkich.
słowa może ostre, ale prawdziwe.
Powiem to dość bezpośrednio z własnego doświadczenia , że wszyscy , którzy się przejmują losem "taty" alkoholika lub kogoś bliskiego są największymi głupcami na świecie . Przez długie lata sam miałem taki przypadek . To prawda , że emocjonalnie sam ze sobą się chwilami szarpałem nad tym czy mu pomóc czy nie . Pomagałem , ale z czasem doświadczenia z tej pomocy okazały się srogimi lekcjami życiowymi dla mnie . Doszedłem do wniosku , że lepiej na tym wychodzę odsuwając się od niego i nie interesując się . Było ok , ale nie doceniłem wroga . Jak zdecydowana większość alkoholików zorientował się o co chodzi i perfidnie zaczął grać na moich uczuciach , no bo przecież każdy sobie to tłumaczy , że przecież to ojciec . Robił różne płomienne przemowy , które mówiły tylko o tym , że to on potrzebuje pomocy i ja jako syn powinienem mu ją okazać . Znów zacząłem pomagać , ale bardzo szybko ochłonąłem , bo świetnie to wykorzystywał . Odsunąłem się ponownie od niego i to była dobra decyzja . Tymczasem stoczył się kompletnie na dno . Sprzedał z domu wszystko co się dało i kompletnie nie miał za co żyć . Też miałem sprawy alimentacyjne , ale po prostu przeciągałem całą procedurę w nieskończoność i nawet złotówki nie zapłaciłem . Dostał raka krtani i został umieszczony prze panie z mops w szpitalu pod stałą opieką . Tam też pił i kradł . W końcu zmarł . Raczej nie bolało jak powinno po śmierci ojca . Przyszła tylko ulga . Zabierając jego rzeczy osobiste ze szpitala , było tam kilkanaście zeszytów na których pisał co miał do powiedzenia , bo przez raka stracił głos . Przeczytałem wszystko . Było tam wiele wypowiedzi na mój temat między innymi do psychologa , który do niego przychodził . Powiem wam , że nie było tam ani jednego dobrego słowa w moim kierunku . Do dnia dzisiejszego żałuję każdej rzeczy , którą zrobiłem z dobroci serca w jego kierunku . Po prostu jak wyżej pisałem byłem głupcem pomagając mu .
Wszystkim współczuję jeżeli mają w domu alkoholików , a w szczególności dzieciom , bo w doświadczenia widzę , że do końca życia zostaje się dzieckiem alkoholika . Ci , którzy przeżyli taki koszmar wiedzą o czym mówię .
zgadza się
gość z 06:50 rozwinął to co napisał gość z 00:23
W obu przypadkach chodzi o to samo - dla dobra WSZYSTKICH - lepiej szybko zrozumieć, że taka pomoc alkoholikowi nic nie daje.
doprowadza tylko pomagającego do postępującej depresji, a samego alkoholika utwierdza w przekonaniu, że tak jak jest - jest dobrze
Bo to pasożyty wyniszczające rodziny .Dno,zero,nic!