Witam, mam prawo jazdy od roku, ale jeździłam kilka razy po zdaniu kursu na prawa jazdy. Teraz sytuacja mnie zmusiła by się wreszcie za to wziąść bardziej.Jazda idzie mi ok, ale mam okropny problem z parkowaniem! Jak wiadomo na kursie uczą tak aby zdać egzamin, jak i ile należy kręcić kierownicą, tym bardziej że w mniejszym samochodzie. Teraz jeżdżę swoim, trochę większym i ciężko mi zaparkować na jakiejś osiedlowej uliczce czy pod marketem jeśli jest duży ruch, no chyba że są wolne dwa miejsca parkingowe to wtedy jest w miarę ok (oczywiście zajmuje jedno miejsce ;)) Mam problem z oceną odległości i z brakiem wyczucia. Na kursie i egzaminie było trochę inaczej-krótszy samochód, wybieranie łatwiejszych wolnych miejsc parkingowych. Jak wy uczyliście się parkować? Jak mi nie wychodzi to jeszcze do tego stresuję się strasznie :( Dochodzi do tego, że jak gdzieś bym chciała pojechać to myślę już gdzie ja zaparkuje i co będzie jak się nie uda :( Czy macie jakieś rady?
Ciągle wydaje mi się, że zajmuję dużo miejsca. Jak wykształcić w sobie to wyczucie? Może ktoś z was miał podobnie gdy zaczynał swoją jazdę ?
Wszystko przyjdzie z czasem. Musisz mieć więcej wiary w sobie i być pewną tego, co robisz. Powodzenia.
a czym jeździsz? Ja z definicji unikam ciasnych miejsc i w miarę możliwości staram się parkować jak najdalej od innych, kiedyś ktoś mi drzwi załatwił...
Karolino, nie chcę generalizować, ale to problem większość kobiet (mojej też) :-) Jeździ dobrze, ale parkuje tylko przodem, inaczej tylko wówczas, jak jest dużo miejsca ;-) Innej dobrej rady dla Ciebie nie mam: ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Najlepiej na parkingu, gdzie są narysowane linie i nie stoją akurat samochody (żeby ewentualnie nie zarysować).
Bo na kursie powinni uczyć tak aby sobie później każdy poradził a nie tylko do zdania egzaminu i do widzenia. A uczą kiedy trzeba skręty zrobić kierownicą jak się zrówna np wycieraczka tylnia z czymś tam. Albo jak w połowie samochodu będzie element innego to wtedy tyle obrotów w prawo czy w lewo, a w każdym samochodzie jest inaczej!
Najlepiej parkuje się tyłem. Wystarczy patrzeć w lusterka i bez problemu można wszędzie zaparkować. Oczywiście pod warunkiem, że jest wystarczająca ilość miejsca. Poćwicz gdzieś w ten sposób a zobaczysz jakie to proste.
Czyli twoja kobieta też jeździć nie umie.Litości, tyłem parkuję bo tak najłatwiej. Kobiety robią prawo jazdy i jeżdża po wsiach albo jak mąż pijany, a pytania zadają takie: serio ty do Kielc, Radomia , W-wy jeździsz sama? A co mam mieć kierowcę? Mam prawo jazdy, zdałam za 4razem, ale jeżdże od początku tam gdzie chcę. Najgorzej jak ma się prawo jazdy tak na wszelki wypadek, jak się mąż upije. Nie lubię jeździć w święta bo wtedy te "kierowniczki" co tylko przodem parkują wyjeżdżają z podchmielonym mężem.
Pojedz gdzies na pusty parking, najlepiej gdzie sa linie narysowane i cwicz. Obserwuj linie w odleglosci samochodu (lub odleglosc kraweznik-samochod), potem wysiac i zobacz jaka naprawde jest odleglosc. Cwicz sobie koperty. Tylko jeszcze najlepiej miec jakies pacholki, ale bez nich tez mozna powiczyc.
Ktoś mi kiedyś mądry powiedział, że aby dobrze jeździć, to trzeba przejechać min. 15 tys. km, więc jeździj, jeździj i jeszcze raz jeździj, a się wszystkiego nauczysz.
Święte słowa. Jeżdżę już ponad 35latek różnymi autkami lecz każdym trzeba na początku przejechać ileśtam kilometrów aby wyczuć swój pojazd. Pozdrawiam
Dziękuję za wszystkie rady :) Będę próbować dalej. Pozdrawiam.